Na początek wszystkim diękuję hurtem za odwiedzini.
Teraz będzie indywidualnie:
Jado
masz rację ,tę książkę trzeba czytać wielokrotnie.Najpierw szybko, potem coraz wolniej, a potem po kilka stron co parę dni. Miałam kilka podejść do sposobu tam opisanego, nie tylko że nie chudłam, ale jeszcze tyłam , w nadziei ,że organizm wie co robi.

Teraz już wiem, żebu się udało, trzeba najpierw osiągnąć pewien względny poziom rOwnowagi i spokoju wewn. ,nie oczekiwać cudów i wtedy powoli zaczyna działać.Tym bardziej ,że jestem jednycm z klasycznych przykładów grubaski niemogącej schudnąć opisanym w tej książce.

Jak wiadomo ,nie ma jednego sposobu dobrego dla wszystkich, ale czyta się przyjemnie i można się rozmarzyć. ( a najpierw nad sobą użalić)
Życzę więc owocnego czytania i żadnych dołków, chyba że takie o głebokości kałuży.
Slonka wczoraj nie wywyłałam ale dziś już jest, więc głowa do ^
góry :P

RudaCo to są za wrogie propagandy!!!
Wybaczam, bo nie rozsmakowałam się w twoim opisie. Na razie u mnie w domu trwa walka o kurczaka wędzonego
Rodzina jest rozczarowana , że on jest mój, musiałam się z nimi podzielić. Wiec opisy pieczywka na szczęście mnie nie wzruszają , czego i tobie życzę pozdrawiając serdecznie

Elija
Gratyluję wyników i świetnego samopoczucia. Zapraszam nadal do mnie do kuchni. Rodzina wyrywa mi nie tylko kurczaka , ale także pieczarki faszerowane, wypinając się na inne jedzenie. W ten sposó nieświadomie podnoszą atrakcyjność mojej diety.
Myślę jednak, że tak jest trochę też dlatego, że bodaj po raz pierwszy ja sama ważam ją za taką ja w tytule postu.
mocne uściski

Kaczorynko!
Myślę ,że jedząc tak pyszne potrawy, jak ja z pewnością dzień bez węgl. upłynie Ci bardzo przyjemnie. Jako lekką pomoc podaję swoje wczorajsze menu:

ś;kurczak wędzony, jabłka
l: ser żółty, ogórki kisz,pieczarki faszer. mięsem z indyka,rosół, surówka z dyni,fasolka
p:kurczak,jabłko
k:ser żółty, pomidor, pasztet,rosół

Mam nadzieję że coś Ci z tego przypasuje, trzymam kciuki za dień bez chleba.