Na Twoim miejscu ja bym sie zalamala! Ale dobrze, ze chcesz walczyc dalej! Tym razem oby sie udalo3mam kciuki
![]()
Na Twoim miejscu ja bym sie zalamala! Ale dobrze, ze chcesz walczyc dalej! Tym razem oby sie udalo3mam kciuki
![]()
ważne, że powiedziałaś stop w ogóle
co do GG, po to podałam, żeby ludzie mogli pisacja jestem baaardzo często na GG, więc zapraszam
![]()
fleurciu czy ja takim guru znowu to niewiem z 2 kg sie meczylam przez 5 miesiecy
no ale w koncu sobie poszly
to moze by tak kompromisowe 1400 ?
bo z doswiadczenia wiem ze im mniej tym gorzej , a wszedzie gdzie cyztam o dietach dziewcyzn w nasyzm wieku to nie powinny miec mniej niz 1600 !!![]()
ale ja jednak pozostaje przy tym 1400-1500 bo tamto to hcyba jednak przesada lekka
a co do marnotrawnej fleurci to przeciez czlowiek jest tlyko czlowiekiem i jak popelnial bledy tak je bedzie popelniac i a to rady nie ma ,
tak smao nie wolno sie poddawac nai dolowac tlyko brac do roboty zeby nie bylo jeszcze wiecej szkod do naprawy
nio trzymam kciuki za twoje dietkowe poczynania :**
Kurde Fleur naprawde ciesze sie za napisalas
Wogole Twoje posty starsznie duzo mi daja do mysleniapotrafisz doskonale ubrac w slowa to co Cie trapi - a takze mnie i wiele innych forumowiczek....
kompulsy - neinawidze tego , je sie jakby sie pakowalo do wiadra i wogole nie czuje sie jakiegokolwiek zapelnienia ... nienawidze tego :/ z tym trzeba walczyc bo to jest najgorsze co moze byc !!!
Oczywiscie ze Ci pomoge - ja po mimo ze diete skonczylam to od jakiegos miesiace nie boje sie jedzenia - jem juz wsyztsko ale jak sie zapedzam za daleko to ograniczam ciezkie jedzenie a jak juz mi sie zdarzy ciezszy dzien to ide biegac godzinkei sama sie dziwie , ale naprawde chce mi sie ... choc miewam to kompulsywne jedzenie to jest okropne...
Ostatnio wymyslilam sobie diete - jesc tylko to co sie ma na talerzu , tzn przed posilkiem nakladam sobie tylko na talerzi jem tylko tyle ile na nim polopzylam - bo moja zmora bylo podjadanie miedzy posilkami albo wyzeranie wprost z lodowki :/
3maj sie - razem damy rade !!![]()
Gdybym wiedziala, że będę taka szczęśliwa pisząc na tym forum i czytając Wasze wypowiedzi, to bym to wcześniej zrobila! Sama się śmieje do siebie, jak idiotka, aż brat sie spytał, co tak rechoczę. to z radosci, ze nie wszytsko stracone. Że ktoś jest ze mną. Niby mam świetne przyjaciółki, ale same wiecie, nie mogę z nimi rozmawiać wprost o tym jak bardzo chcę schudnąć, bo szczupłych ludzi to nie interesuje, poza tym, głupio mi mowic o tym otwarcie.
Tysiak jest dobry, ale jako próba charakteru - nie jako sposób odżywiania.
Mimo, ze wiedzialam, że nie jest to dla mnie dobra dieta, to brnęłam w to dalej. Teraz żauję, z oczywistych względow.
Aaggii - jak się targować, to targować - 1350kcal - żartuję
Jeszcze się nad tym zastanowie, ale tak 1300-1400 ( w zależnosci od dnia) powinno byc ok. Zwłaszcza, że mialam robione badanie składu ciała u dietetyka i wyszło, że moja spoczynkowa przemiana materii (tylko na pracę organizmu) to 1500kcal, więc i tak będę ponizej. A, i w tych badaniach jeszcze mi wyszło, że moja beztłuszczowa waga ciała (sam kosciec, mięsnie i woda) to trochę ponad 50kg. Ponadto ta poczciwa kobiecina dietetyczka stwoerdziła, ze ważąc te moje stare 55kg to byla poważna niedowaga tłuszczowa (czy jakos tak). hehe, kto by pomyslal... Dlatego teraz nie zejdę poniżej 58kg. 60 tez mnie raczej zadowoli.
Motylku, gdybyś moja droga wiedziala, jak ja się cieszę!
Podziwiam Cię, nie tylko za to, że schudłaś (chociaż to i tak bardzo chwalebne) to jeszcze dlatego, że tyle czasu poświęcasz pomagając innym forumowiczkom.
Naprawde, wielki respekt.
Kompulsy kompulsami, ale my sie trzymamy!
Dokładnie wiem o co ci chodzi. Moje przyjaciolki nie maja nic przeciwko bym mowila o sobie, ale i tak mnie nie zrozumieja...Nie mam im tego za złe, w koncu nie byly nigdy w moim ciele, ale chcialoby sie pogadac z kims kto wie jak sie czuję. Dlatego wlasnie jestem z WamiZamieszczone przez fleur
![]()
A ty fleur, wiesz ze umiesz schudnąc!
Ja jeszcze nigdy w zyciu nie stracilam na wadze.. Ciekwe jakie to uczucie patrzac jak spodnie spadaja![]()
PaulaBr - nie kojarzę Cię - jesteś nowa, czy zmieniłaś nick? musze poszukać Twojego watku zeby się troche rozeznac w sytuacji![]()
Z tymi spodniami to całkiem przyjemnie - muszę przyznać. Ale teraz nie mam w czym chodzic, bo wszytskie ciuchy mam w rozmiarach s, xs, góra m... Są dla mnie dodatkową motywacją, bo przwecież nie mogą leżeć i czekać, aż wyjdą w mody, albo zjedzą je mole - przecież to by bylo marnotrastwo
o tak - juz słyszę to cichutkie rozpaczliwe wołanie turkusowej mini:"tęsknie, załoz mnie", albo sukienki: "jestem taka samotna" i jeszcze spodnie się odzywają: "ale nam smutno bez Ciebie"![]()
Zakładki