Jarku, widzę, że nie bardzo wierzysz Paniom, więc uwierz mężczyźnie, który ma za sobą bagaż wielu lat otyłości, związanych z tym problemów estetycznych, zdrowotnych itp. Oraz bagaż wielu odchudzań i jo-jo. Otóż, bez wyrzeczeń w jedzeniu nie ma spadku wagi! Równocześnie można jeść stosunkowo dużo objętościowo, a za to mniej kalorycznie. Zamiast białego chleba - chleb chrupki (30 kcal) lub lekki (20 kcal). Jedząc 5 kromek chleba lekkiego będziesz o wiele bardziej syty, niż po zjedzeniu kromki białego chleba (100 kcal). Zostaw tłuste wędliny, jedz chudą szynkę (100 g = 100 kcal). Jedz dużo jarzyn, ale ziemniaki w umiarkowanej ilości. 3 łyżki kaszy lub ryżu na obiad całkiem Ci wystarczy, a to tylko 85 kcal. Kupuj potrawy z wykazaną kalorycznością. Co do słodyczy - sam mam tę słabość i to moja pięta achillesowa. Robię jednak tak: gdy w jeden dzień się przejem, w następne dawa poszczę. Ale to teraz, gdy już osiągnąłem "przyzwoitą" wagę. Wcześniej konsekwentnie unikałem słodyczy.
Pozdrawaim i zapraszam na moją stronę. Tam znajdziesz szereg niskokalorycznych jadłospisów moich i moich korespondentek
Zakładki