tracę własnie kalorie. Pierwsza mucha w tym roku upolowana, 1:0 dla mnie (rywalizacja z kotem).
Bije się w pierś.... że tu tyle mnie nie było. No, dieta też tak różnie, zdarzyły mi się wpadki czekoladowo - kanapkowe.Ale cały czas jednak jem mniejsze porcje niż kiedyś. TO już coś. Przesilenie wiosennne i to nas skłania do jedzenia rzeczy, które są niewskazane, czekolada precież jest energetyczna.
Co do jutra, to się chyba nie zobaczymy, bo ja idę na ten następny koncert. Trzeba ją przecież będzie pocieszać, jak schrzani. Żartuję. Nie mogę na ten wcześniejszy a na tym drugim tez trzeba widowni.
Wiosna to dobrze, bo trzeba będzie się w lżejsze ubrania wbić, a tu... wstyd jak beret. Trzba więc się mocniej za się wziąć.
Co niniejszym czynię...
pozdrawiam,
Zakładki