Witaj Toshinku pewnie Cię kryzys chwycił; kurczę to normalka.
Po momentach załamki trzeba od nowa. Jako ten Sfinks.... :wink:
Ja nie mogę się niestety pochwalic niczym konkretnym.
Wracam zatem na drogę cnoty, ale jak zwykle od wtorku....
Buziaczki
Wersja do druku
Witaj Toshinku pewnie Cię kryzys chwycił; kurczę to normalka.
Po momentach załamki trzeba od nowa. Jako ten Sfinks.... :wink:
Ja nie mogę się niestety pochwalic niczym konkretnym.
Wracam zatem na drogę cnoty, ale jak zwykle od wtorku....
Buziaczki
Samorodku, straszne te kryzysy :cry: :cry: :cry: Najgorsze, że się zaprzepaszcza sukcesy :cry: . Ja również wracam na drogę cnoty :lol:
2 dzień bez słodyczy :D
30 km. na rowerku - prawie 700 kcal do tyłu (to chyba 2 grześki :( )
A6W zacznę jutro bo dzisiaj mam jeszcze dużo pracy :?
WIEKIE BRAWA TOSHI !!!!!!! tak trzymaj, ja też trochę pedałowałam na orbitreku ale w porównaniu z Toba to tyle co nic :D :D :D :D :D , muszę sie bardziej postarać i wziąść przykład z Ciebie :D :D :D
http://img142.imageshack.us/img142/6125/lour9u7xpx0.gif
Winszuję i przyłączam się do Ciebie.
Wczoraj byłam na ćw. spalających. Dzisiaj umyłam okno balkonowe i 2 mniejsze.
Chyba trochę poszło.
Niestety jutro koleżanka ma imieniny, a ja mam w czwartek. Nie obędzie się bez dobrego jedzenia i cista.
Pozdrawiam :P
Czeeeść! Wierny Towarzyszu Niedoli - jestem!
Pozdrawiam serdecznie; gratuluję sukcesów; chcę znowu z Wamichudnąć :roll: :roll: :roll:
Witaj Toshi!!!
Gratuluję dnia bez słodyczy. Słodkości to też moja zmora, dlatego szczególne gratulacje. Wspaniale że włączyłaś tyle ruchu, niebawem będa rewelacyjne wyniki. Jestes cudowna. Dziękuje za wsparcie. Wracam po długim urlopie i bardzo potrzebuje motywacji tak jak każda z nas. Twoje sukcesy są moimi sukcesami, bo jak tobie dobrze idzie to ja nabieram pewności że też mi sie uda wytrwać.
Buziaki i radości z dietkowania.
Toshi 30 km ,na rowerku to swietnie :)
Ja bym tyle nie dala :roll:
Podziwiam i Gratuluje.Jestes ,na dobrej drodze.Badz tylko cierpliwa i wszystko bedzie ok :wink: :lol:
http://www.monin.com.au/images/vanillalips.jpg
Brawo Toshi. Widzisz da się żyć bez słodyczy.Brawo brawo :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
Dziewczyny, mnie rowerek nie męczy za bardzo - jeżdżę ok. 28 - 30 km/h Po prostu się przyzwyczaiłam. Rowerek prawdziwy bardziej męczy ale i w ten sposób czasem zdarza mi się przejechać 20-40 km. Azzuria - orbiterek jest o wiele bardziej męczący - jestem zlana potem po 20 minutach :lol:
Minusku, czy ćwiczenia spalające to aerobik? Aerobik jest świetny i naprawdę daje w kość ale ostatnio się leniłam i nie chodzilam. Troche z powodu wyjazdów, troche z braku czasu. Zacznę od rowerka to się rozkręcę. Doszłam do wniosku, ze to wyjazdy mnie wybiły z rytmu :(
Katsonku, bądź cierpliwa. A przede wszystkim zauważyłam, że lepiej się jedzie jak można np. oglądac telewizję. Ja lubię czytać książki na rowerku :lol: Chyba połowę najnowszego Pottera przeczytałam pedałując :lol: - najlepsza jest lekka, wciągajaca literatura.
Nie wiem czy pisałam ale skoro nie potrafię utrzymać b. radykalnej diety, to spróbuję stopić tłuszcz. Zobaczymy jak mi pójdzie :roll: Do tej pory forsuję pogląd, że wysiłek fizyczny nic nie da bez diety. Oczywiście obiecuję, że nie będę się nadmiernie objadać i wypowiedziałam walkę słodyczom. Idę pedałować- pozdrowienia :D A słodycze kuszą - mam ochotę na mleko skondensowane na szczęście nie mam nic takiego w domu :lol: