-
Ja jestem na diecie ale popalam. Ale mniej niż zwykle. Ja trzymam kciuki bo walka z kilogramami i naraz z nałogiem to naprawdę duże wyzwanie!!
-
hej julka, też się przyłączę, bo muszę zrzucić parę kilosów, no i rzucić palenie, choć nałogowo nigdy nie paliłam, ale tak jak ty popalam czasem. Hmmm....a przedwczoraj wywaliłam wszystkie zapalniczki, postanowiłam nie kupować więcej papierosów...wiecie, walka z tym nałogiem jest łatwiejsza niż z przejadaniem się...bo to już tragedia...
-
Wytrzymałam jakiś czas nie paląc i dietując, ale skończyło się to masakrycznym dołem, a potem rzuceniem wszystkiego w kąt. Jestem z tych mocno - papierosowo-uzależnionych i bez papierosów wariuję. Albo się wściekam, albo ryczę. I dlatego wróciłam do nich, ale w niewielkich ilościach i do czasu, kiedy zgubię planowane kilogramy (najwcześniej za dwa miesiące). Może potem będzie łatwiej.
Plan na dziś uwzględnia obiadek u teściowej, ale poza tym tylko owoce i warzywa. Tak myślę, że będzie uczciwie.
Napiszę wieczorem, jak poszło.
-
Ja też chyba byłabym nie do wytrzymania jakbym i próbowała palenie rzucić i rozpoczełabym dietę. Wolę najpierw schudnąć potem rzucić Bo będę wiedziała, ze nie moge się objadać bo przytyję spowrotem
-
WoW, widzę, że jest nas coraz więcej - tych, co by chciały schudnąć i rzucić palenie. A założycielka wątku, czyli ja, daje ciała bo pali. Ładnie, ładnie...
W związku z tym, że nie zaświeciłam przykładem, liczę na was i to bardzo.
Ja niestety przepaliłam już jakieś 10 lat (zaczęłam w 8 klasie podstawówki) po paczce dziennie i trochę mocno mnie wciągnęło, ale solennie obiecuje, że najpierw chudnę, a potem rzucam całkiem faje. Na razie spróbuję jeszcze bardziej ograniczyć.
-
Zgadzam się z Tobą Bineczko w 100%.
-
Ja też ogaraniczę, ale teraz na pierwszym miejscu jest zrzucenie kilogramów jeśli wytrwam w tym to nabiorę pewności siebie, że stać mnie na bardzo dużo i rzucę wówczas palenie Ale na Kopenhadzkiej na której jestem nie je sie za dużo więc bardzo bym marduna była jakbym sobie zapalić nie mogła przynajmniej
-
Pościągałam sobie wreszcie 8min ABS i zamierzam zacząć ćwiczyć.
Robię wielką akcję, zmierzę się, zapiszę i zaplanuję trening.
Dieta idzie mi kiepsko, więc wspomogę się treningiem.
-
Mi jakoś lepiej dieta idzie niż zabranie się za ćwiczenia. No ale cóż będę musiała zacząć Ale będę ćwiczyła z z płytki ja chcę mieć taki brzuch. Choć nie wiem gdzi mi ona się podziała, to te ćwiczenia na pamięć umię Może dzis zacznę
-
Idzie nieźle. Po wczorajszym ABSie bolą mnie pośladki. Tzn. działa! Brzuch dziś powtórzyłam (i o dziwo boli mnie od tego szyja, a nie mięśnie brzucha) i myślę, że powinnam go powtarzać po dwz razy.
No i wybieram się na marszo-spacer.
Kończę z ważeniem. Od teraz tylko raz w tygodniu w niedzielę.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki