Powracam po kilku zawalonych dniach i z dodatkowym kg Ehh... Nie zmieniam tickerka, bo mam zamiar szybko to nadrobić. Im dłużej staram się jakoś to odchudzanie ciągnąć, tym jest trudniej. A podobno początki są najtrudniejsze, u mnie się to nie sprawdza bo na początku szło mi dużo lepiej i łatwiej. No ale nic, nie poddaję się, jakoś to będzie. Mam nadzieję, że dobrze będzie
Dzisiaj już jest ok, były ćwiczenia i dieta też w porządku, teraz tylko muszę się trzymać planu, bo do wakacji już malutko czasu, i to bardzo malutko... Kurcze, jakbym cały czas była grzeczna i nie zawalała, to już byłabym dużo szczuplejsza, ale nie, bo ja muszę sama sobie na złość robić
To wszystko jest takie truuudne...
Zakładki