Mogę z dumą zapisać na swoim koncie kolejny sukces. WAGA SPADŁĄ o kolejne 2kg.
Nie jestem głodna, jem dosyć, mogę pić wino ( czasem nawet bez umiaru ) a waga spada

Coraz bardziej jestem skłonna wierzyć, że dobrze wsłuchałam się w siebie i wybrałam to co mi służy.

Wprawdzie 2 tygodnie to niezbyt długo, ale ja nadal czuję się świetnie, nie tęsknnię za pieczywem, bardzo polubłam kanapki z jabłek , z szynką , z serem, z mięsem, pasztetem ,z czymkolwiek.
Właściwie już dawno nie pamiętam tak bezproblemowej diety.

Zapełniłam lodówkę po brzegi pysznymi potrawami. Kurczak wędzony, Losoś wędzony, Losoś w galarecie, ryba po grecku, kapusta, ogórki, pomidory, ser żółty 17%, jabłka,jajka, buraczki, marchewki i jeszcze parę innych przysmaków. Jestem więc spokojna, że gdybym zgłodniała gwałtownie, to mam mnóstwo pusznych przysmaków.

Spędziłam z przyjemnością całe przedpołudnie w kuchni i byłam tak zajęta, że o obiedzie przypomniałam sobie o 15.00.

A poza tym nadal świętuję, winko czerwone się leje, goście się wymieniają.
Mam też wrażenie ,że powoli stabilizuje mi się pewien poziom przyjemnej równowagi, tak jakbym nareszcie mogła ( moZe jeszcze nie tak bardzo głęboko ) trochę odetchnąć.

Może coś zacznie się wreszcie jakoś układać

Elka
Dzięki za nieustanne wsparcie Ale gdzie mi tam do Ciebie!!!
Ja na Twój wynik poczekam teraz pewnie z miesiąc. Ale szczerze gratuluję zazdroszczę

Jado
bardzo się cieszę, że się odezwałaś, mam nadzieję,że chociaż bardzo małymi kroczkami, to jednak po troszeczku zbierasz się w sobie. A jeśli nawet nie to taki stan zawieszenia też się czasem przydaje. Więcej jodu Jado , szum morza świetnie pozwala zebrać myśli.

Kiedy byłam w dole, a nawet niebycie, często chodziła i stałam słuchając bezmyślnie morza. To baardzo przyjemne i luzujące.uSciski nieco zachwiane

Muszę jeszcze zapisać koniecznie jedno wydarzenie, które przemknęło tak niepostrzeżenie,że omal bym o nim zapomniała. Wczoraj przeszłam, zupełnie bezboleśnie dzień Wodnika. Było super.