:P :P :P Już mi całkiem lepiej, bo dziś rano waga zeszła poniżej 72! Z suwaczkiem jeszcze poczekam, czy się utrzyma. Szczególnie, że dzisiaj pojadłam trochę (no, więcej niż trochę) ciasta, drożdżowego. Zawsze w weekend większe pokusy. Jutro "na szczęście" do pracy, to może nie będę się objadać.

Planowałam powtórkę z basenu, ale zwyciężyło lenistwo. Odsypiałam popołudniu zaległości.
Pogoda byle jaka, śniegu nie ma. A wydawało się, ze taaaaka zima będzie.

No to pozdrowionka.