Ja tez zaczelam obawiac sie juz o forum, ale na szczescie wszystko wrocilo do normy ;)
Ninti pozdrawiam :*
Wersja do druku
Ja tez zaczelam obawiac sie juz o forum, ale na szczescie wszystko wrocilo do normy ;)
Ninti pozdrawiam :*
Poszłam biegać z psem
Na początku tak wyrwał do przodu że wogóle nie mogłam nad nim nadążyć, myślałam ze ducha wyzione, ale jak sie troche rozgrzałam to juz w miare normalnie, a potem o dziwo ;) i piesek jakby troche zwolnił. Ale i tak na początku spora strata energii była toteż nie starczyło mi jej zeby przebiegnąc moją standardową trase, ale tak na oko z 95% zaliczone :). Najdziwniejsze to, że jak wrocilam do domu to tak po 10 minutach oddech mi się uspokoił a pies ział jezcze przez dobre poł godziny :P.
Pozatym to bolą mnie plecy na ktorych mam zakwasy, prawdopodobnie od negativy (ten koleś w portkach w paski ;) ) a że robiac to trzeba szybko padac na glebe to chyba i ręce i plecy sie obciązają. Ale to nic ... rośnijcie sobie mięsnie :mrgreen: spalaj sie tłuszczu :mrgreen:
http://www.wu-wien.ac.at/usr/h96b/h9650297/negativa.gif
olcieek :arrow: noo ja Cię "widziałam" na topicu bucika więc zaczęłam i do Ciebie zaglądać, miło mi będzie jeśli czasami i u mnie cosik skrobniesz. A co do zazdroszczenia ... tu nie ma co zazdroscić, tu trzeba sie brać i ćwiczyć :D
To forum zaczyna mnie poważnie denerwować :evil: ...[/img]
Humor to ja mam dziś kiepski, szczególnie że moja waga wskazała mi 63, ostatnio też tyle wskazała tylko że ważyłam się po południu w ciuchach, a dziś - zaraz po porannym siusiu i w samych majtuskach :/. Mowiłam że już nie stawiam sobie żadnych progów wagowych, ale mam taką cichutką nadzieje że do końca kwietnia chociaz 1 kilosek zleci :roll:. W święta wcale nie mam zamiaru się objadać, zamiary ... ehh ... no ale teraz własciwie dobrze mi idzie i szkoda tego zaprzepaścic no. Kiedys nawet w święta udawalo mi sie wytrzymać bez większych wpadek, jak ja to u cholerci robilam :?:
A dziś musiałam zrezygnować z II śniadania i nie zjem podwieczorku bo pomagałam mamie piec ciasta i tu troszke rodzynków, tam łyżka ubitych jajek z cukrem no i pewnie z 200 sie uzbierało.
Dziś ćwiczeniowo w planach trening, moze zostane od razu na dwa :P bo dzis mamy dzielone 1,5h - początkujący, 1,5- zaawansowani. Więc w sumie by było 3 godzinki :D. Chociaz ja zawsze ide z takim zamiarem ale potem stwierdzam ze juz mi sie nie chce i sie zmywam do domu :P po 1,5h :]
Acha ... wypożyczyłam sobie wczoraj ksiazki w bibliotece, jedna "Anoreksja i buliima" a druga - "Racjonalne odchudzanie" :mrgreen: . Jak wyczytam coś interesującego to napisze :)
Główka do góry ;) Dużo ćwiczysz, tłuszczu coraz mniej, mięśnie pewnie też masz .. :D Tylko nie zrób się pudzianem hehe ( ten facet to ma mięsnie.. :| bleee :P)
Już wkrótce będziemy piekne, szczupłe laski :roll: Tzn. piekne ju jesteśmy :mrgreen: Zostaję nam tylko stać się szczupła .. :mrgreen:
Kurde .... ehhh no ... z treningu nic nie wyszlo :/ . Miałam małe spięcia z mamą bo jak zwykle uważa ze ja nic nie robie i że nic jej nie pomagam itd itp ... to już nie chcialam dolewac oliwy do ognia, bo od razu by było - sprzątac w domu to Ty ine masz czasu, a na treningi to ciągle latasz ... bla bla bla.
Ale to że nie poszlam nawet pobiegać to mnie nie usprawiedliwa, ani nie usprawiedliwia mnie to że zeżarłam 2 kanapki z serem żółtym!
Wogóle to tak cięzko mi zapanować nad tym międzyposilkowym "kęsim kęsim". Ciągle coś ... memlam :p.
Grrr ... ale jutro już sie nie dam!
Obiecuje że jutro będzie idealna dietka!
O, moze od razu zaplanuje co jutro zjem.
śniadanie:
szklanka mleka, 4 łyżki otrąb, łyżka rodzynek,kawa - 250kcal
2 śniadanie:
jablko 80kcal
obiad: 2 jajka na twardo, 2 kromki wasa 3zboza (posypane szczypiorkiem) 260kcal
podwieczorek
kisiel słodka chwila 119kcal
kolacja: 125g. sera bialego, łyżka powideł śliwkowych - 158kcal
Razem : 867kcal
Tylko nie mówcie ze za mało - miejcie na względzie to ze dzis zjadłam te kanapki przeklęte i wogóle pogryzalam cos cały dzien, napewno zjadłam za dużo.
Ja uwielbiam piec, ale wiem jak to jest... tu skubniesz, tam skubniesz... jak sie upiecze to sprawdzisz, czy dobre wyszlo ;) Ehh no coz... mnie by rodzinka chyba udusila jakbym nic dla nich nie przyzadzila, bo moje wypieki zawsze sa chwalone pod niebiosa ;P
Ninti no juz dobra, nie bede mowic, ze za malo tych kalorii. Ale w Swieta niech bedzie ponad 1000 ;)
ajć - przez te swięta same niepowodzenia :P
dzis śniadanie zjadłam ładnie i przepisowo
potem z mamą dalszy ciag pieczenia - no i niemozliwe jest, no NIEMOŻLIWE zeby palucha w mase nie wsadzic. Toteż stwierdzilam ze dobra - wpierniczam te masy ale nie jem nic innego. Częściowo się udało bo zjadłam w międzyczasie z normalnych rzeczy 4 wasy i 1,5 plastra sera.
Czyli podliczając w żarciu normalnym zjadłam ok 450kcal, a ile tych mas się nalizałam to nie mam pojęcia :roll:
teraz czekam aż się sciemni coby isc pobiegac, nie lubie przy zbyt dużej jasności :P bo nie lubie jak sie ludzie gapią na moją czerwoną gębe :P
Bosh ... troche sie dziś skatowałam tym bieganiem, ale gdybym tak codziennie biegała to bym schudła na bank :roll:
chociaz ... hmm ... w sumie po pewnym czasie, po przejsciu tego momentu krytycznego to juz nawet nie byłam taka zmęczona, tylko troche mi niedobrze sie zaczynalo robic, ale i tak przebiegłam to co sobie zaplanowałam :D
Hej Ninti :*
Czy mogę się przyłączyć do tego topicu?? :wink: Bucik zniknęła na miesiąc, a kto wie czy w ogóle się pojawi :? Szczerze mówiąc, to wątpię w to, że przez całe swięta nie znajdzie 5 minut na forum :?
A co do diety- to kiedy siedzę w domu można powiedzieć, że jej nie ma :? Boże, co ja robię... Postaram się ograniczyć w te następne dni, a po świętach, nie ma bata, muszę się wziąć porządnie za siebie.
Dziękuje za życzenia i za wytłumaczenie ;) ;**
http://kartki.onet.pl/_i/d/kurczak_zajac_d.jpg
Heh obrazek mówi chyba sam za siebie :P Wesołych Świąt :!: :!: