dzieki
kurcze tak mi się marzy 54 kilo do świąt a najlepiej tak z tydzień przed świętami jak będę ciuchy (te co mi mikołaj przyniesie) kupować
Wersja do druku
dzieki
kurcze tak mi się marzy 54 kilo do świąt a najlepiej tak z tydzień przed świętami jak będę ciuchy (te co mi mikołaj przyniesie) kupować
mi też się 65 kg mniej więcej do tego czasu marzy :twisted:
Parapetku, a ty tą fasolę z puszki przecież nie całą naraz jesz :lol: Co robisz z tym, co zostaje? Zawijasz np. w folię czy w worek puszkę i wstawiasz do lodówki?
Cześć:) Za to ja chciałabym do końca roku ważyć ok. 60 kg :) :)
madam dziś zjadłam 100g i tyle zazwyczaj sobie na talerz nakładam, a resztę wciska rodzince albo zwyczajnie wstawiam puszke do lodówki i jem na drugi dzien reszte:)
Ja najbardziej kocham ze wszystkich puszkowanych kukurydzę :D
ooo tak kukurydza jest cudowna, no i pudliszki ma tylko 74kcal na 100g :D ale ta moja fasolka to też niekaloryczna jest chyba 63kcal ma na 100g
bleee :P
nie lubie takich puszkowych specyfików ^^:P
ja bardzo lubię chociaż gdybym miała wybierać to bez wachania bym wzięła świeże warzywko
oglądałyście piratów z karaibów 3? ja się właśnie zabieram:)
ja czekam na miss agent2 :P
i angielski robie ;)
a to w tv leci? na jakim kanale?
TVN :D
o 21:40 ;)
aaaa u mnie nie odbiera akurat ten kanał
O to też obejrzę, bo mi się nie chce nic na uczelnie robić :D
właśnie się zaczyna :D :P
oo gratuluje! Patrzena twój ticker a tu kg mniej! ;D ile go gubiłaś?:D
A ja wpadłam niedawno na dobry, smaczny, choć nieco "zapachowy" pomysł.
Mianowicie do jogurtu naturalnego wrzucić zmiażdżony ząbek czosnku +przyprawy, pokroić marchewkę w słupki i voila - mamy dip +marchew niemal bez konerwantów 8) To tak odnośnie puszkowanej kukurydzy :lol:
dzień dobry parapeciku ;*
czekoladko...rzeczywiścke troche"zapachowy" ten przepis :P
raczej śmierdzący xD nie lubię czosnku. ;p
spadajcie od czosnku :P super jest! :P
jeden warunek jego spożycia jest tylko- nie wychodzisz w najbliższym czasie z domq :D
No :lol: Ale do pogryzania wieczorem imo calkiem niezłe ^^.
W ciągu dni tez można zjeść, jeśli się conajmniej trzy razy umyje zęby i zje paczkę mocnych miętówek. :D
Te miętówy musiałyby być tak mocne, żeby oczy wyszły na wierzch :lol:
ja ryby z puszek zawsze zjadam wieczorem, bo tak około godziny trzeba czekać aż się zapach ulotni :lol:
ja nigdy nie jadłam ryby z puszki :D
bleeee :P a jak ktoś u mnie to je to się z kuchni ulatniam :D :twisted:
A ja w ogóle ryb nie lubię, a takich z puszki to brrrrrrrrrr
ja lubie w sumie smazone takie ryby slonowodne raczej
ja nie wiem co bym bez ryb na diecie zrobiła:)
Mniam, kocham ryby ;p
^^ :lol:
ja niby lubie, ale jem niestety rzadko..takie puszkowane tunczyki wg mnie wcale nie sluza zdrowiu, ale moze lepsze to niz nic :roll:
ja to kocham łososie, uwielbiam po prostu! :oops:
Fuuuj nie lubie ryb. Naprawde ich nie lubie. Sa okropne. Jedynie to zjem jakis filet z soli ale innej ryby nie tkne.
cześć:) zimno jest, pada i śnieg i deszcz co daje błoto ooohhh jak ja nie nawidze takiej pogody, mam wrażenie że jakaś deprecha mnie bierze i nic mi się robić nie chce
dziś
śniadanie 280kcal
ananas, 2 ciastka ryżowe, otręby z mlekiem
II sniadanie 290kcal
grahamka z serkiem turek i pomidorem
Obiad 355kcal
warzywa na patelnię z ryżem brązowym i melon
kupiłam dzis gazetę SHAPE bo sporo osób na forum o niej wspominało że o dietkach coś tam piszą, zaraz sobie poczytam :D
no to widzę, że dzień mialaś udany:)
U mnie narazie śnieg pada i jest bielutko:) w sumie to lubię taką pogodę... a na depresje ja mam na siebie sposób:D mianowicie kocyk, goraca herbatka albo goraca czekolada i albo dobra książka albo fajny film:)
szczerze mówiąc na mnie to też działa, tylko brakuje mi czasu na czytanie książek na które mam ochotę, bo się uczę a jak książkę to już lekturę, bo co dwa tygodnie o innej na lekcjach gadamy a o filmach to juz nie wspomnę :lol:
świetnie cię rozumiem... ja praktycznie co tydzień nową lekturę mam.... ostatnio zrobilismy 2 książki z tydzień... wymiękam... ale co nas nie zabije to nas wzmocni:)
najgłupsze jest to ze mamy znać mnóstwo książek do matury, a tak na serio to i tak w III klasie LO nie będe pamietała o czym były książki z I klasy, więc po co teraz tak męczą
Wiesz, zawsze coś w główce zostanie :wink:
Mnie jak nauczycielka w I gim męczyła (mam bardzo wymagającą) to pamiętam do teraz i to bardzo dokładnie wiele rzeczy :P
dokładnie... a wtedy w 3klasie wystarczy sobie poprzypominać ;)
no to ja chyba jakaś inna jestem, bo mi streszczenia mało dają:(
hehe jak mi sie książka widziała to nie jeździłam na streszczeniach, jednak jak nie podobała to było zupełnie odwrotnie :D