Dziewczyny w was moja nadzieja, 4 dni, ciezkie waga ani drgnęła......
Torta nie zjadłam, choc miałam nim ochote w kogos wycelować. Emocje, robią ze mna co chcą, a ja już dłużej nie mogę, mam dość tego bujania na tej huśtawce tam i z powrotem, kilkaset razy w ciągu dnia....
Chciałabym, łatwo, najlepiej bez wysiłku, a wy wiecie że to niemożliwe..., ja tez to wiem, a mimo to...
Ale teraz będe miała chwilę na myslenie, moja 2 Marynia wylądowała w szpitalu (((((
Odezwę się, choc dziś nie umiem powiedzieć kiedy, Wam wszystkim, które o mnie pamietacie, i wspieracie dziękuję, i trzymam mocno kciuki za wasze wysiłki, ze wszystkich sił
pozdrawiam