Dzis przyszedł mały dzionek załamania... Ale już odchodzi, bo założyłam pewne spodnie i są na mnie wyraźnie luxniejsze. Nadal się nie ważę, jakoś nie chcę, ale i tak wiem, że są efekty. Idę zaraz robic moje ćwiczonka , ale jest fajnie, bo kilka osób zauważyło ubytek mojej wagi!!! Kurczę, nie sądziłam, że to takie motywujace!
Ale fajne dzis miałam popołudnie: byłąm z rodzicami u wujka z Niemiec i przesiedziałam parę godzin z ciastem i cukierkami pod nosem. Ale sie nie skusiłam i karnie popijałam gorzką herbatę, która była bardzo mocna, w związku z czym okropna. Jednak jestem z siebie dumna, nie powiem. No i ponoc na buźce widać bardzo - juz nie jest idealnie okrągła, tylko bardziej pociągła. Aha, jeszcze jedno: poprawiła mi się cera! Nie posiadałam sie z radości, kiedy kolezanka zapytała mnie, czy dobrze się czuję, bo jestem blada. Chodzi o to, że gdybym nie miała trądziku, miałabym porcelanową cerę. Tylko spoza krostek nie było tego widać. A teraz - proszę bardzo! Woah!