Witam!
Jestem na forum od roku. Czytam,czasami coś napiszę.
Mam męża, upragnionego synka,przyjaciół, którzy mnie akceptują taką jaką jestem. Mieszkam w pięknym miejscu,pracuję. Powinnam być szczęśliwa. Powinnam.
Kiedyś byłam szczupła,jednak w czasie ciąży i po urodzeniu dziecka przytyłam Znacznie.
Jednak we mnie ciągle tkwi ta szczupła kobieta,którą byłam...............kiedyś.
Czasami widząc swe odbicie w szybach wystaw,dziwię się że to coś tam to ja.W zeszłym
roku udało mi się zrzucić 10 kg.Urosły mi skrzydła u ramion.Przyszły Święta,różne dobre rzeczy i już nie umiałam się pochamować.
Myślę że obżarstwo to nałóg z którym przyjdzie nam się zmagać całe życie.
Jest tu wiele życzliwych osób,które wspierają się nawzajem w tej trudnej walce. Bardzo chciałabym i ja znależć tu wśród Was.
To może będzie rodzaj pewnego spowiednika, w którym można się będzie pochwalić lub pożalić komuś kto czuje jak ja i rozumie.
Zakładki