Iza -
Jak ja doskonale rozumiem o czym piszesz w każdym zdaniu...
Ja też nigdy nie byłam wystarczająco dobra, żeby zadowolić rodziców.
Jak już nie mogli mi mówić, że powinnam mieć "same piątki na świadectwie"
to zaraz znajdowałli jakieś umiejętności, które posiadali inni, a ja nie.
Nigdy nic nie zrobiłam dobrze, żadna moja decyzja nie była właściwa.
Zawsze, to co sobą prezentowali, umieli i posiadali i robili inni /moje rodzeństwo też/,
było "większe, lepsze i ładniejsze".
I jakoś tak było. Nigdy nie zebrałam się w sobie, żeby się przed nimi samymi
na nich poskarżyć. Dopiero w całkiem już dorosłym życiu /byłam już matką/,
kiedy próbowałam się pochwalić naprawdę ogromnym osiągnięciem,
a ojciec nawet nie dosłuchał do końca i zaczął mówić jaki to mój brat jest zdolny,
bo potrafi naprawić ciągnik, nie wytrzymałam, wywaliłam wtedy
wszystkie swoje żale, wytknęłam wszystkie przykrości jakie mnie
niezasłużenie spotykały.
Zebrałam swoje rzeczy, wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu.
Mama przyjechała następnego dnia. Jakoś się dogadałyśmy.
Ojciec był obrażony i nie odzywał sie do mnie przez 8 miesięcy.
Teraz wiem na pewno, ze to ich nieuświadomione działanie
i moje ustawienie sie na długie lata na pozycji /na szczęście ambitnego/
chłopca do bicia, spowodowało, że zawsze chciałam zrobić wiecej lepiej
i bardziej interesująco.Całkiem nieźle mi się to udawało i udaje.
Tylko nie wiem dotąd dlaczego utyłam, a raczej dlaczego po ciąży
nie schudłam tylko stawałam sie coraz grubsza. Dłaczego przez tyle lat
nie potrafiłam schudnąć?
W końcu dałam radę i temu. Teraz wiem, że należało to zrobić dawno,
dawno temu. Dlaczego? Poczytaj u mnie od strony 139.
Zakładki