Jestem, Witajcie.
No i po moim winku nie doczekało następnego miesiąca. Diabli nadali moją szwagierkę z córką. Oczywiście było winko, kawka, ciasteczka (które w trybie natychmiastowym zostały kupione), bigosik, swojska kiełbaska, swojska wędlinka, regionalna kiszeczka. I diabli wzięli moje zmagania z dietą.
Który to już raz się podnoszę???
Od jutra będę trzy dni w domu. Moja najmłosza latorośl zachorowała. Więc muszę się nią zająć i przeaanalizować grupę węgowodanów. Tak dużo o niej piszecie na postach.
To się od nich najwięcej tyje........?

Kaja