-
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Miłego dnia życzę
-
Witaj, Dorisku !
Wróciłam skruszona na stronę dietkową i szukam "starych" znajomych :P :P Czytam stare wątki i widzę, że też miałaś okres przerwy, załamania, ale jesteś na drodze do sukcesu
Mnie dopadł koszmarny nawał pracy, siedzenie całymi dniami na d... i jedzenie byle czego. Nawet nie wiem, ile ważę, bo się trochę boję stanąć na wadze. Przyzwyczaiłam się zapychać głód słodyczami i preclami, muszę to szybko zmienić. Ale potrzebuję pomocy z Waszej strony, Twój optymizm jest taki potrzebny :P
Zaczynam od dziś, ale nowy suwaczek uruchomię za dwa dni, bo dziś ta waga będzie trochę zawyżona z powodu drobnej, kobiecej niedyspozycji
Trzymaj się Doris, miło Cię znów czytać :P :P
-
Doraprzecież nie mogłam wyrzucić tych prezentowych napoleonów, a synek zjadał tylko 2 dziennie i szkoda żeby sie zmarnowały, a tak poważnie to miałam chęć się ich pozbyć, ale myslałam że mi nic nie zrobią
Wielka Dolinaja im mniej planuje tym lepiej dietkuje, nie wiem dlaczego. tak sie staram zachowac plan że zawsze go przekroczę i nie przypada mi do gustu to dietetyczne bo nawyki mam bardzo stare, czyli stały sie one moją naturą. Oj ciężko. Nawet dzisiaj nie zważyłam się ze strachu co tam mogę zobaczyć.
Wczoraj poleżałam, pospałam i już znacznie lepiej.
W moich przypadłościach nie powinnam jeść nabiałów, witaminy D i wapna. Pozostaje trawa.
Toshione zostały przyniesione nie przeze mnie. Były zapakowane i nie patrzyłam na nie, tylko wiedziałam że tam są. Jak zjadłam to okazał się mdły i zbyt ciężki i nie mam już na niego ochoty. Może to takie pożegnanie z ciachem.
Podstolinko pilnuję się ale ... no własnie ale...żadne ale!!!!
Jurecka tak jest!!! jeszcze tylko zostało pół ale wiem że był mdły i lepsza kapusta kiszona
Balbinko nie moge sobie pozwolić na takie ustęostwa, jeszcze nie teraz bo nie wyhamuję. Taka jestem.
Juem dziękuje i równiez życzę miłego dnia
Pumo 100 lat!!!! witaj powtórnie na forum!!!!, zaprosiłabym cie na napoleonka ale sama zjadłam dorwało mnie takie jojo że szkoda gadać ale już wróciłam do poprzedniej wagi wyjściowej i wyzwalam w sobie motywację. W teorii łatwiej to idzie.
Pozdrawiam wszystkich i zasypiam aby nabierać sił
pa pa dobranoc do obiadu
-
Witaj Doris!
Dziękuję za odwiedzinki u mnie i dużo zdrowia życzę! Ja ma przeciwnie niż Ty, bo nie powinnam przejadać sie trawą,zawiera bowiem wit.K skądinąd dla mnie niebezpieczną.Ale ja mogłabym tonami jeść szpinak z czosneczkiem, potem oczywiście coś na zabicie woni czosneczku.Tak w ogóle to jestem w stanie zjeść wszystko, co nie zdąży uciec przede mną (chociaż kotów własnych nie jadam ale chyba tylko dlatego, że brzydzę sie ich kłaków). Poza tym mam doła dietkowego,nie mam ochoty przestrzegać jakiejkolwiek diety,bo jestem głodna. Nic mi sie nie chce tak w szczególności i pogoda podła mu nas.Wpadłam do Ciebie po natchnienie, bo Ty zawsze tak jakoś piszesz, że mnie to absolutnie mobilizuje. Chciałabym sie odwzajemnić ale ja chyba nie mam takiej mocy. W każdym razie czekam na Twoje wizyty na forum i jeszcze raz pozdrawiam.
Anka
-
POZYTYWNIE SZALONEGO DNIA ZYCZĘ
ZDRADZISZ GDZIE ZNAJDUJE SIE RÓZOWY KONCIK ??? MOŻ EKIEDYŚ ODWIEDZE
-
Witaj Doris. Śledzę po cichutku Twój wątek, ale widząc jak wielu masz znajomych specjalnie nie włączałam się do dyskusji. Ale opis Twych zmagań z napoleonką był mi tak bliski... Nie chodzi może o samą napoleonkę, bo akurat to jest jedyne ciasto, którego nie lubię, ale inne słodycze. W moim wydaniu funkcjonowała kategoria "ciastek dla gości"- bo przecież porządna gospodyni powinna zawsze powinna mieć coś w zanadrzu. Tyle tylko, że te ciasteczka były bezpieczne tylko do wieczora, bo wieczorem koniecznie musiałam uzupełnić energię "ten jeden ostatni raz". Nie pomogło kupowanie słodyczy w opakowaniach, bo opakowanie też można otworzyć. W braku lepszego asortymentu kręciłam kogel- mogel z dwóch żółtek. Oczywiście wszystko to działo się, gdy byłam sama, bo w towarzystwie umialam trzymać fason. Ostatnio ograniczyłam pieczenie ciast do dużych świąt- wtedy piekę dużo ciasta i wywożę je do rodziny. Zdecydowanie ograniczyłam (choć nie udalo mi się wykluczyć zupełnie) ilość słodyczy w Wielkim Poście. Ciastka dla gości kukuję wtedy, gdy wiem, że na pewno przyjdą.
-
leżę i klikam
lodówka daleko i wstać się nie chce
-
Klikaj, klikaj ja też jak mam chęc na małe co nie co to właczam kompa i albo tu buszuje albo jak jakaś znajoma jest na GG lub skeype to zajmuje sobie czas i zapominam o lodówce.
Ja jestem w lepszej sytuacji od ciebie po prostu nie mam dzieci już w domu i rzadko w lodówce lub barku są łakocie od czasu mego odchudzania :P :P :P :P
-
MONOTEMATYCZNIE BĘDZIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JAK WAS BIERZE NA SŁODKIE ,TO ZNACZY ŻE ŻLE Z POZIOMEM WĘGLI
.POCZYTAJCIE O SB!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Doris, trzymaj się i nie dawaj żadnym napoleonkom. Zauważyłam, że puszczają mi hamulce i nie trzymam diety, kiedy widzę to samo u innych. Rozgrzeszam się
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki