-
Witajcie Jestesmy w domu,lecz nie na dlugo,bo 28 wracamy do Bydgoszczy na 2 chemie.DZIEKUJE WAM ZA MODLITWY ,ZA MILE SLOWA,ZA WSPARCIE,MAM NADZIEJE ZE BOG BEDZIE Z NAMI.To co przezylismy to koszmar o jakim nigdy nie snilam,Roksanka jest bardzo dzielnym dzieckiem,mam nadzieje ze bedzie miala caly czas taka sile,ja w to wierze.Niestety guz byl najbardziej zlosliwy jaki mozliwy,taki co sie czesto odnawia,lecz modlitwy nasze beda wysluchane i bedzie wszystko ok.Roksanka potrzebuje rehabilitacji aby mogla sprawnie chodzic,bo niestety uszkodzona jest rownowaga prawej strony.Lecz obawiam sie ze teraz zabardzo nie bedzie to mozliwe,chemia oslabia znacznie organizm i musi nabierac sily przed nastepna.Powiem jedno,ze to wszystko jest przerazajace,sterylnosc,zero spacerow po prostu izolacja pelna w domu.Ma zalozona droge centralna aby nie kluc jej przy chemi i ja musze ja przepukiwac ,to makabra ale tak musi byc.Jestem zmeczona ,ponad miesiac nie spalam na lozku,przeszlam koszmar ja i cala nasza rodzina.Mowia ze to dopiero pierwszy etap calej batalji,obysmy dali rade.Jutro napisze wiecej.POZDROWIONKA
-
Kochanie -wiem ,ze to wszystko jest takie trudne Tyle pytan na ktore nie ma odpowiedzi Wiara jednak czyni cuda Buziaki dla Roksanki i wszystkie kwiaty wiosny
-
Motylku maly, a wydawalo sie z ebedzie gorzej ze sie nie uda, a Wasz Aniol zyje i ma sile do walki! musi sie udac! masz w sobie wiecej sily niz jestes w stanie sobie to wobrazic i wierze ze wystarzczy jej Tobiei calej Twojej Rodzinie do pokonania chorobyi wszystko bedzie jak dawniej!
sciskami sercem jestem z Wami!
wierzyc to znaczy chodzic po wodzie!!
-
Będzie dobrze, na pewno. Już tak wiele ciężkich chwil pokonałyście, że teraz może być tylko lepiej. Ściskam Was mocno :*
-
Mam 7, no prawie 8 letniego syna.Mogę sobie wyobrazić co przeżywacie.Życzę Wam dużo siły,powrotu do normalności.Jesteście wystawieni na bardzo ciężką próbę, nie wiem skąd takie dzieci - jak Roksanka - biorą siłę, ale mają jej dużo.I każdego dnia więcej.Dlatego ja też wierzę, że skończy się to dobrze.Modlimy się za Was, to mało i dużo, ale ja też proszę Boga, aby pozwolił Roksance wrócić do zdrowia.Z całego serca życzę wszystkiego dobrego, dużo siły,wiary i nadzieji.Trzymaj się Wiola mocno, bo dasz radę - wiesz o tym.Która mama by nie dała? Nie wiem - jeśli można Wam jakoś inaczej pomóc, daj znać, chętnie służę pomocą, chociaż nie wiem, co moglibyśmy dla Was zrobić. Jak Roksanka znosi chemię? Czy druga tura to na razie ostatnia? Miejmy nadzieję,że tak - dość już malutka się nacierpiała.Ściskam mocno.
-
Witajcie Nerwy dzis mi wlasnie siadaja.Dziekuje wam za te mile slowa one bardzo pomagaja.Jesli chodzi o chemie to nie koniec ma miec 4 bloki ,a dopiero 1 za nami.Potem bardzo duzo naswietlan,dzis jezdzilam po Pile mialam kupe zalatwiania ,z pielegnacyjnym ,pobieranie krwi w domu itp.Jestem zla na nasz szpital ,bo nie moge na niego w tym skomplikowanym leczeniu liczyc,nawet plytek jej nie przetocza.Ze wszystkim bedziemy musieli jezdzic do Bydgoszczy a to sa kolejne koszty.Roksanka dzis caly dzien chodzila po mieszkaniu trzymajac sie sciany,teraz juz jest zmeczona i karze mezowi aby ja nosil.Jest bardzo dzielna dziewczynka.POZDRAWIAM WSZYSTKICH I BUZIAKI OD ROKSANKI
-
Wioluś, bardzo się cieszę, że powoli wracacie do zdrowia. Nie napiszę, że wiem co przechodzicie bo tak naprawdę to nie wiem i wręcz nie umiem sobie tego wyobrazić ale całym sercem jestem z Wami i gorąco modlę się o zdrowie dal Was wszystkich i siły do dalszej walki. Mocno Was ściskam.
-
WPADAM SIĘ PRZYWITAC I UŚMIECHNĄC DO CIEBIE
-
Pozdrawiam serdecznie.Uściskaj i Roksankę i starszą córcię.Ona też jest dzielna,masz Wiolu wspaniałe dzieci.Ściskam mocno.
-
Witajcie Nie mam dzis dobrych wiesci,robilam badania krwi Roksance i ma tak slabe wyniki ze ma izolacje w domu,z tymi wynikami nie moga jej nawet podac chemi.Teraz mam jej zrobic badania w poniedzialek,nie wiem co bedzie jak sie okaze ze nadal sa slabe.Przeraza mnie to wszystko,pierwszy raz mosialam jej przepukac droge centralna do serca ,az bylam cala mokra,bo to trzeba robic bardzo sterylnie i mam to robic co dziennie.Naprawde nie zycze nikomu aby to przechodzil,dzien w dzien jakis stres.Ciesze sie ze Roksanka jest pogodna,bawi sie i sie usmiecha a to jest warte mojego zdrowia ,tych moich nerwow.Boje sie o nia aby teraz czegos nie podlapala.Do tego stopnia ze nawet jak ktos w oddali kicha lub kaszle to go unikam.Przyznam sie ze jestem potwornie zmeczona,nie wiem ile musialabym przespac aby odzyc.Chyba to sie tak nie da stres bedzie towazyszyl caly czas.Jak widzicie kiloski poszly mi w dol bez odchudzania i nawet slodycze jadlam.Ciagle pisze o sobie a jak tam dietki u was ,kiloski ida w dol Mam nadzieje ze tak POZDRAWIAM WSZYSTKICH I USCISKI
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki