Strona 9 z 98 PierwszyPierwszy ... 7 8 9 10 11 19 59 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 81 do 90 z 980

Wątek: Koniec przyjaźni z nadwagą !

  1. #81
    Awatar Mirielka
    Mirielka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-01-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    54

    Domyślnie

    Trudności z zasypianiem (nie pomógł cukierek bez cukru - dla diabetyków) oraz nocne koszmary to już chyba standard będzie Tak samo jak poranne osłabienie Dziś znowu dopełzłam do pracy .. niechętnie i ciężko .. Na wszelki wypadek zmierzyłam ciśnienie - 140/90 czyli jak na mnie standard. Cóż - przeżyję.

    Martwi mnie, że zgodnie z książką i info tu na Forum w pierwszej fazie diety SB chudnie się 4-6 kg. Jakoś nie czuję tego po sobie. A to już 1,5 tygodnia. Albo jestem oporniejsza czyli trzeba by wydłużyć fazę I o kolejny tydzień, albo gdzieś popełniam błąd. Nie sądzę by w kaloryczności potraw, ale dziś sobie powpisuję kcal do spisu tego, co jadłam. Kontrolnie tylko. Bo TEORETYCZNIE w SB nie ma obowiązku liczenia kalorii czy ćwiczenia. ALE .. ja za mało spadam z wagi .. chyba ..

    Brakuje mi owoców. Wczoraj z zazdrością patrzyłam na Precious wsuwającą grejfruta. Pieczywo nie ciągnie mnie - Precious też go nie jadła i zapleśniałą ślicznie połówkę wywaliłam do kosza. OWOCKI to będzie moja nagroda za wytrwałość

  2. #82
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Miri, moj ideale roztropności i rozwagi - TY zaczynasz narzekać, że za mało chudniesz? Ty? Wstydziłabyś się. Chyba, że to nowy ogólny trend, ogarniający to forum, to i ja się dołączę I będę płakać jeśli nie schudnę 10 kg przez miesiąc. O, jak będę płakać!
    Qrcze, założyłaś sobie, że ma być 1 kg tygodniowo, to 1,5 powinno się cieszyć, przecież to bardzo dobry wynik. A przy okazji - przyznaj się, kiedyś się ostatnio wybalsamowała/wykremowała, o foliowaniu nie mówię

    Co do cukini - eh, rozmarzyłam się Sama ją wcinałam jeszcze tydzień temu, na mieszanej, tez ja ubóstwiam. Najbardziej z suchej patelni, leciutko podsmażoną po obu stronach, ewentualnie podduszoną na minimalnej ilości wody, taką jeszcze nie do końca miękką. I oprószoną odrobinką vegety... Mmmm... oby do następnej mieszanej W kwestii owoców, też Cię rozumiem. Wprawdzie na grejpfruta bym się nie rzuciła, ale zwykłym, trywialnym jabłkiem bym nie pogardziła Ale ilekroć nachodzą mnie tego typu żądze, powtarzam sobie, że oczywiście, zjem, ale za pół roku, jak schudnę. I jakoś taka konsolacja mi wystarcza. A przed Tobą przecież o wiele bliższa perspaktywa

    trzymaj się ciepło

  3. #83
    Awatar Mirielka
    Mirielka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-01-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    54

    Domyślnie

    Hybris - masz rację! Dałam się ponieść ogólno-forumowej gorączce. Dziewczyny tu zrzucają kilogramy jak drzewa liście późną jesienią i mój umiarkowany optymizm w kwestii zrzucania wagi wziął w łeb. Zaczęłam mieć wrażenie, że odstaję od towarzystwa i stąd marzenie o wyższej poprzeczce. Dzięki słonko za sprowadzenie do pionu! .. Czy też do poziomu .. whatever .. Co ja bym bez Ciebie poczęła biedny żuczek ..

    Foliowanie .. ojojojoj .. wiedziałam, że o czymś zapomniałam! Pytanie tylko .. SKĄD WIESZ?! *biegam po mieszkaniu bezowocnie szukając "wtyczki"*
    No doooobra .. przyznaję się bez bicia. Bałam się, że to foliowanie mnie za bardzo osłabiało i chwilowo zawiesiłam, ALE ..

    Poczytałam dziś rano na Forum wątek o diecie SB i TAK! Jestem normalna! :P
    Tzn osłabienie w I fazie JEST normalne i często spotykane. Tak jak się domyślałam winien jest niski poziom "szybkich" kalorii przez brak węglowodanów czyli węgli
    Czyli foliowanie wraca do planu działania.

  4. #84
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hehe, Wielki Brat patrzy
    Namawiam Cię i namawiam, ale zobaczysz, jak pierwszy raz zastosujesz najlepiej kombinację peeling kawowy plus olejkowanie - sama zaczniesz odliczać dni do następnego zabiegu Nigdy w życiu nie miałam tak gładkiej i aksamitnej skóry, jak po kawowo-oleistej kuracji A jak mnie wciągnęło, lenia obłożonego wszytskimi mozliwymi patentami, który nienawidzi jakiejkolwiek systematyczności, wszystko robi z doskoku etc - to wierzę, że każdego wciągnie

    I cieszę się bardzo, że dochodzisz powoli do ładu z dietą SB A tak z ciekawości, czy na kolejnych etapach tej diety będziesz mogła włączyć owoce, do których tak tęsknisz? Qrcze, nic o tej diecie nie wiem, nie mam czasu się na razie wczytać.

    wracam do pracy, zajrzę do Ciebie później

  5. #85
    Awatar Mirielka
    Mirielka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-01-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    54

    Domyślnie

    Foliowanie było eukaliptus z geranium. Natomiast z kawowymi masażami mam problem o tyle, że brak mi .. fusów Pijam kawę rozpuszczalną ..
    Ale wiecie co? Pijałam zawsze Nescę z łyżeczką cukru i sypaną śmietanką. Po przejściu na dietę SB zrezygnowałam ze śmietanki, a potem cukier zastąpiłam słodzikiem. Na początku dwie tabletki, bo kawa była jakaś BLE. Potem zrobiła się BLE, bo za słodka i tylko jedna tabletka lądowała w kubku. A dziś po raz pierwszy wypiłam kawę BEZ słodzika .. jest tylko troszkę ble i troszkę yummy SZOK!
    W książce Agatstona jest napisane, że kawa z kofeiną pobudza apetyt i zalecają pić kawę bezkofeinową. Kiedyś piłam. Ale wyszła. Więc chyba sobie kupię i tym razem mieloną - to i kawa będzie jak trza i fusy się znajdą
    Inne pytanie - po co. Wy jesteście piękne młode dziewczyny to warto dla zachwytu w oczach partnera błysnąć gładzią tu i ówdzie. Ale ja? Jestem sama z wyboru po zbyt wielu przejściach więc po co - dla samej siebie? Średnio mi pasuje.

    Czytam Agatstona i coraz więcej rozumiem. Lubię rozumieć Ta dieta jest tak prosta jak budowa cepa. Zrozumiesz zasadę i samo się pilnuje. Wszystko oparte na fizjologii trawienia i przepływie "paliwa" przez organizm. Ja to rozumiem tak (w dużym skrócie i dość łopatologicznie choć niekoniecznie medycznie):

    Organizm potrzebuje paliwa energetycznego, czyli odpowiedniego poziomu cukru we krwi. Niski poziom cukru we krwi wywołuje uczucie głodu. Cukrem zarządza insulina produkowana przez trzustkę. Część paliwa ulega natychmiastowemu spaleniu a nadmiar tworzy zapasiki w postaci tłuszczu. I teraz klucz jest w tym, CO i JAK jemy. Każdy produkt zjadany ma bowiem określoną szybkość rozłożenia go na cukry. Na przykładzie dwóch produktów: brokuła i ciastka (przy identycznej liczbie kilokalorii w różnych porcjach) wygląda to tak:
    Żołądek musi się mocno napracować zanim dobierze się do wnętrza komórki brokuła - zabezpieczonej błonnikiem i celulozowymi ściankami. Następuje więc wolne uwalnianie cukru i wolny przyrost jego poziomu we krwi. Trzustka wolno dostarcza insulnę rozkładając cukier na "paliwo" energetyczne dla komórek - większość zdąży być spalona w organiźmie. Wolny spadek poziomu cukru we krwi wywołuje wolne narastanie głodu. W tym samym czasie zjesz zatem mniej.
    Cukier w ciastku praktycznie od razu przechodzi do krwi powodując gwałtowny przyrost poziomu cukru we krwi, więc trzustka reaguje chlustem insuliny i poziom cukru gwałtownie spada wywołując łaknienie. W tym samym czasie zjesz więcej.

    Stąd rozróżnienie na DOBRE i ZŁE produkty. Im bardziej produkt jest przetworzony (pozbawiony błonnika, rozdrobniony, wstępnie spreparowany) tym szybiej się wchłania i szybciej wzrasta poziom cukru we krwi. I to wszystko. Robi się cukrowo-insulinowe głodne jojo.
    Dlatego całe jabłko czy pomarańcza są lepsze od soku - zawierają błonnik, pektyny ORAZ sok. Zanim się uda otworzyć komórki z sokiem organizm trochę się namęczy. Podanie soku powoduje szybki wzrost poziomu cukru we krwi. I w tym samym czasie zjesz jedno jabłko czy pomarańczę a soku (bez dobroczynnego błonnika) wydudlisz litr.
    Dlatego płatki zbożowe "błyskawiczne" (oczyszczone z błonnika) są gorsze od tych, które trzeba dłużej pogotować.
    Brokuł surowy jest lepszy od gotowanego na parze, a ten lepszy od rozgotowanego.

    Na razie tyle .. cd nastąpi.

  6. #86
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Mirielka
    Inne pytanie - po co. Wy jesteście piękne młode dziewczyny to warto dla zachwytu w oczach partnera błysnąć gładzią tu i ówdzie. Ale ja? Jestem sama z wyboru po zbyt wielu przejściach więc po co - dla samej siebie? Średnio mi pasuje.
    Miri, taka mądra jesteś, a głupio gadasz. Jestem może młoda (tzn. z Twojej perspektywy na pewno, z mojej niestety czuję, jak mi młodość ucieka), piękna nie byłam nigdy i jakoś nauczyłam się z tym żyć, a partner mówił mi, że mu się podobam, jak ważyłam 112 kg, więc raczej mu pikuś, czy chudnę, czy nie. Gładź takoż go nie interesuje, tylko mamra, jak się izoluję pozawijaja i zubierana w dwie pary spodni polarowych pod własną kołdrą. Nie robię tego dla niego. Robie to dla siebie, dla własnej satysfakcji, dlatego, że chcę to zrobić porządnie, od a do z. Rozumiem, że w tej chwili jestes sama, czy to się zmieni, czy nie, to oczywiście Ty wiesz najlepiej, a ja się nie będę bawiła w Pytię. Powiem Ci jedno, jako ta gówniara: już dawno doszłam do wniosku, że dbać o siebie należy dla siebie, nie dla faceta. Facet rzecz zmienna, a ze sobą będziesz żyła całe życie, tu nie masz wyboru. Poza tym, jeśli przyjmujesz dziś perspaktywę: po co peeling, skoro nie mam dla kogo, a dla siebie mi się nie chce, to dlaczego jutro masz nie powiedzieć: po co dieta, przecież i tak nie mam kogo kusić gibką talią, a chipsiki będą mi wierne aż po grób. Bez sensu. Jeśli coś robisz, rób to dla siebie. I rób porządnie, do końca. Jakbyś napisała, że nie chce Ci się babarać fusami, to bym zrozumiała, ale jak piszesz, że nie chce Ci się, bo nie masz dla kogo, to będę się buntować

    Co do samego surowca kawowego, ja jestem francuski piesek - tez piję rozpuszczalną i nie wezmę do paszczy kawy fusiastej, ale... podczas ostatnich zakupów wyszukałam w Carrefourze 0.5 kg kawy za 2.50 zł. No żyć nie umierać, służy li jedynie do peelingów i w ogóle mi jej nie żal Polecam ten patent.

    Opis diety SB dałaś rewelacyjny, już rozumiem, o co w niej chodzi, to rzeczywiście mądre. Jak już w zdrowiu i szczęściu doszusuję do 70 kg, to może o niej pomyślę na zbicie ostatniej ósemki przepisy jakby co mam od Ciebie

    Napisz, biedny połamańcu, jak się czujesz, czy jakoś ten przesiedziany w domu dzień Ci pomógł. Trzymam kciuki za Twoje wszystkie i każdy z osobna dyski i kręgi! [/url]

  7. #87
    Awatar Mirielka
    Mirielka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-01-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    54

    Domyślnie

    No i znowu muszę powiedzieć Hybris - masz rację Nie dla faceta robimy to i owo. Tzn nie dla nich POWINNYŚMY robić. Jak na małolatę (hihi) jesteś BARDZO MĄDRĄ DZIEWCZYNKĄ
    Znowu biję się w piersi w TEJ dziedzinie - dietkuję się bowiem nie dla kogoś innego, lecz dla siebie. Czemu?
    Bo się w wannie nie mieszczę
    Bo mi ciężko chodzić, biegać, oddychać.

    ... No i żeby Marcinowi kopara opadła .. Temu od "żarłoka" .. wrrrrrrrrrrrrr .. Nie wiecie kto to Marcin?! To było tak:
    Święta.. Marcin to kolega z pracy. Z kartką w ręku chodziłam po pokojach i pytałam co kto przynosi na składkową Wigilię w pracy (polecenie służbowe kierownika) - w tym i Marcina. Zapytał co już mam na liście - jak wyliczyłam stwierdził "Ty żarłoku!" Po małej dyskusji przeprosił, że "musiępalnęło".

    Głowa boli, ale plecki calkiem całkiem. Być może odbieracie to co piszę jako skarżenie się na mój los czy zdrowie. Nie nie nie - dla mnie to po prostu fakty i bez użalania się proszę. Próbuję tylko zaznaczyć, że nie wszystko mogę. Że nie zawsze daję radę. Że czasem ja też muszę zawalczyć nie tylko z kaloriami - ale też i z podniesieniem się rano z łóżka i wyjściem do pracy. Standard. Nic wielkiego. Ból mój towarzysz od lat. Gdyby nie on zaszalałabym za bardzo i .. pewnie kolejna operacja byłaby już poza mną a nie przede mną. Fakty.

  8. #88
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Miri, a cóż to się stało, że Cię dziś na forum nie było? Ja wiem, tu nie ma obowiązkowych list obecności, ale w kontekście wczorajszego połamania trochę się martwię - daj głos, jak będziesz mogła i chciała.

    I trzymaj się mocno!
    hybris, usypiająca na siedząco

  9. #89
    Awatar Mirielka
    Mirielka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-01-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    54

    Domyślnie

    Oj sorki za nieobecność. Nie chciałam narzekać za bardzo.
    W ramach terapii kręgosłupa wyszorowałam kibelek. Wszystkie półki, zakamarki i zakajurki. Co prawda mój korek w kręgosłupie boleśnie protestował (nie lubi pochylonej pozycji, bo go siła gnąca kręgosłup wyrywa z miejsca), ale coś się naciągnęło, przestawiło i dzisiejsza noc nareszcie przespana

    Z dietą muszę popełniać jednak jakiś błąd .. Ja wiem, że każdy inaczej reaguje, ale u mnie nie drgnęło na wadze. Podejrzewam fetę. Tzn niby w przepisach dla I fazy jest dopuszczalna, ALE jest słona. Ja i tak mam problem z zatrzymywaniem wody więc prawdopodobnie to jest to. No i oczywiście nie wzięłam pod uwagę tego, że botwinka to TEŻ buraczki Ale to było w pierwszym tygodniu a nie teraz. No ja nie wiem.

    Książkę przeczytałam. Z ciekawszych informacji jeszcze ważne jest to, że można jeść niektóre węglowodany i obniżać ich szybkość wchłaniania przez dodanie do potrawy np oliwy. Tzn na przykład chleb maczany w oliwie z olowek jest lepszy, niż sam chleb bo wolniej się wchłania.
    Ale żeby to dokładnie opisać muszę poszukać w książce jeszcze raz i zrozumieć.

  10. #90
    Awatar Mirielka
    Mirielka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-01-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    54

    Domyślnie

    .. cd lektury ..

    Zasada dla wszystkich produktów spożywczych - cały i nietknięty jest lepszy niż pokrojony, ten z kolei lepszy niż utarty, który jest lepszy niż rozgnieciony, a wszystko lepsze niż sok. Im mniej żywność jest przetworzona tym zdrowsza. Dodatkowo są kombinacje produktów, które spowalniają podaż cukru do krwi.

    Co spowalnia proces wchłaniania cukrów?

    Błonnik - utrudnia żołądkowi dotarcie do cukrów i skrobii znajdujących się w węglowodanach. Do tego jest miotłą, wymiatającą wszystkie resztki z układu pokarmowego.

    Tłuszcze i białka - spowalniają proces trawienia węglowodanów. Ziemniak z tłuszczem lub kwaśną śmietaną jest lepszy od pieczonego. Chleb z niskotłuszczowym serem lub maczany w oliwie lepszy niż sam. Makaron z mięsem jest zdrowszy. Lepiej zjeść lody po obiedzie niż kromkę chleba do niego.

    Pokarmy kwaśne (ocet, cytryna) - zmniejszają szybkość opróżniania się żołądka. Doprawiaj więc nimi sałatki, jedz chleb na zakwasie.

    Przed przejadaniem się najlepiej chroni strategia:
    1. Jedz pokarmy i ich kombinacje, które powodują stopniowy wzrost i spadek poziomu cukru we krwi (czyli z błonnikiem, dobrymi tłuszczami i białkami)
    2. Przewiduj hipoglikemię (za niski poziom cukru we krwi) i zapobiegaj mu spożywając w odpowiednim czasie przekąski - potrzeba znacznie mniej jedzenia, żeby zapobiec hipoglikemii, niż aby ją przezwyciężyć. Czyli po mojemu - lepiej zjeść małe conieco przed posiłkiem niż dopuścić do wilczego głodu, bo nieprędko się wtedy nasycisz.
    3. Poznaj pokarmy o wysokim indeksie glikemicznym - im wyższy indeks tym szybciej i wyżej wzrasta poziom cukru we krwi. Unikaj ich lub zjadaj w niewielkiej ilości. Przy czym istotna jest zawartość węglowodanów w produkcie a nie sam indeks glikemiczny. Marchew ma wysoki indeks, ale procentowo ma mało węglowodanów więc trzeba jej zjeść ZNACZNIE więcej, żeby osiągnąć ten sam rezultat co po zjedzeniu kromki chleba.

    I to by było na tyle. Koniec odcinka

    Kupiłam następną lekturę do poduszki - Psychologia odchudzania. Relacje nastąpią.

Strona 9 z 98 PierwszyPierwszy ... 7 8 9 10 11 19 59 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •