-
Ostatni raz, ostatnia szansa. Znów...
Wiem doskonale, co o mnie myślicie. Mistrzyni słomianego zapału. Mistrzyni efektywnych początków i końców, których trzeba się wstydzić...Kwiecień jest dla mnie ostatnim dzwonkiem - już pogodziłam się z tym, że na komers sczczupła nie będę. Ale od września idę do liceum, zaczynam nowy etap swojego życia - nie chcę na zdjęciach z rozpoczęcia być beczką. Nie chcę pójśc tam z nadmiernymi kilogramami.
Najgorszym co jest to fakt, że zbliża się wiosna i jak zawsze łapię lekkie stany podchodzące pod depresję...nic mi się nie chce, siedziałabym tylko w domu i słuchała smętnych piosenek, na krótki czas powrócił problem autoagresji, z którym na szczęście - na razie - się uporałam i nie chcę do tego powracać. I tak mam paskudne kostki...
Postanowiłam zacząc dietę na słodko - nie rzucam się od razu na głęboką wodę z głodzeniem się, bo w stosunku do ostatnich dni jest to głęboko pozbawione sensu.
Śniadanie
Gramka - 140 kcal
Masło orzechowe - 90 kcal
Dżem - 60 kcal
Kakao (jedna płaska łyżeczka +1/4 szklanki mleka) - 80kcal
W międzyczasie
Czekolada 15g - 75 kcal
Obiad
Zupa ogórkowa - 120 kcal
RAZEM - 565 kcal
Tak to jest, jak mamy nie ma w domu - nie mam drugiego dania i o 16 zacznę polować na wszystko, co jadalne
-
Hej, hej
Oj tam, nie mów tak. Nie każdy ma silną wole i za pierwsym razem wypelnia cała diete. Ja mam tak samo jak ty, na poczatku jest fajnie ale za kilka dni klapa komletna.
Wierze w ciebie, wszyscy wierzymy wiec ty też uwierz! Zaprzyj sie i powiedz sobie że tym razem MUSI się udać i nie ma innego wyjścia.
Trzymaj sie ;*
-
Najgorsze jest to, że wiem, że potrafię. Bo rok temu w okresie sierpień-październik schudłam do 56 kg. I jak zauważylam różnicę, to stwierdziłam już, że 'mi wolno' i codziennie jadłam jakieś słodycze. No i wróciłam do 61.
Mogłabym pójść na trening, ale po wczorajszym wuefie ledwo się ruszam...
-
-
Waga w podpisie to ten tzw. I etap. Dążę do 52-50 kg i mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć ten cel.
Słodycze eliminuję, ale jak napisałam - powoli. Gdybym w tym momencie z dnia na dzień je rzuciła, to mam pewność, co stałoby się po tygodniu. Po prostu rzuciłabym się na wszystko, co słodkie. Aktywnosć fizyczną to ja mam w porządku - albo długie, długie spacery,ćwiczenia w domu, intensywny wf(jak chociażby wczoraj...ledwo nogami przebieram), treningi na basenie.
-
-
-
<brawo>, to było szalenie motywujące dla madame ;]
-
hm..
3maj się
Ale to 500kcal to troche za mało nie uważasz?
Dziewczynyw Ciebie wierza i ja tez Dasz rade na pewno.
-
A ja Ci powiem, że liceum to dobra motywacja . Ja taką miałam i schudłam 6 kg w 1, 5miesiąca. W prawdzie nie wiem, jak to zrobiłam, no ale powód widocznie na mnie działał. Także trzymam kciuki, masz jeszcze sporo czasu, ale wakacje, to dodatkowa motywacja, czyż nie?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki