Olciu, coś czuję, że jesteś podobna do mnie, też czasami łapię bezpowodowego dołka :?
Wersja do druku
Olciu, coś czuję, że jesteś podobna do mnie, też czasami łapię bezpowodowego dołka :?
Olcia ;) ja nie wiem co ja mam tam napisac,na jakiej zasadzie :> wyslij mi na gg jakis przyklad .Moze to co ktos juz napisał etc ;>
3maj sie mala ;P:*
PaulaBr ja jestem uczulona na: roztocza kurzu domowego, roztocza mączne, koty, pierze, pyłki brzozy, lipy, klonu, jesionu, dębu, wszelkie zboża, trawy, psy, chomiki, świnki morskie i inne zwierzątka futerkowe. tak wiec troche tego jest jak widać :? ale daje rade :)
Dzięki Laseczki :*, ze wpadacie, bo widze, że mój topic stracił popularnośc. ale to tylko moja wina :roll:
ja dalej zawalam, chociaż nie wpieprzam słodyczy jak głupia. ale jem zdecydowanie za dużo. napewno nie będę miała tego 1 kg mniej. na 100%. chyba, ze stanie sie cud :? a w to wszycy wątpimy :?
Moja mama zapowiedziała, ze jutro bedzie pikła sernik z brzoskwinią! CHOLERA! mój ulubiony! Robią sobie małą impreze w domu i muszą mnie tym katować? będzie z 10 osób a żarcia moja mama robi jak na świeta BN. :?:?:? nie no nie wytrzymam jutro :? muszę być silna, bo zawale wszystko. jak zjem jeden kawałek to pochłone od razu pół blachy! a jak pochłone pół blachy to zamiast schudnąc 1 kg to przytyje 2 :? nie ma tak dobrze! nie zjem ani okruszka z tego całego sernika. nie zjem też schabu pieczonego ze śliwką (nie będę mówić, ze mojej mamie to cudo wychodzi najlepiej :?), rybki po grecku (także jedna ze specjaloności mojej mamy) no i serowego founde :evil: :evil: :evil: :evil: można sie zabić z takim żarciem na stole i z myślą ze nie można tego jeść :roll: :twisted: :evil: :x :shock:
Jutro ksiądz bedzie u mnie na kolędzie :? ale mi to pasuuuje. jak nie wiem co. mam w poniedziałek konkurs z chemii i zakuwam aż nie tynk ze ścian sypie, a ten mi wyjeżdża do mnie z textem w niedziele że wpadnie na kolędę do nas w sobote koło 17 :?:?:?:?
ide spać, bo jutro musze byc wyspana :)
:*:*:*
słodkich snów, byle nie o serniku :wink: :*
Po prostu nie pozwól żeby ci ten sernik dali spróbowac...
A co do dołu...to teraz ja mam wielki :?
Olciu 3maj sie Słonko!! Nie daj się temu sernikowi!!
Albo zjedz sobie jakies zdrowe jedzonko, zeby sie nim zapchac i nie miec miejsca na sernik :D - a dla poskromienia apetytu zjesc najwyzej jeden :wink:
Albo w ogóle wyjedz z domu :lol:
Jak potrafisz na 1 kawałeczku skończyć to zjedz go w ramach limitu, gorzej jak nie... Wtedy unikaj jak ognia :D Powodzenia życzę, jesteś silniejsza niż sernik :)
mam nadzieję, że jednak się oparłaś :D w końcu silna jesteś, nie? :P
wyjdz do drugiego pokoju ;)
powiedz jak mama cos bedzie mowic ze nie chcesz siedziec wsrod straszych ;)
a jak Ci przynisie np do pokoju powiedz z enie jestes głodna ..
pokaz Jej ze nie chcesz zeby jakis sernik ,albo inne cudo rzadziło Toba :)
Dżasminko naszczeście sernik mi sie nie śnił :)
Wiki ja wyszłam z dołka to i Ty dasz rade, 3maj sie cieplutko :*
Bluefire moja mama o tym mówiła właśnie, ale czasami nawet gdyby miałoby mi wyjśc uszami to zjem :P taka juz jestem, niestety :)
Annie89 pewnie że jestem silniejsza :) dziś czuje sie bardzo silna :D moja mama jeszcze nie zrobiła tego sernika, ale czuje że dam rade :D
Noemciu jeszcze sie nie oparałam bo go nie ma, ale napewno nie zjem :D
Hiphoperko problem w tym, ze moja mama nie bedzie mnie wcale namawiać do tego sernika, bo mówiłam jej, ze boje sie ze zjem całą blache na raz :? ale dam rade :)
Dziś wstałam w cudownym humorem. Mimo, ze jest okropnie mroźno (-20*C) a śnieg sypie nieustannie. No i na dodatek musze zakuwać z chemii. strasznie sie boje poniedziałku. tym bardzej, ze jestem chora bedzie mi sie ciężko skupić. zawsze jak jestem chora to nie mysle o niczym innym tylko o sobie (taką jestm egoistką) ze mnie głowa boli, że z nosa mi cieknie. ehh... :?
Okazało sie, ze jestem czarna owcą w rodzinie. mój brat ma 25 lat i jest bardzo przedsiębiorczy. w ogóle jest najlepszy we wszystkim w mniemaniu moich rodziców. ja mam słabą średnią i jestem najgorsza (chciałabym zauwazyć, że jego świadectwo ukończenia podstawówki i świadectwo maturalne opierało sie na 2 i 3 ale oni już o tym nie pamietają) a jak już rozpoczną łańcuszek narzekań na mnie to znajdują milion rzeczy, które są we mnie złe. wyciągają wszystko. przykład z dziś: mój tata siedzi na fotelu ja siedze na drugim obok. jest mi zimno. prosze mojego tate o koc, który leży koło niego na kanapie (jest na wyciągnięcie ręki) usłyszałam: sama sobie wstań i weź. nie moja wina ze ci sie dupy nie chce ruszyć. i weź sie dzieciaku do roboty bo zachowujesz sie jak pasożyt. myślałam, że przywalu mu w twarz z liścia :?
No ale koniec tego narzekania. na koniec roku obliczyłam sobie, ze jestem w stanie mieć na koniec roku średnią nawet 5.2 ale z 5.0 też będę szczęśliwa :) już ja im pokaże.
:*:*:*:*
tak!! pokaż im na co Cię stać :P swoją drogą, takie gadanie rodziców to stara śpiewka - chyba każdy takie coś słyszał, więc się nie przejmuj :D:D
u mnie nieraz tez jak cos dowala w rodzince, to tylko sie pochlastac :x po prostu trzeba sprobowac sie tym nie przejmowac albo tez cos przygadac (moze i sie wkurzą, ale przynajmniej na swoje wyjdziesz)
Olcia skoro mozesz i nie bedac glodna (swoja droga, ja to samo :oops: ) to skorzystaj z pomyslu Hiphopery :wink: wyjdz i tyle - a mamie powiedz niech wpycha sernik w gosci zeby go predzej nie bylo :lol:
Niefajne takie teksty, ale co zrobić.... :? U mnie znów dość często przygaduja mi cos o moim odchudzaniu. Np zjem serek jakiś z lodówki to zaraz się zaczyna: Niby się odchudza a nam wszystko z lodówki zjada... :twisted: Tylko jakoś już nie widzą, że dla nich to cos przed deserem a dla mnie posiłek.... I stale słyszę, że jak chcę schudnac to mam się tak nie opychać... Jasne, opycham się max tym 1000 kcal, a oni pewnie po 5000 jedzą i jest dobrze :? Po prostu chodzi im o to, że coś z lodówki zjem. Chyba po prostu zacznę kupować sobie sama jedzenie i tylko swoje jeść, bo oni są już nie do wytrzymania :evil: Trzymaj się Olciu, jesteś silna i dasz radę :)
Ja np żyję w domu , w którym wszyscy by się chętnie odchudzili, ale tak by nic nie musieli robić i by najlepiej ktoś ich odchudził bez ich wkładu osobistego. Mama odchudza się co drugi dzień, gdy zje już całe ptasie mleczko i worek czekoladowych cukierków. Tata preferuje dietę boczko-golonkowo-kiełbasianą i jest gruby ale tak w miarę. Nie znosi gdy ktoś każe mu się odchudzać. Siostra jest w sam raz i nie może sie odchudzać bo chłopak jej zabrania i dokupuje Toffeefee (nie wiem jak to się pisze) i ciągle funduje jej pizzę. A jak ja otwieram lodówkę i ktoś komentuje to zaraz docinam cos w zależności kto to jest
1.tata - "A tak w ogóle to już cały boczek wysmażyłeś, bo ci się zamek na swetrze rozszedł"
2.mama - "Zostało choś trochę tego ptasiego mleczka, bo bardzo wątpię?"
3.siostra - "Nie stój dwa metry od ściany tylko trzy bo tą strzelistą dupą wycierasz tynk"
Wredna jestem :mrgeen: i wiem o tym ale bronić sie trzeba. Olciu nie przejmuj się. Buziaczki.
U mnie jest tak samo -dokładnie tak samo :?
skad ja to znam :| rodzice sa jednak beznadziejni. dzisiaj tez... moja mamaprzyniosla spodnie odrazu bylo widaz ze za male ale w ogoleonbyly ohydne ! musialam jerpzymierzyc i weszlam w nie ale sie nie zapielam w ogole nie bylo mowy mowie ze nie ze fuj i w ogole moja mama "one nie są brzydkie tylko ty jestes za gruba" :| szok. i jak tu sie czuc szczupla ? mimo ze wczesniej jak mnie meirzyla mowila ze mam prawie książkowe wymiary.. same wiecie.
a mi tak mama nigdy nie powiedziała :)
U mnie niestety nie chodzi o diete. z tym to sobie jakos sama radze, bez zadnej pomocy. tu chodzi u mnie o dużo innych rzeczy. przedewszystkim, ze jetem leniem i nic w domu nie robie. moze to i prawda, ale staram sie to zmienic. jak zaczne harować w domu jak wół to i tak tego nie zauważą. ostatnio rozmawiają sobie:
Tata- to może ola mi to sklei?
Mama-tak jasne, licz na ole. przeciez ona nic nie robi. siedzi przed komputerem caly dzien i nic nie robi. na nią nie można liczyć.
Tata- no tak. masz racje kochanie.
poczułam sie jak wyrzutek. i tak ostatnio jest cały czas. moja mama nigd w niczym nie widzi zadnego problemu. taka jest... :roll: nie wiem jak to nazwac. Moj tata za to drze sie o wszystko, ale tylko na mnie. siedze dużo przed komputerem. to prawda. ale oni nie pomyslą o tym, ze może ja se ucze. może szukam czegoś do szkoły? bo taka jest prawda. oni widzą tylko w komputerze sex, gry i niebezpieczne czaty! ludzie z epoki lodowcowej poprostu. mam ich dosc.
w domu rozpętalo sie piekło. jakieś pare godzin temu. rodzice sie na mnie darli, ja ryczałam. moj tata jak zwylke w trudnych momentach uciekł (bo niby praca itd. ***** prawda. jemu sie nie chce rozmawiac) wpadłam poprostu w histerie.
:*:*:* dziękuję :*:*:*
no u mnie też sie nie o diete czepiali...ale naprawdę, czasami jak nerwy puszczają to się mówi różne rzeczy... :? a prawda jest taka, że najbardziej ranimy tych, których najbardziej kochamy...smutne, ale prawdziwe :(
i ja i moja mama powiedziałyśmy za dużo. najgorsze, ze teraz nie ma komu przepraszać :? i co? tak bedziemy do końca życia?
swoją drogą. wiecie czego sie dowiedziałam? ze moja "przyjaciółka" z drugą kumplelą chcą mnie wyrzucić z ławki. bo w jednaj sali są takie 3-osobowe. a te 2 dzewczyny sie zaczęły przyjaźnic ostatnio i 3 ich przyjaciółka być może przyjdzie do nas do klasy i momo tego, ze ja siedze w tej ławce od 1 klasy to one chcą mnie wywalić. one są chyba śmieszne. ja bede siedzieć z Bóg wie kim, bo Sandrusia przychodzi do najszej klasy. mam nadzieje, ze to tylko fałszywy alarm. bo Sandrusi pokłóciła sie ze swoją klasą w innym gimnazjum i ona teraz chce przejsc do nas. nie wie tylko ze dyrekcja mojego gimnazjum tez ma cos do powiedzenia. tym bardziej ze to kompletnie nie jest jej rejon, opuszcza 3/4 roku szkolnego a oceny ma tragiczne.
:? wątpie zeby ją do as przyjęli :?
:*:*:*
wiec co sie przejmujesz?:) głowa do gory ... a jak beda Cie chcialy wywalic to walcz o swoje ! ot co !:)
a co do domu to ech .. przjedzie im napewno ;)
Och, wspolczuje, ale po co masz zadreczac? po co robic wojne? Zapytaj kolezanek o co chodzi. Przedstaw sytuacje, jak sie czujesz i zapytaj dlaczego chca tak zrobic... pewnie zrobi im sie glupio i powiedza ze to wszystko nie prawda...:)
A u mnie zawsze jak sie pokloce z mama to ona przeprasza. ZAWSZE;] Słaaabaaa..;p
i jak tam ?
opowiadaj !
D*PA! D*PA! D*PA! D*PA JESTEM! :x :shock: :x :evil:
poległam właściwie na całej lini. wszystko przez moją przyjaciółkę. oczywście nie mówie serio. wszystko to moja wina. obiecałam jej ze przyjde do niej na noc. no i sie upomniała, bo jej rodzice wyjechali a robią to rzadko wiec musiałam iść. sernik to pikuś przy tym co ja zjadłam wczoraj i dziś. to sie w głowie nie mieści. poprostu cała moja dieta legła w gruzach. mam nadzieje ze nie przytyłam za dużo. bo ostatnio cały czas zawalam. utro mam nadzieje bedzie inaczej. bede się starać chociaż wiem, ze to łatwe nie będzie, bo jutro jade do centrum handlowego kupić sobie buty. a wiadomo. centrum handlowe to dużo jedzenia :?
rodzicom właściwie chyba przeszło. mama jest dla mnie miła, tata też (chyba wzieli sobie do serca to co im powiedziałam)
narazie to tyle. nie piszę dużo, bo jest mi zimno i ide sie położyć (jestem chora na maxa, rozłożyło mnie całkiem :?)
:*:*:*
Oj Olcia , Olcia ...
ja naprawde rozumiem ze trudno jest sie oprzec rzeczom ...
ale nie ma nic co by Cie przed tym powstrzymało ?
ja tez jestem zwyklym człowiekiem , ale czy np nie denerwuje Cie to ze jak Ty jesz to tyjesz a inni co jedza z Toba nic im sie nie dzieje ?
E tam Olciu, do wakacji jeszcze kupa czasu, jeden czy dwa wyskoki to nie koniec swiata :D Ja jestem lepsza! Od wrzesnia sie zbieram do diety. A na palcach moge policzyc ile dni wytrwałam w limicie 1200 kcal... :lol:
Hhoperko :*
jest takich rzeczy dużo, ale widać malo skutecznych :( od dziś obiecuje, że nie zjem nic słodkiego do końca tygodnia. jezeli wytrwam to w niedziele sobie zjem coś słodkiego (jakiegos batonika zbożowego albo coś) a jeżeli nie wtrwam to przechodze od razu na ścisłą diete 1000 kcal i nie ma bata. bo tak to ja napewno nie schudne :?
Nanami :*
kupa czasu dla osoby, która ma do zrzucenia 15 czy nawet 20 kg, ale ja musze schudnąć około 37 :? nie bede sobie zakładać,. ze schudne tyle do wakacji, bo wiem, ze to nierealne :(
:*:*:*
ja jestem za jedzeniem czegoś słodkiego raz w tygodniu ...
bo wtedy masz motywacje zeby trzymac sie diety ]:-> i dazyc do tego dnia ;) i wtedy sobie zjesz cos w limicie kalorycznym ;)
baton , kisiel, budyn etc ;)
ja tak nie mogę, bo jak zjem rano sobie batonika jakiegoś to potem cały czas mnie ciągnie do łodkiego. a jak nie jem słodyczy w ogóle to łatwiej mi o nich zapomnieć :)
no i masz pozniej efekty :P
bo ja wiem ze nie jedzenie slodyczy przez 1.3.6 miesiecy jest mozliwe , ale przez cale zycie nie ...
a gdy poczujesz smak czegos sloedkiego wdpadniesz w ciag ... i nie bedziesz umiala sie powstrzymac
wiec radze CI ola zebys naprawde jadla raz wtyg cos ;)
W sumie mnie na początku bardzo trudno było sie opanowac...A teraz jak coś zjem to umiem nie wziaśc drugiego kawałka...Ale chyba faktycznie słodycze jeśc raz w tygodniu...
Olciu musisz to poczuć w sobie, to ze chcesz schudna - wtedy sie uda...Musisz dojść do takiego momentu, w którym z łatwością odmówisz słodkiego..To przyjdzie zczasem. 3maj sie:*:*:*
Hhopera może masz racje :) ja nie mam zamiaru nie jeść już nigdy słodyczy, bo wiem e to niewykonalne, ale chce się ich wyrzec. ja jestem od nich uzależniona, wiec wiem, ze bedzie trudno tak samo jak z każdym innym nalogie, :? ale dam rade :)
Wiki ja już ten moment poczułam dawno. staram sie jak moge, ale jak napisałam wyżej... słodycze to mój nałóg. niektórzy palą papierosy, inny dają sobie w żyłe... a ja jem slodycze :?
:*:*:*
mowie CI sprobuj najwyzej pozniej jak stwierdzisz ze sloekie do szczescia Ci nie jest potrzebne to zrezygnujesz ;)
ale na poczatek jedz raz w tyg ;)
dobra :D to bede jadła jedną śłodką rzecz w limicie kcal w niedziele :D
tak gwoli wyjaśnienia... od jutro licze kalorie :D bynajmniej sie postaram... narazie bedzie ciezko bo rano zawsze śpiesze sie do szkoly i nigdy nie mam na nic czasu, a jeszcze jak tu liczyć kalorie :) bede sie starac :D
:*:*:*
Musze zrobić dokładnie tak jak ty :)
To chyba najlepszy sposób na schudnięcie ( i oczywiście ćwiczewnia do tego, oraz dużo napojów, najlepiej wody mineralnej i różnego rodzaju herbat)
Pozdrawiam i trzymam kciuki :!:
to planuj sobie sniadania najwyzej dzien wczesniej ;)
albo jedz takie same sniadania i wtedy bedziesz wiedziala co ma ile kcal ;)
Ashley90 też myśle ze na liczeniu kcal najlepiej sie chudnie :)
Hiphopera jak sie odchudzałam na początku mojej przygody z tym forum czyli w kwietniu to sobie zrobiłam 2 takie jadłospisy na cały tydzień i robiłam je sobie na przemian :) i najlepiej mi z tym szło :) w tym tygodniu co prawda nie bede mieć czasu, zeby sobie taki ułożyć, ale może skorzystam w tygodniu z któregoś z nich :) a potem sobie ułoże nowe, bo tamte pisałam jak było lato i miałam większe pole manewru jeśli chodzi o warzywa i owoce :? ale dam rade :)
ja jeszcze troche powędruje po Waszych topikach i ide już spać, bo jestem skonana. jest mi zimno, mam gorączke 38*C, kaszel taki, ze mało mi płuca nie wypadną a nochal czerwony od smarkania... i w takim stanie jutro mysze sie wlec do szkoły :? chce mi sie jak cholera :?
:*:*:*
zreszta Ty znasz swoj organizm i podniebienie najlepiej ;) wiec wiesz co lubisz i na co Ci stac wiec spoczko !
Ty smigaj pod kolderke .... !!! Bo jeszcze sie zapelenia pluc nabawisz!
jejku..No i po co w ogóle ta szkoła?? Ja też w tamtym tygodniu musiałam latac do szkoły z 38 stopniowa gorączka, bo codziennie były sprawdziany...Przerąbane..Ale jest nadzieja ze szkoły zamkna jak juz bedzie 35 stopni mrozu.. :lol: :lol: :lol: A potem uznają ze sie pomylili i u nas panuje klimat syberyjski... :lol: :lol: :lol: