Witaj Aia
a ja od soboty.Ania
Wersja do druku
Witaj Aia
a ja od soboty.Ania
Dzisiaj tyle sie nachodziłam i chrom zjadłam -no i co z tego...
właśnie kończe czekolade wawela ---sama sie oszukuje ,ze gorzka to
zdrowsza . Ja jak ten pijak co stoi na deszczu:
wejśc do knajpy i zalać sie ...czy stać i moknąć.. :( :(
A ja zjadłam 2 kawałki ciasta imieninowego mojej koleżanki, a przed chwilą znajoma podrzuciła mi 2 pączki, które skrupulatnie zeżarłam....z zachwytem zresztą.... :roll:
Akcja startuje jutro!
Nawet w to wierzę!
Zrobię sobie drutowanie szczęki (znalazłam autentycznie taką metodę w książce o zdrowiu, jako sposób na zmniejszenie ilości pochłanianego jedzenia.... :D :D :D ), albo zmądrzeję, wyjścia są dwa!
Postaram się zmądrzeć..... :roll:
Aia -a ja skończyłam swoja gorzką czekolade ,jakies dwa stare ciastka mnie znalazły
,truskawek nie licze -bo zdrowe --ale na liczniku i tak 1700 cal matkooooooo!!!
znowu majonez
Od jutra z Toba napewno --bo znowu namioty będe musiała ubierać ,
a juz biustonosz zrobił sie przyciasny :roll:
AIU SKARBIE 8) 8) 8)
Nawet nie próbuj tak myśleć że uciekniesz z forum :cry: nie rób nam tego- proszę...
Pozdrawiam Cię słoneczniie :D i życzę dobego humorku - nawet bez dietki :D na siłe nic nie zrobisz ... znam to niestety :? Ja sobie dalej dietkuję ale niestety z małymi przekąskami :oops: :oops: :oops: i chyba nie moge napisać że to dalej SB :wink: ale ogólnie nie jest źle bo cały tydzień biegałam jak oszalała :roll: pocieszałam się najczęściej lodami :oops: ... pycha :wink: Czemu nie spróbujesz sobie SB? Nawet nie znam twojej opini na ten temat.. czekam 8) Słonecznej niedzielki :D pa*pa**
Zmądrzałaś :?: :D
Miłego poniedziałkowego odchudzanka nie jedzenia tylko picia do samego ranka
Dołączam się do życzeń Krysi. :D
Aiu słonko niech ten tydzień będzie tygodniem startu do zdrowego, skromnego jedzonka i ruchu, ruchu, ruchu :!: :!: :!:
Zaskocz bardzo cię proszę
http://www.gify.org.pl/rysunki/postacie/aniolki/22.gif
Dziękuję Wam dziewczyny, za zrozumienie i wsparcie dla niekonsekwentnej koleżanki.... :wink:
Krysial, właśnie tak robię, tylko picie i płyny do południa, a później jogurt z ziarnem. Muszę skurczyć rozpasany żołądek....Och, jak ciężko jest czasami z tym odchudzaniem...
Szanuś, dzięki, mam nadzieję, że już ten tydzień pokaże, że nie zawsze muszę być gołosłowna....A co u Ciebie?....Jestem tak zalatana, że nie mam czasu zajrzeć i poczytać....Nadrobię to z pewnością, ale jeszcze nie teraz....
Jupimorku, dzięki za miłe słowa....Co sądzę o SB? Nie znam jej tak dobrze, ale wiem, że przynajmniej na początku, jest to dieta oparta o rozpisane jedzenie. W moim przypadku jedzenie z kartki kompletnie się nie sprawdza, może to moja podświadoma przekora, ale mam wtedy ochotę na coś zupełnie niedozwolonego i jedząc wg rozpiski czuję się jakoś sztucznie....I wcześniej lub później dopadam do tego, na co naprawdę mam ochotę....Raczej wcześniej oczywiście..... :D A wiem, że można jeść to, co się lubi i chudnąć! Tylko jak na razie nic praktycznego z tej mojej wiedzy nie wynika.... :roll:
Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko to, że łykam teraz inne co prawda, ale znowu leki hormonalne (Logest tym razem), muszę ze względu na moje kobiece sprawy, a po hormonach bardziej chce się jeść.... :roll: Ale muszę je łykać i muszę schudnąć, więc trzeba się brać do roboty i nie smęcić od 5 miesięcy.....
Dasz radę Aiu :!: :!: :!:
wierzę w ciebie i trzymam mocno za powrót do sukcesów :!: :!: :!:
Dzięki, Szane!
Przyszłam do pracy trochę popisać. Ale mnie ssie...Zapijam głód zieloną herbatką, zobaczymy czy pomoże.....
Dzisiaj zjadłam około 1000 kcal....wrócę do domu późno i ma wpaść na kawę koleżanka...mam nadzieję, ze nie będzie to dla mnie powodem do obżerania się?....
:D Hej AIU !!! :D Trzymaj sie na tym 1000 choćby się paliło i waliło :wink:
Zyczę powodzenia :wink: trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki :roll: tylko jak ja będę pracować trzymając kciuki :roll: :?: :?: :?: Pozdrawiam bardzo słonecznie i ucieakam spaaaaaać- pa*paaaaaaaaaaaa :D
Aia
Dzisiaj niezupełnie mi sie udało -bo wypiłam 300g śmietany 30% :oops:
chciałam tylko ucałować troszeczke :( -jak żarłocholik postepuje
a póżniej góre truskawek - :( wieczorem piwo ,kawa i 3 pomidory -amen .
was namawiam do wodnikowania a sama :( :( niby nie gryzłam ale licznik nabił sporo.
Zaliczyłam, wytrzymałam, jestem z siebie dumna :!: :!: :!:
Aiu, teraz kolej na twój krok do sukcesu, na radość, że jednak potrafisz poskromić łasucha :D
Do dzieła :!: trzymam kciuki :!: :!: :!:
Kurczę blade.....No tak szłam sobie wczoraj wieczorem i szłam, aż doszłam do sklepu spożywczego (o 21.30)....I tak mnie ssało, że wessało chałkę.....A później rafaello (podróbki, ale pycha!)....I takie są skutki chodzenia głodnym....A około 20 zjadłam jogurt z ziarnem i miało być tak pięknie.... :roll:
Ja już nie mogę....Powiedzcie że to przez te hormony, a nie że ja taka słaba..... :wink:
Szane, gratulacje! Bądź twarda nadal i świeć mi przykładem!
Krysialku, a ta śmietana to nie lepiej od razu z truskawkami?....I z cukrem.... :oops: :lol: :? I tak mało zjadłaś do tej wieczornej kawy....3 pomidory to cudnie!....Ty nie jesz dużo, kochanie, ale musisz zacząć regularnie ćwiczyć. I polecą Ci te kg w dół, zobaczysz! U mnie najgorsze jest to, że jak już złamię zasady (ciągle.... :? ), to myślę wtedy, że skoro już i tak złamałam, to najem się tak już na zapas, na maksa, a już od jutra.....U Ciebie nie było dużo, słowo daję....
Jupimorku, Twoje kciuki potrzebuję stanowczo na dzisiaj! A gdzie pracujesz?.....
Mój plan na dzisiaj:
śniadanie: mała kawka ze śmietanką (już wypita), miseczka truskawek (stoi przede mną, są wczorajsze i mam nadzieję, że nie będą spleśniałe....) i zielona herbatka w pięknej chińskiej filiżance (stoi zaparzona przede mną...)....Muszę powiedzieć, że moje śniadanko prezentuje się bardzo malowniczo....szkoda, że nie mam talentu malarskiego (mam jedynie do ścian), bo bym je namalowała.... :D
2 śniadanie: 2 kromki razowca z sopocką i pomidorem (przygotowałam w domu i czekają na mnie w szafce)
obiad: kapuśniak z młodej kapusty (na kostce rosołowej) i schab w sosie słodko kwaśnym z mizerią (ryż chyba sobie podaruję)...
kolacja: się zobaczy....
Babki, trzymajcie za mnie kciuki i ewentualnie nogę do nakopania mnie....
Udało się! Wreszcie!!!!!! :D :lol: :D
Z małą modyfikacją wczorajszego jadłospisu. Ponieważ truskawki jednak były spleśniałe, połączyłam 1 i 2 śniadanie w jedno, około 13 wyskoczyłam z pracy na pyszną kanapkę grecką....(uch, jakie to pyszne...), obiad bez zmian, a kolacja to ukrojona przez mojego synusia kromka razowca grubości 2 cm ( :D ) posmarowana Ramą twarożkową z serem żółtym (pochłonięta w biegu, bo pędziłam z psem do weta). To było razem około 1400 kcal, więc wracając do domu pozwoliłam sobie na loda. I wyobraźcie sobie, że mój młody zapakował do koszyka 2 lody magnum, a ja przeczytawszy na opakowaniu że ma 270 kcal, wyjęłam swojego i włożyłam Big milka (za 80 kcal).....Około 21.30 (standard) miałam jazdę na pieczywo i świeżo usmażone na dzisiaj kotlety (zjem bez ziemniaków), ledwo się powstrzymałam...prawie sięgałam, słowo.....Ale jakoś się pohamowałam i umyłam truskawki, mimo że było późno to zjadłam ich kilka (były ohydne....wodniste i mało słodkie, mimo że nie spleśniałe... :D ). I już tym rozpędem "zdrowożywieniowym" zaczęłam ćwiczyć i ćwiczyłam od 21.45-22.45!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D :lol: :D
Czy jesteście ze mnie dumne?... :D Zarówno jeśli chodzi o dietkę, jak i skrupulatność relacji?.... :D
http://www.madzia.olp.pl/gify/dla%20dzieci/cart063.gif
Ok będe ci świecić do znudzenia :wink:
Wygląda na to , że złapałam wiatr w żagle i niech mi wieje :!:
Jak poszedł ci wczorajszy dzień :?:
Zadowolona czy znowu coś cię zaatakowało :?:
Jak twoje obowiązki "pielęgniarskie" :?: , u mnie już prawie koniec, czasami jeszcze pojawia sie seria jęków, ale to zaczyna powoli być już normą :twisted:
http://www.madzia.olp.pl/dzien_dziecka/koala1.gif
O tak :!: :!: :!: wielkie brawa
Miłego udanego dnia :D
Czy dziś przeczytam znowu dobre wieści :?:
http://www.madzia.olp.pl/gify03/koteczek.gif
Tak, Szane, tak! http://www.madzia.olp.pl/gify01/gif31.gif
Wczoraj było dobrze. Mimo, że nie jadłam żarcia uznanego powszechnie za dietetyczne. Było tak:
śniadanie: 2 kromki razowca z sopocką i pomidorem (250 kcal)
2 śniadanie: tost z pieczarkami i serem plus surówka z białej kapusty (250 kcal)
3 sniadanie: lód (180 kcal)
obiad: twister z surówką colesław i cola light (musiałam zjeść piorunem w mieście) (ok. 500 kcal)
kolacja: 1 kabanos plus kęs sera żółtego plus kilka truskawek (ok. 300 kcal)
razem: około 1500 kcal (tyle będę się starała jeść, bo do tej pory na 1500 chudłam)
I było dużo ruchu, ponieważ przez 3,5 godziny łaziłam po mieście, a z tego siedziałam może 30 minut. No i do domu wróciłam na piechotę, przeszłam więc wczoraj spokojnie z 7 km. A jeszcze spacery z psem.
Jestem więc z siebie dumna, żarcie było smaczne i nie zamierzam (jak zresztą nigdy w życiu) żywić się pustelniczo, wręcz przeciwnie, kocham smaczne żarcie! Muszę tylko poskromić napady wilczego apetytu i ograniczyć słodycze oraz więcej się ruszać.
Tak trzymać!
Szanuś, idę zobaczyć co u Ciebie.
http://www.madzia.olp.pl/gify/dla%20dzieci/cart102.gif
:D AIU czy to ty???? :D :D :D Nie poznaje Cię :!: BRAWO- BRAWO-BRAWO i jeszcze raz BRAWO :D :D :D Muszę Ci szczere napisać że bardzo ci zazdroszcze bo moja dieta to na dzień dzisiejszy MŻ :roll: Waga stoi , ja padam na ryjafon ze zmęczenia i nie mam nawet ochoty na cokolwiek :roll: ( no oprócz słodyczy :wink: ) Pozdrawiam Cię gorąco i jak tylko znajde chwilkę czasu to skrobnę do Ciebie maila z odpowiedzią na twoje pytanie :) Trzymaj się dalej tak dzielnie- jestem z Ciebie bardzo dumna :!: :!: :!: paaaaaaaaaaaaaaaa*
Aia ,każdy ma lepsze i gorsze dni -a ja zaczynam w siebie wątpić juz po trzech dniach
dietowania .Ty jesteś mlodsza wiec może masz lepszy metabolizm
a mnie zatrzymało sie na wadze 67 i za cholere nie chce ruszyc i dlatego
skrzydła i chęci opadają . coraz wiecej wątpie w siebie toteż handre zagryzam.
niby niewielkie kąski -ale za dużo jak na mój wiek -skoro nic nie spadam z wagi:(
Krysialku, z tego co pamiętam, to u Ciebie mało brakuje do wyśnionej wagi, dlatego jest Ci tak ciężko. Bo masz mniejsze zapotrzebowanie na energię dziennie i musisz jeść zdecydowanie mniej niż ja, żeby schudnąć. Ja mam 173 cm wzrostu i przy wadze 85 kg moja podstawowa przemiana materii to około 1600 kcal, do tego jak dodam ruch do pracy, spacery z psem i ewentualnie ćwiczenia, to wychodzi mi dzienne zapotrzebowanie 2400 kcal. Więc jak zjem 1500 to mam niedobór 900 i dlatego na 1500 chudnę. Ty mniej ważysz, stąd Twoje dzienne zapotrzebowanie jest mniejsze i żeby zrobić bilans ujemny między kaloriami spożytymi a spalonymi musisz zjeść zdecydowanie mniej. I tu jest pies pogrzebany, bo ja na 1500 muszę się ograniczać, a jeść 1000 sobie nie wyobrażam....Ale powinnaś zdecydowanie więcej się ruszać, poprawi Ci się i samopoczucie i figura!!!!
Jupimor, trzymam kciuki za Twoje MŻ :D !!!!
Wczoraj przeszłam rozmowę z samą sobą. Jak zwykle około 21 wzięło mnie na żarcie. Oglądałam tv, biłam się z myślami "ale bym zjadła....nie, nie mogę...ale może jednak tak już naprawdę ostatni raz"...I już podjęłam decyzję, że to będzie ostatni raz i jednak zjem....Postanowiłam nawet zagryźć rafaello, które kupiłam wychowawczyni na zakończenie roku...Wstałam i polazłam do lodówki i wyjęłam mały kawałek sera, żeby przytłumić to ssanie.....Aż mnie ssało na widok majonezu, świeżego chleba i salami....Zagryzając sam ser wróciłam na rogówkę....I nie siadałam jak człowiel, ale tak na brzegu, żeby łatwiej było wstać i wrócić do kuchni po żarcie....I tak myślałam, jak wspaniale będzie smakował chlebuś....Ale coś mnie trzymało na wersalce....Na to przyszedł mój synuś i też miał ochotę na małe co nieco, chciał pojechać do sklepu....Już prawie wstawałam, żeby mu dać pieniądze....(brzmi to dramatycznie, co?... :D :D )....Ale cały czas myślałam, ze to takie żałosne.....Ale z drugiej strony, że skoro zjadłam ten ser tak późno (około 21), to i tak już mi nic nie pomoże jak nic nie zjem.....I wreszcie górę wzięła myśl, że nie mogę przed synem być taka słaba i wysyłać go do sklepu po nocy po słodycze....! Powiedziałam mu spokojnie, że nie jemy słodyczy, zrobiłam mu pyszne kanapeczki z razowcem, a sama wychlałam wodę....Było mi smutno, że nie mogę zjeść. Dziewczyny! To naprawdę nałóg! Na szczęście wypiłam jeszcze herbatkę owocową i to wstrętne ssanie przeszło, ale powiem wam, że byłam kompletnie wypompowana tym ssaniem i ciągłym mysleniem o jedzeniu. Więc dałam wczoraj radę, ale łatwo nie było.
Jestem więc z siebie dumna, mimo tego, że nie ćwiczyłam, ale duzo spacerowałam z psem! Mam tyle roboty i angielski dodatkowo, że w domu byłam wczoraj o 20 i oprócz rozmowy z samą sobą, obejrzenia Pensjonatu pod Różą i wyjścia z psem, na nic już nie miałam siły...
Wczoraj było:
śniadanie: 2 kromki wasy z serkiem danone (300 kcal)
2 śniadanie: kanapka grecka (450 kcal)
obiad: warzywa na patelnię Hortexu z jogurtem plus deser w postaci kilku truskawek polanych danonem waniliowym (serkiem) (około 450 kcal)
kolacja: 2 kromki razowca ze śledziem i serem (350 kcal)
2 kolacja (rozpaczliwe zagryzanie głodu): kawałek sera żółtego: 100 kcal
razem: około 1700 kcal (i mimo 200 kcal ponad limit jestem dumna z tego, że nie napadłam na lodówkę bo wtedy spokojnie byłoby 3000!).
Uff, ale poprzynudzałam. Muszę szybko coś zjeść, bo zaraz lecę na zakończenie roku do syna!
Pa!
http://www.madzia.olp.pl/gify03/image001.gif
Jesteś BOHATERKĄ
:!: :!: :!:
Z całego serducha ci gratuluję :!: Może zaskoczysz tak jak ja, bardzo bym tego chciała.
Częściej tak poważnie z sobą rozmawiaj a zobaczysz jaka radość z tego wyniknie :D
Uciekam, bo robota mnie goni, ale trzymam kciuki i czekam na dalsze takie cudowne wieści.
http://www.gify.org.pl/gify/bajki/pimboli/13.gif
AIU :lol: :lol: :lol:
witam cię serdecznie :P :P :P :!:
Zacznę od tego, że fotki twoje dotarły do mnie i .... zastanawiam się, że chyba nas kokietujesz, bo wg mnie to ważysz mniej niż twierdzisz, a fotki przecież zwykle dodają ciut wagi, więc :wink: :?:
Ja się zrewanżować nie mogę bowiem nie posiadam żadnych fotek na cyfrówce, której również nie posiadam, ale może po koncercie U2, gdy spotkam się z Dorfą i Lorilaj coś mi pstrykną i potem umieszczą na forum :shock: :roll: :oops: łoj to będzie katastrofa :!:
Gratuluję tak zaciętej walki samej ze sobą i tak znakomitego zwycięstwa.
To co robiłaś potwierdzają informacje z warsztatów, że wszystko możemy, że wszystko jest w naszym umyśle, który odpowiednio należy zaprogramować i zgodnie z tym dobrym programem iść w życiu i to bez względu na to czy dotyczy to wagi-jedzenia, spraw rodzinnych, zawodowych, bo dotyczy wszystkich sfer życia.
Bardzo podobało mi się też to, jak wytłumaczyłaś synkowi, że słodyczy nie jecie.
Pisałaś kiedyś jeśli pamięć mnie nie myli, że on ma trochę nadwagi i chyba to dobry pomysł, aby w miejsca przetworzonych syntetycznie słodyczy i innych śmieciowych łakoci jadł coś innego, co nie będzie takie zgubne dla jego młodego organizmu, a tym samym i dla jego Mamy, bo też nie będzie ich pojadać.
Serdeczności , paaaaaaaaa :P :P :P
AUUUUUUUUUUUUUUUU jesteś WIELKA :!: :!: :!: Gratulacje :D
Jupimorku, jestem, jestem... :D :lol: :D Ale już niedługo... :wink: :lol: :D (wiem co chciałaś powiedzieć, dziękuję ślicznie! :wink: )
Jado, nic nie kokietuję, może wtedy ważyłam ciut mniej, ale wiesz, ponieważ ja jestem duża to u mnie przybywające i ubywające kilogramy w granicach 5-8 kg nie są praktycznie zauważalne (ja widzę po ciuchach). Zależy to oczywiście od tego, w co się ubiorę. Ale nie noszę opiętych ciuchów już od dawna, a takimi średnio luźnymi można zatuszować co nieco....Gorzej jest jak patrzę na siebie bez ubrania...http://www.gify.org.pl/gify/postacie/buzki/26.gif...No i samopoczucie mam zdecydowanie inne, gdy czuję, że zdrowo się odżywiam. Ale dzięki za komplement! http://www.gify.org.pl/gify/bajki/garfield/11.gif
Szane, dzisiaj też powiem coś fajnego: wczoraj również się udało! :D
Wczoraj było:
śniadanie: 2 kromki razowca z wędliną drobiową i pomidor (300 kcal)
2 śniadanie (około 13.30, więc to praktycznie był obiad): kanapka grecka (450 kcal)
deser: 1 batonik dove karmelowy (niebo w gębie): 240 kcal
podwieczorek:wygrzebane z rozpuszczonej galaretki śledzie i 2 gryzy podpsutego już chyba od rana razowca posmarowanego twarożkiem rama...(było gorąco, a żarcie stało parę godzin w pracy, gdzie siedziałam do późna): 150 kcal (góra)
kolacja: 500 ml maślanki naturalnej (pyszna, muszę kupić zapas) i 3 gryzy sera żółtego (300 kcal)
razem:około 1500kcal
I poćwiczyłam przy Top Trendy! 40 minut! http://www.madzia.olp.pl/gify/rozne/2erwe.gif
Rano waga pokazała 2 kg mniej, więc do wykresu (którego nie zmieniam w celach strategicznych :D ) brakuje mi 2 kg! http://www.gify.org.pl/gify/zwierzeta/malpki/11.gif
Gratuluję, ściskam i całuję z radości
Pilnuj się słonko w czasie weekendu :!: :!: :!:
Chyba obie zaskoczyłyśmy i niech nam to zostanie na dłużej :!: :!: :!:
Pa , pędzę do robienia potwornego bałaganu :twisted:
Aia , no to gratuluje ,dlatego tryskasz humorem i energią -oby tak dalej
ŚLICZNIE AIU :D :D :D Ja nawet nie wchodzę na razie na wagę żeby się nie stresować :roll: ale jestem pod wrażeniem Twoich wyników :D BRAWO :!: :!: :!:
Pozdrowki- paaaa*
czy Joko mówiła cos ,ze na dłuzej zniknie ?
czyżby z teściem ma poważny problem
Aia gdzie jesteś :?:
Jak minął ci weekend ?
Gdyby co, to łapka do wyciągania z dołka czeka w pogotowiu :D
Słoneczne buziaki
Dzięki Szanuś, ale nawet nie trzeba... :D
Trzymam się, chociaż wczoraj niekoniecznie zdrowe rzeczy żarłam: byłam na Konferencji i do kawy chrupałam ciasteczka, a w czasie drugiej części zwiałam z koleżanką na piwo, do którego wrąbałam frytki zapiekane z warzywami i parówką....Ale musiałam to zrobić, bo wyobraźcie sobie, że nasi synowie wczoraj rano pojechali na obóz sportowy (do Wejherowa), i po kilku godzinach okazało się, że jej synusiowi zginął portfel, a mój chce natychmiast wracać (o czym informował mnie i chłopa dzwoniąc z nieswojej komórki co 30 minut i tak się zanosząc szlochem, że go nie słyszałam....)....Portfel się znalazł, a mój młody chciał wracać do 19.15.... :roll: Teraz nie wiem, czy cierpi w samotności, czy jest w miarę dobrze, ale jestem w szoku, bo od wczoraj od 21 jeszcze się nie odezwał....Ja się wykończę....W zeszłym roku był po raz pierwszy (teraz ma 11 lat) i cierpiał całe 10 dni, a w tym roku sam chciał jechać....Musi się hartować z jednej strony, a z drugiej jeśli zacznie rozpaczać znowu, to w weekend go zabierzemy.... :roll:
Więc wczoraj zjadłam w niezdrowych rzeczach (tylko śniadanie było zdrowe... :D ) około 2000 kcal, ale za to spacerowałam 2 godziny i wieczorem ćwiczyłam w domu 40 minut, więc bilans mały bo mały, ale mam ujemny! (kiedyś uznałabym, że skoro się już najadłam, to w domu podjem słodkości a o ćwiczeniach nie byłoby mowy).
Kochane, lecę, bo dzisiaj też mam konferencję, a prosto po niej jadę na angielski, bo piszemy test. Trzymajcie za mnie kciuki zarówno naukowe, jak i dietetyczne, bo znowu jestem dzisiaj cały dzień na prowiancie zewnętrznym.... :D :roll: :lol:
Trzymam kciuki za Ciebie i za synusia :cry: rozumiem twoją rozterke
bo dzisiaj swiat szalony -człowiek obawia sie o dorosłe dzieci a co dopiero
o takiego malca . Pępowine trzeba powoli odcinać -ale to boli.
Poproszę o dyspensę na wczoraj i dzisiaj....Ale z tym większym zapałem wrócę na drogę cnoty jutro!
Ja też dzisiaj zrobilam sobie dzień dziecka --a teraz jestem wsciekła na siebie
ranp waga pokazała 68kg -już 3 kilo przytyłam
i co ja tutaj robie :cry: :cry: :cry:
Starasz się razem z nami, kochanie! A większości z nas idzie podobnie, dlatego tu jesteśmy!
Meldunek z dzisiaj:
śniadanie: bułka wieloziarnista z twarożkiem farmerskim (350 kcal)
Mam nadzieję, że znowu po angielskim nie pojedziemy na piwo, bo w naszym ulubionym lokalu dają takie pyszne żarcie, że uhhhhhhhhmmmmmmmmm :roll: A anglika kończymy dopiero o 19.30....
Dzisiaj walcze z nałogiem podjadania -nawet truskawek sobie nie kupiłam
zjadłam chyba z kilo pomidorów ,schabowego troche fasolki ,serka
ale w 1000 sie nie zmieścilam . a tak ładnie sie dzien zaczął :(
może jutro uda sie :?
Aiu, słonko co u ciebie słychać :?:
Taka jesteś zapracowana, czy dopadły cię demony zwątpienia :?:
Ja trzymam się grzecznie, jakoś wreszcie fajnie mi idzie, wcale nie mam ochoty na grzeszki jedzeniowe, tylko jeszcze wieczorami potrafi mnie skręcać, ale jakoś to opanowuję.
Trzymaj się, nie daj się , i zaglądaj w miarę możliwości częściej :!:
Buziaki , pa pa
Aia -mam nadzieje ,ze ciezko pracujesz i przy okazji chudniesz :shock:
czekamy na chwalipiete :P
Wpadnij -bo jestem ciekawa co porabiasz :roll:
Hej Aiu pokaż buzię :!: :!: :!:
Mam nadzieję, że dziś znajdziesz minutkę i cosik skrobniesz.
Pewnie o tym nie wiesz ale tęsknimy za tobą :cry:
Słoneczne buziolki :D