-
Gdy zaczęłam ważyć posiłki zrozumiałam ile jadłam. Za dużo owoców. Nie chudłam, ale także i nie tyłam tylko zatrzymywała mi się woda w organiźmie . Spodnie znowu są luźne bo trochę kg zleciało jak normalnie liczę kalorie.
Oczywiście owoce będę nadal jeść bo je uwielbiam, ale w mniejszych ilościach :).
-
mnei rozwala poglad ludzi, ktorzy nie wierza w kalorie. np zamiast bulki z serem na kolacje jedza 3 jablka i mysla, ze schudna. a tak na fakcie to na jedno wychodzi, niby jablko ma wiecej witamin, ale jesli jest slodkie to tez duzo wegli.
-
oj tak, bo to w sumei polega jednak na jedzeniu normlanych rzeczy raczej ;)
tylko niektorym to wez to przetlumacz.. :roll: :P
-
Mi się liczenie kalorii po prostu szybko nudzi, mogę policzyć tak 1 dzień, dwa aaale teraz jakoś się trzymam choć czasem niedokładnie :P
I nie o to chodziło, że nie mam przekonania do normalnego jedzenia na diecie (choć wierzę teorii indeksu glikemicznego węgli że pewien ich rodzaj i przetworzone pokarmy są mniej wskazane na redukcji[oczywiście na wszystkim można chudnąc ale bez ruchu na byle czym no way] bo to logiczne i się sprawdza) tylko ja jem oczami i wolę te kilka jabłek niż kanapkę. ;]
P.S mnie też rozwalają tacy ludzi którzy twierdzą że nie liczy się ilość (pomijając głodujących przez cały dzień rzucających się wieczorem na byle co) a jakość.... ze na diecie tylko jabłko jogurt, surowa marchew i wasa [fe ;P] blah blah :lol:
choć sama z lenistwa często się w to bawiłam ;] mam takie głupie wrażenie, że jak było mało to nic nie zjadłam :/ ja wolę sobie przysiąść do michy pełnej jedzenia niż zjeść powiedzmy jakiś serek z kromką chleba
-
Na takim żarciu>jabłka, wasa, jogurty to ja bym 2 dni pociągnęła i trumna :lol: Teraz to już w sumie jem takie normalne rzeczy, bo tego trzeba się nauczyć jeść normalne porcje, a jak się jest na diecie i je te 1200 kcal olbrzymimi porcjami rzeczy tylko odtłuszonych, niskokalorycznych to potem zjedzenie kanapki zamiast tych paru jabłek czy jogurtów wydaje się nieopłacalnym szaleństwem :roll:
-
ale z czasem przechodzi ta kategoria oplacalnosci :D ja juz sie przeestawilam :) wiec bedzie do zrobienia :)
i zgadzam sie to wcale nic nie da jak kos sie rzuci na jedzenie wieczoremi zje np tysiac ale wczesniej nic.. phi jeszcze bardziej sie odlozy.
takze kombinowanie nie da rady ;)
hm a ja przez 1,5 miesiaca lecialam na wasie do sniadan fuuu :P
-
Ja tam jestem ogromnym żarłokiem i dla mnie się niestety liczy ilość a nie jakość. Gdybym miała wybierać pomiędzy 2 kilo gotowanej marchwi a male ciastko z kremem, wybrałabym marchew.
-
ja mam takie jakies dziwne odchyly... jak np zjem wiecej przez caly dzien i przychodzi poraz kolacji a mi do tysiaka zostalo tylko powiedzmy 70 kcal to zjem only jablko... no ale w sumie.. co mi innego zostalo?
no a tak w ogole to wg was lepsza dieta 1000 czy 1100 - 1200? bo mi cos na tym tysiaku stoi waga :/
-
jak dla mnie na 1200 i 100 nie bylo roznicy oprocz tego ze na 1200 mialam humor w miare ok, a na 1000 to se palce obgryzalam normalnie wieczorem :?
-
na 1200 zwykle nie ma zastojow i nieco szybciej waga leci (oczywiscie jak sie dobrze kcale rozlozy i poprawi sie przemiane)