-
Podstolinko, strasznie miałaś z tym cisnieniem, Jezusicku !! Może powinnas trochę spasować z tym rowerkiem . A byłaś u lekarza ?
Ja tez zostaję
Buziaczki i odpoczywaj proszę !!!!
-
Podstolinko zdrówka wielkiego życzę!!!!
Wpadłam się pożegnac przed wczasami
WIelkie buziaki zostawiam coby na 2 tygodnie starczyło
-
Witaj Podstolinko...., uj zmartwiłam się, najpierw, ale potem jak poczytałam to odetchnęłam, no niestety z cisnieniem to nie przelewki, ja narazie takich kłopotów nie mam, ale moja mama tak, no i wiem czym to grozi.
Dbaj więc o siebie, bo zdrowie najcenniejsze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zdjęcia fantastyczne, az żal, że to nie blizej Krakowa, ale kto wie, może i tam kiedys dotre?)
Ostatnim razem jak do mnie zagladnęłas, to pisałas o tym mini - cudzie, urzadzeniu do kuchni co to prawie wszystko robi. Nazywa sie Termomix , mam go od tygodnia w domu, i poprostu szaleje. Faktycznie tak jak pisałas - rewelacja. A ile czasu przybyło, smaczniej, i pieke pieczywo, i zdrowo, objadam sie musami z samych owoców, suróweczki na przemian z warzwkami na parze...., duzo można by pisać.
I ruszyła moja praca, w zwiazku z tym termomixem, chodze po domach, bałam się ze cięzko bedzie znaleźć chętnych, a jest wręcz przeciwnie, mimo iż faktycznie, nie jest najtańszym urządzeniem. Ale jest wart tej ceny, zreszta co ja Ci bedę pisać, pracowałas na tej maszynce to wiesz.
Tak więc nie nadążam z tymi prezentacjami, mimo, że wakacje.
Waga zaczęła lecieć, w końcu bo jeszcze trochę, a kochana Doris nie tylko mnie dogoni, ale przegoni. Ale będzie wstyd
No ale Anioł dmuchnął w moje skrzydła, i mam nadzieję, ze w końcu pofrunę.
Bardzo serdecznie Cie pozdrawiam, dbaj o zdrówko, buziaki.
PS. Tak dopiero teraz zauwazyłam koło twojego wpisu Poznań, no to ja jakby w cześci krajanka, ale może o tym innym razem, trzymaj się zdrowo!
-
Dziewczyny kochane!!!!
Wpadam do was z pożegnalnym tekstem!!!!!! Nie jest to mowa pogrzebowa, ale musze się z wami rozstać na ponad 2 tygodnie. Pisze dziś, bo jutro będzie pewnie zwariowane lotnisko związane z ostatecznym pakowaniem, prasowaniem itp. A w sobotę rano heja nad morze.....
Proszę zajrzyjcie do mnie czasami co by mi nie przykleili mojego bloga !!!!! Nie chcę się z nim rozstawać, a z Wami tym bardziej. Mam nadzieję, że za 2 tygodnie spotkamy się tu w komplecie ( oczywiście bez tych, które będą obecnie urlopować).
Trzymajcie się mocno, DO ZOBACZENIA ZA 2 TYGODNIE!!!!!!!!
Będę już po wczasachw Rowach i weselisku!!!!!
BUZIOLE
-
ZYJE I TYJE POZDRAWIAM CIEPLUTKO
-
A juz sie cieszylam ,ze zdrowo popada -tak mocno bylo zachmurzone niebo .Ale jak to zwykle bywa z wielkiej chmury maly deszcz . Tylko bardziej duszno sie zrobilo . Nad Malta dzisiaj tez nie ma szans pojezdzic ,bo wieczorem odbedzie sie jakis wielki koncert Przyjechaly jakies "szarpidruty "i tyle krzyku o nic .Za to nocke bede miala pewnie z glowy . To wszystko zaczyna sie gdzies w granicach godz. 21,00 chyba i jak dlugo potrwa trudno przewidziec. ,a ten caly halas slychac u mnie jakby to wszystko odbywalo sie za moimi dzwimi . Czyli bede miala koncert z fonii tylko wizji mi zabraknie . No coz ale sloneczko wyjrzalo to trzeba bedzie gdzies ruszyc i znalezc sobie jakies ciche miejsce do jazdy .
Wieczorkiem sie pojawie do milego uslyszenia .
-
Widzę że żyć bez swojego rowerka już nie potrafisz .
Dbaj o siebie , zdrowie najważniejsze.
Życzę miłego popołudnia .
-
dzięki ze do mnie wpadłaś z wizytą Jak tam słuchasz przymusowej i darmowej muzyki ,ale Ci jednak wspóczuję ,bo to jednak jest duży hałas ,że napewno ciężko spać.Pozdrawiam
-
Jak tam Podstolinko udało się przespać odrobinkę ? Czy też " szarpidruty" skutecznie Ci to uniemożliwiły ? Takie są niestety minusy mieszkania w miejscu atrakcyjnym dla innych.U nas podobny problem mają mieszkancy centrum.Jest tam plac miejski.Na nim wszelakie imprezy.Niby maja dobrze bo mogą wszystko oglądac z balkonów .Z drugiej strony są skazani na przymusowy hałas czy tego chcą czy nie.
miłego dnia nie przeforsuj sie na rowerze.Dbaj o siebie Podstolinko.Buziaki.
-
Bozenko - to nie byly zadne szarpidruty. Ja jak widzisz malo interesuje sie takimi sprawami .Okazalo sie ze to miala miec koncert Nell Furtado /naprawde Jej nie znam /. Niestety aura pokrzyzowala wszystko .Wkleje Ci tylko link z interii ,co tam napisano[img]Piękny gest Nelly Furtado
Sobota, 12 lipca (07:3
Nelly Furtado, niczym kapitan tonącego (dosłownie) okrętu, czekała w autokarze aż ostatni fani bezpiecznie opuszczą teren poznańskiego koncertu.
W piątek (11 lipca) o godzinie 21.00, kiedy na scenę ulokowaną nad Jeziorem Maltańskim miała wyjść kanadyjska wokalistka, zrobiło się niesamowicie ciemno z powodu gęstych, czarnych chmur pokrywających całe niebo.
Po kilku minutach dało się słyszeć pierwsze grzmoty, choć i te były przez wielu bagatelizowane.[/img] :[img]Nelly Furtado zaczęła ok. 21.25 wraz z pierwszymi kroplami deszczu. Zaśpiewała singel, który wprowadził ją do pierwszej ligi światowej muzyki rozrywkowej, ligi, w której gra już od ośmiu lat. Był to utwór "I'm Like A Bird". Nelly wydawała się nieco wystraszona tym, co się dopiero zaczynało dziać z aurą. Śpiewała poprawnie, ale poruszała się bardzo niepewnie i trudno było też dostrzec jakieś przejawy entuzjazmu.
Przy piosence "Turn Off The Light", fantastycznie zaaranżowanej na potrzeby tej trasy koncertowej, padało i błyskało bardziej niż solidnie. Nelly z kolei radziła sobie coraz lepiej, rozkręcając się z każdą kolejną nutą. Pod koniec utworu bawiła już się doskonale, podobnie jak widzowie.
- Przegonimy ten deszcz! - krzyknęła ze sceny. Po czym urządziła sobie z publiką małą zabawę wokalną.
Trzeci utwór okazał się ostatnim, jaki wykonała i wielkie ukłony dla Kanadyjki, że dotrwała do samego końca i dopiero wtedy zbiegła ze sceny, przepraszając widzów.
W tym czasie wiatr zrywał już wielkie płachty okrywające scenę, pioruny trzaskały to z lewej, to z prawej, a kilkunastu techników w popłochu znosiło sprzęty za scenę.
To jednak nic w porównaniu z tym, co działo się pod sceną, gdzie, przypomnijmy, zjawiło się kilkadziesiąt tysięcy widzów.
W pewnym momencie deszcz był tak silny, że trzeba było chronić twarz przed bolesnymi uderzeniami jego kropli.
Taksówkarz opowiadał nam później, że samochody w Poznaniu zatrzymywały się na środku drogi, ponieważ nie było widać zupełnie nic.
Na poznańskiej Malcie ludzie w piętnaście sekund byli kompletnie przemoczeni. Wielu nie zastanawiając się co dalej z Nelly, przeskakiwało barierki i biegło w poszukiwaniu schronienia. Ochrona otrzymała sygnał, by usuwać wszelkie przeszkody z drogi uciekających fanów, a były ich tysiące.
Niektórzy kulili się pod pelerynkami, inni chwytali nogawki po omacku poznanych towarzyszy niedoli.
Ci, którzy tłoczyli się przy bramkach, stali w wodzie, która sięgała im kostek.
Widziałem, jak porwana przez wiatr parasolka rozbiła głowę nastolatki. Ochroniarze Nelly Furtado w imieniu piosenkarki wypytywali później ratowników o stan jej zdrowia.
Przezorny Artur Gadowski z rodziną zawczasu zdążył się ewakuować na tyły sektora, skąd łatwiej można było opuścić zamknięty teren koncertu.
Najszczęśliwsi byli ci, którym udało się schować w toaletach, a precyzyjniej rzecz ujmując, w popularnych toi-toiach.
Po upływie godziny sytuacja pogodowa nieco się poprawiła i prowadzący koncert Artur Orzech poinformował, że Nelly chce jeszcze spróbować. Jednak dwie trzecie widzów próbowało już w tym momencie z lepszym lub gorszym smutkiem dotrzeć do swoich domów.
Deszcz tymczasem rozszalał się na nowo i kwestia koncertu była już przesądzona.
Nelly nie pozwoliła swoim kierowcom odjechać do momentu, kiedy ostatni widzowie opuścili poznańską Maltę.[/img]
Dzisiaj o 18,00 powtorzyla koncert na wczorajsze bilety wstepu . Wysluchalam Jej dwoch ingli i powiem Ci ,ze bardzo mi podoba Jej sposob spiewania .
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki