Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 17

Wątek: Odchudzanie i żarcie to moja obsesja :(

  1. #1
    KoFFana jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-03-2008
    Posty
    0

    Domyślnie Odchudzanie i żarcie to moja obsesja :(

    Sama już nie wiem co mam robić. Na okrągło myśle tylko o swojej figurze, o dietach, jedzeniu...cały czas porównuje ciała innych dziewczyn z moim. Za przemian odchudzam sie i brzydko mówiąc pożeram wszystko co mi wpadnie w ręce .
    Jak zaczynam jeść i pozwole sobie na coś więcej to już klapa, jem wszystko co tylko jest w lodówce..wszelkie słodycze...kanapki..lody...wszystko .
    Kiedy sie odchudzam na początku mi to wychodzi, ale potem zaczynam nie wytrzymywać...nawet kiedy staram sie dobrze odżywiać i zdrowo jeść to mam zawroty głowy jest mi słabo i cały czas myśle czy by coś zjeść i po chwili sie poddaje..
    Czy ktoś z was ma treż taki problem? Błagam pomózcie bo sie załamie!
    Wiem że nie mam nadwagi (171cm, 58kg),ale moim problemem jest ta obsesja jedzenia i niejedzenia...
    Co mam zrobić? Może powinnam pogadac z psychologiem?

  2. #2
    Skinnerka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    to bedzie najodpowiedniejsze rozwiazanie. szczegolnie, ze zwykle idziemy do niego z mysla, ze jestesmy chore itd, ale to nieprawda, to nie psychiatra, idac do niego nie udawadniasz, ze jestes chora, po prostu masz jakis tam problem i chcesz, aby pomogl Ci go rozwiazac ktos KOMPETENTNY. moja siostra poszla do psychologa, bo byla malo pewna siebie, i to nie tak chorobliwie...po prostu chciala zobaczyc, czy da sie cos z tym zrobic... po jednej, doslownie jednej wizycie zmienila sie nie do poznania - jest asertywna, towarzyska... inna dziewczyna!! nikomu wizyta u psychologa nie zaszkodzi!! szczegolnie, ze przy tym wzroscie i tej wadze nie powinnas sie odchudzac, a obsesja moze przerodzic sie w cos gorszego... idz do psychologa, nie wstydz sie tego, ze do niego chodzisz, bo to nic zlego czy strasznego powodzenia

  3. #3
    Kirke15 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-08-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej
    Ja mam dokladnie taki sam problem. Chce schudnac 10kg, to moje marzenie, ale wiem ze mi sie nie uda bo nie mam silnej woli. Jesli ide ulica i mijam jakas dziewczya szczuplejsza ode mnie zaczynam siebie coraz bardziej nienawidzic. Mam 172cm wzrostu i 61kg wagi. Jestem tym wszystkim jush bardzo zmeczona , to moja obsesja i nie moge z tego wysjc. Codziennie jem do upadlego np: jak wstane o 11 to jem kefir, potem owoce, potem obiad,potem slodycze,potem kanapke, w koncu jest godz. 22:00a ja zjadam dwa tosty , dwie kanapki, bob i czuje jakbym miala peknac. Ostatnio przytylam 4 kg. Moze tesh pojde do psychologa. Szczerze mowiac , mysle , ze z tego nie wyjdziemy......

  4. #4
    Guest

    Domyślnie Rozumiem cię

    Naprawdę cię rozumię ... ja waże więcej ( 44.5 kilo przy 156-157) , ale mam taką samą obsesję .... Kiedy się nie odchudzam i opycham się ... ciągle mam kąpleksy , a kiedy dzień później odchudzam się .. wydaje mi się , że waże mniej ... no ale za parę dni w trakcie diety .. znowu mam kąpleksy ... dlatego chcę już schudnąć ... RAZ I NA ZAWSZE

  5. #5
    KoFFana jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-03-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    kirke to zes mnie pocieszyla ale dobrze wiedziec ze nie jestem z tym sama..dzieki wam za odzew.

  6. #6
    Awatar Ise
    Ise
    Ise jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    30-09-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    152

    Domyślnie

    Chyba mam podobnie... mam 180 wzrostu a ważę 60 kg. i to naprawde chyba nie jest dużo...ale się odchudzam...a kiedy się poodchudzam z tydzień... objadam sie czym się da i znów mam straszne wyrzuty sumenia i się odchudzam ... i nic nie jem... apotem znów jem i tak ciągle albo ciagle sobie mówię że od jutra nie jem... i czasami faktycznei nic nie jem... ale z tego wsyztskiego.. czy jem czy nei..najgorsze jest to ze ciągle o tym myślę... ehii

  7. #7
    selfconfident jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    też tak miałam. ludzie mówią, że w tym okresie byłam przezroczysta i, że zastanawiali się, czy ja w ogóle coś jem... mało nie zorganizowali narady rodzinnej, przyjacielskiej itd. coby coś ze mną zrobić.
    ale wyszłam z tego jakoś sama. już się nie przejmuję, bo wiem, że wyglądam dobrze. mam ładną sylwetkę, bo dużo się ruszam i staram nie objadać, a jak czasem mi nie wyjdzie... cóż, trudno. naprawię to następnego dnia.
    stało się to chyba tak, że miałam napięty plan i po prostu nie miałam czasu o tym wszystkim myśleć.

  8. #8
    Evene jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-11-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kasia1992. Normalnie kto jak kto, ale Ty to chyba jestes niewychowalna. Dziewczyno, odchudzasz się przy NIEDOWADZE! To jest smieszne, gdy 13-latka w takim stanie rzeczy mowi o nadwadze, opychaniu. Tobie polecam wizytę u psychologa jako pierwszej (bez urazy, naprawde, ale mozesz sobie tym tyle szkód narobic - zanik okresu, zahamowanie wzrostu itp. ze zal mi Ciebie).
    Dziewczyny, ja rozumiem, że w diecie, to to własnie jest najtrudniejsze - przestawienie swojego toku myślenia i zmiana nawykow zywieniowych. Ale nie mozna siebie ciagle porownywac do innych lasek. Podzielcie swoje odchudzanie na pare etapów (np. na co dwu kilogramowe odcinki). Rozumiem też te ciągłe myśli o jedzeniu. Też tak miałam na początku diety (niecałe 2 miesiące temu). Nie moglam sobie poradzic, gdy te małe porcje niewypelnialy calkowicie mojego zoladka i po glowie tlukla sie mysl, aby włozyc do ust cokolwiek. Zacznijcie wiec od podzielenia swojego dziennego jedzenia na 3 posilki po 400 cal srednio. Uczucie głodu nie powinno byc tak duze. Z czasem, gdy się do tego przyzwyczaicie, to rozdrabniajcie je, a zobaczycie, ze te mysli, nie beda Was juz tak przesladowaly. Nie przejmujcie sie za bardzo tymi 'jedzeniowymi grzeszkami'. Ja w sumie nie miałam dnia, w ktorym jadłam wszystko tak ladnie. Zawsze jadlam dodatkowo cos, czego nie powinnam. Ale to nie jest zaden powod do placzu. W koncu jedzenie to pryjemnosc .
    Trzymajcie sie razem, powiedzcie swoim rodzinom, ze sie odchudzacie, to moze same Wam pomogą w ukladaniu codziennego menu.
    Pozdrawiam! pa! :*:*

  9. #9
    Lubiana jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-12-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Koffana ja też miałam ten sam problem. Jak sie odchudzałam to koniec żadnych słodyczy, ajak już zjadłam małego cukiereczka który nawet nie miał 30 kcal (ale był czekoladowy0 to już czułam sie winna i jadłam WSZYSTKO. Na szczęście poradziłam sobie z tym sama.
    Buziaki=*

  10. #10
    Evene jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-11-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja wychodze z zalozenia, ze to tylko poczatek jest najgorszy. Co prawda nie mialam az takich dylematow, czy tam zjadlam o jeden cukierek więcej, czy mniej. Ale z czasem udaje sie nad tym zapanowac. Np. dzis wieczorkiem zachodze do kuchni, bo chce mi sie strasznie pic. Zagladam do lodowki by wziac sobie nalac pol kubka mleka. A obok stał mój ulubiony rodzaj Coli. Kiedys, to na pewno bym sobie nie odpuscila i nalała caluski kubek tego slodkiego napoju. A teraz? Jakos spojrzałam, zobaczyłam tylko, ze jest, ale i tak siegnelam po te mleko. Kwestia wprawy Heh.
    Pa :*

Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •