O - a gdzie ta zupa rybna? Ale łosoś też dobra sprawa mmm.

Aganno wiem że łamię prawa autorskie, ale najbezczelniej w świecie kopiuję sobie Twoje jadłospisy . Będę z nich korzystać w lepszych czasach gdy dojdę już do satysfakcjonującej mnie wagi. Podziwiam ludzi, którym chce się gotować. Ja pozostawiona samej sobie odżywiałam się wyłącznie suchym prowiantem - na sniadanie kawa, w pracy jakas drożdżówka /raczej dwie/ i wielka uczta pod wieczór złożona z ogromnych ilości chleba z jakimś twarożkowym lub majonezowym smarowidłem i wędliną. Na wierzch symbolicznie nieco pomidorka lub papryki. No i oczywiscie dopychanie wolnych kątków batonikami. Nawet nie moge udawać, że nie wiem dlaczego jestem gruba .

Ale z tym koniec Panno Elżbieto. Zdecydowałam się na radykalne przemeblowanie mojego modelu odżywiania się. Proszkówka ułatwia mi sprawę bo dzieki niej zapominam o starych nawykach, paradoksalnie - dostaję dreszczy z obrzydzenia na widok słodyczy.

Tak więc Aganno - chudnijmy sobie nadal lekko, łatwo i przyjemnie nie przejmując się tym że zabierze nam to wiele miesięcy. Alternatywą jest tycie - lekkie i łatwe - choć wcale już nie przyjemne. Trzymam kciuki za sobotnie ważenie no i czekam na tę zupkę rybną