-
Nawet nie próbuj schodzić poniżej 1200, bo te chorobz mogą wrócić... Trzymam kciuki, uda Ci się!
-
No brawo brawo. Począteczek dobry, bardzo dobry.
A dziubek coś tam marudzi, ale ja wcale nie jestem przykładem bo teraz mam silną wolę ale na początku wcale tak nie było. Więc przykład proszę brać z kogos naprawdę godnego tego zaczszytu...
-
ale musiałaś walczyć, żeby mieć silną wolę
-
o jaaa....nie jest za dobrze...dopiero drugi dzien...dopiero po 16-00 a ja juz zjadlam ok.2000kcal....do jutra nic nie jem:P piszecie zebym nie jadla mniej niz 1200kcal a ja na razie nie potrafie zejsc ponizej 2000;/...trzeba cos z tym zrobic...w ogole jakos dziwnie sie czuje....caly dzien mam dreszcze i mnie leb boli...mam nadzieje ze sie nie rozchoruje, bo gdybym siedziala calymi dniami w domu to pewnie bym z kuchni nie wychodzila jak zwykle Ale daje rade...motywacja jest...na razie pojde sie chyba wygrzac do lozka...zrobie sobie pu-erh wezme tabletke na łeb i sie wykuruje:P a pod wieczor postaram sie cos pocwiczyc (mam nadzieje ze mi wyjdzie)
Jak dla mnie to wszystkie macie piekielnie silna wolę, ktorej Wam zazdroszcze:* ja tez tak chce<lol>
-
Kochana ja jakbym miała liczyć kalorie ile ich pochłaniam to bym sobie chyba walnęła kulkę w łeb. To całe liczeni i to wszystko to mnie normalnie dobija.
Ja staram się nie jeść tłustych rzeczy, smażonych chociaż jajeczniczkę rano jem, bo wiem, że i tak ja spalę. Nie jem białego pieczywa, masła i słodyczy.
Nie liczę ile kalorii zjadłam, ale ćwiczę i nie jem tych produktów sprzyjających tyciu i się dobrze czuję.
Więc moja rada staraj się nie jeść tych tuczących rzeczy i odpuść liczenie kalorii.
Będzie ci łatwiej naprawdę
Wierzę w Ciebie i ćwicz, a silna wola z czasem się wyrobi.
-
hej! : ]
też miałam napady bulimiczne i zasmakowałam innych zaburzeń żywienia. nic fajnego, ale cóż, z tego da się wyjść. trzeba tylko chcieć. :* chodzisz do psychologa, ktos Ci pomaga? Bo samemu raczej się nie da, niestety.
trzym się. ;*
-
jestem straszna...nienawidzę siebie...cały czas się poddaję...może w głębi duszy nie zależy mi na tym tak bardzo?...akurat! to mój prawie jedyny i najważniejszy cel życia....jak na razie-chciałabym, żeby się to kiedys zmieniło. A co teraz? wstyd mi było w ogóle sie tu pokazywac przez ostatnie 2 tygodnie...zawaliłam na całej linii...moje życie teraz to jeden wielki niekończący sie napad...nie potrafie sobie z tym poradzic...a tak bym chciala!...nie chce mi sie nawet wychodzic z domu...tak bardzo sie siebie wstydze...dzisiaj zalozylam do szkoly legginsy i krotkie spodenki...od razu jak wyszlam na ulice to tego pozalowalam (nie zeby mi ktos cos mowil, ale czulam na sobie drwiace spojrzenia)...dlaczego to jest takie ciezkie??!!
Ktoras z Was sie pytala czy mam psychologa...tak, od 3 lat jezdze do rzeszowa do specjalisty...oprocz tego biore psychotropy;/ Jednak nie bylam tam juz 2 miesiace...nike chce...nic mi to nie pomaga wrecz przeciwnie z kazdej wizyty wychodze z wiekszymi wyrzutami sumienia...a teraz kiedy juz jestem pelnoletnia rodzice nie zmusza mnie do leczenia...i tak przez te 3 lata jezdzilam tam ze wzgledu na nich;(
beznadzieja........
P.S. Zna moze ktoras recepte na odkochanie sie w chlopaku, ktory traktuje Cie tylko jak przyjaciolke? Zerwanie kontaktu odpada...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki