Ja wariuje. Powiedzcie, czy jestem już stuknięta.
Teściowa zrobiła ruskie pierogi (moje ukochane) i sprezentowała mi całą stertę. Po pewnym czasie, stwierdziłam, że nie ma szans, nie oprę się.
No dobra, trzeba by zjeść niewiele i policzyć kalorie. Nie mam wagi kuchennej, więc zważyłam tą masę pierogów na zwykłej (elektroniczna, podaje dziesiąte części kilograma), potem policzyłam ile sztuk tam jest i po przeliczeniach wyszło, że jeden ma ok 50kcal. A więc mogę zjeść np. 6 sztuk, czyli 300kcal, a potem już przez resztę dnia bardziej dietetyczne rzeczy, żeby zmieścić się w 1000kcal.
Pierogi ujarzmione! Czyste szaleństwo.
Zakładki