Dziękuję Wam, dziewczynki. :*
A z mostkiem to było tak: Na wfie się bałam, by się nie połamać i nie mogłam przemóc lekkiego strachu.
Na początek, jak wszystkie dziewczyny, ktoś asekurował, tzn. lekko przytrzymywał w okolicach kolan, żeby zbyt szybko nie opadać. Ja raz (1.-szy raz) zrobiłam z asekuracją, a potem powiedziałam, żeby mi się odsunęli
i też zrobiłam. :P
A samo wykonanie wygląda tak: stojąc w lekkim rozkroku, mocno (ale naprawdę mocno) ugiąć kolana, jak najniżej ziemi, mocno wypchnąć biodra do przodu, wyciągnąć ręce do tyłu WYPROSTOWANE (to jest bardzo ważne, bez tego elementu trudno jest to zrobić
ja wcześniej też o tym nie wiedziałam.
), głowę mocno odchylić w tył (czyli patrzeć jak najdalej za siebie -> dzięki temu kręgosłup jest odpowiednio wygięty) i powoli, pamiętając o prostych rękach (jeśli dobrze ugniesz kolana i wypchniesz biodra, nie musisz już o nich pamiętać, a więc swoją uwagę zwróć na ręce
), opadać w tył i tymi rękami dotknąć podłogi. Potem wystarczy wyprostować nogi do pionu
(po tym bardzo boli klatka piersiowa i krzyżowa część kręgosłupa; to też mi wszyscy zazdrościli, bo moje dziewczynki nie umieją tak wyprostować nóg
ale jak już mówiłam, jest to.. bolesne.. mam zakwasy do dzisiaj -> nawet na szyi
)
No właśnie z fizyki jestem totalnie zielona, teraz wprawdzie mamy innego nauczyciela -> mojego "byłego" z gimnazjum
(tzn. byłego nauczyciela
bo odszedł on z gim i teraz pracuje u nas :P ) i on nieco lepiej nam to wszystko wykłada, ale ja nadal mam problemy.. Wcześniej mieliśmy nauczycielkę, która nic praktycznie nie tłumaczyła, a jeśli już to tak, że nikt nic z tego nie rozumiał, no i zamiast mówić do nas, mruczała pod nosem, chyba do siebie.
Tylko, że ona umarła na raka..
Nie ważne, czy to, co robię, podoba się innym. Najważniejsze, że daje mi to szczęście.
Zakładki