Cześć wszystkim! Moja historia jest trochę długa. Zaczęło się od tego, że dwa lata temu zachciało mi się zrzucić kilka kilo. W taki sposób wpadłam w anoreksję. Potem wielka miłość, wyszłam z choroby i jeszcze większe jojo. Od tej pory trudno jest mi schudnąć, mam napady głodu, uwielbiam podjadać po czym mam mega wyrzuty sumienia...Nie podoba mi się to, jak wyglądam i wiem, że jeśli tylko się wystarczająco zmobilizuję i będę miała odpowiednie wsparcie to podołam Najgorszy jest początek. Już nie jeden raz mówię sobie- od jutra się odchudzam po czym i tak nic z tego nie wychodzi. Tym razem zmieniam taktykę. Powiedziałam, że zaczynam odchudzanie OD ZARAZ. Nie chce mi się dokładnie liczyć kalorii. Przyjmuję za to takie postanowienia:
nie jeść po 18
jeść w miarę o stałych porach
3-5 posiłków dziennie
nie jeść chleba, ewentualnie razowy lub wasa. to samo się tyczy masła. najwięcej łyżeczka dziennie
głód będę zapychać owocami i warzywami
codziennie będę jadła mała przekąskę w pstaci batonika musli lub kostki czekolady, żeby nie miec napadow na slodycze
codziennie biegac, spaerowac, cwiczyc

Tymczasem idę na kolacyjkę. Resztę dopiszę po niej Zapraszam do mojego wątku