Wątek: Ruszamy do boju ;) Uda nam się !!

Hihihi - też tak mam. Hmmm tzn miałam

Dzionek idealny. Właściwie to prawie idealny, bo zakończony piwkiem i kilkowma chrupkami. No ale w limicie się zmieściłam, poćwiczyłam godzinkę, trochę dzisiaj pospacerowałam

Dziękuję Wam wszystkim - bez Was nie szłoby mi tak dobrze !!

Powinno być podobne forum dla tragicznych leni, które nie potrafią wziąć się do nauki

A teraz napisze najbardziej absurdalne zdanie, ale tylko pozornie :
Najadłam się dziś dużo i się ciesze !
A to dlatego że dostałam dziś okres (a myślalam ze bedzie za jakies 3-4 dni bo niestety mam troche nieregulaarny), znajac pewne przypadlości swojego organizmu to z dietą moze być juz tylko coraz lepiej .
Ale najfajniejsze jest to że zwykle przed okresem takie objadanie się trwało ok 4 dni a teraz - tylko jeden

Czyli nie ma tego złego co by na dobre nie wyszlo . Chyba nigdy w życiu sie z "tego" tak nie cieszyłam :P, nie dość że w czwartek jest u nas na uczelni impreza ostatkowa, a do tego czasu to juz bedzie prawie koncowka, to do nastepnego weekendu mi sie skonczy i na treningu bede miała pelen komfort cwiczenia, bo jednak z okresem to nie jest to samo :/
Ale ja *******y gdadam :P
Jutro nowy dzień i to będzie udany dzień!

Ninti jeden dzień obżarstwa to nic, mi też się takie zdarzały ale teraz już coraz rzadziej
Pozdrawiam dziewczynki i udanego dietkowania
Ja mam jeszcze 60 dni na zgubienie 4 kg, myślicie że się uda Narazie już dłuuuugo waga stoi w miejscu

Asiula myślę ze powinno Ci się udać ... teoretycznie. Oby tylko waga się nie uparła aż tak bardzo, ale dwa miesiace to chyba nie bedzie stała w miejscu

No widzicie, wiedzialam ... mój głód miną jak ręką odjął. Rano zjadłam śniadanie a teraz jak wrociłam to nawet nie chciało mi się jeść . Za jakieś 2-3 dni się chyba zważe. Jejku ... gdyby bylo to 60 to byłabym taka szczęśliwa

A ja osobiscie boje sie takich dni obzarstwa Zawsze jak miałem taki dzień to równał sie on z kończeniem diety na długie miesiące i nic nierobienie w tej kwesti. Dlatego dziewczyny podziwiam Was, ze mimo takich trudnosci umiecie sie zmobilizowac i zaczac po jednym- czy kilkudniowym obzarstiwe wrócić do diety. I oczywiscie trzymam kciuki za Was

No wiesz, mi np udało się tysiąc razy zawalić dietę właśnie w takich okolicznościach, więc teraz staram się tego uniknąć i kontynuuję odchudzanie, ignorując fakt, że czasem liczba dni obżarstwa nieco przewyższa dni diety

No przecież taka załamka to nic takiego, w końcu tylko ludzmi jesteśmy . To tylko takie kamyki na drodze o które się potykamy, ale najważniejsze jest zeby na nie nie patrzeć - jedyne co powinno sie widzieć to swój cel (ależ ja to pieuknie powiedziałam )

Niby dzisiaj wszystko u mnie ok ale jakos mam wrażenie ze i tak za dużo zjadłam :/ . Musze dokładniej liczyć kalorie. Chcialam wyjśc pobiegać bo w sumie z chodników śnieg juz prawie stopniał ale nie mam dobrych spodni, a te co chodze w nich na treningi to mi szoda, bo jednak jest mokro i brudno i pewnie by sie całe zafajdoliły. Oblatałam cały dom coby znaleść przynajmniej jakieś stare dresy brata... i jak na złość NIC! I w końcu zapał mi opadł. Musze się chyba wybrać do jakiegoś ciuchlandu i znaleźć sobie coś czego wypaciac szkoda mi nie bedzie :P.

Cieszę się, że Wam dobrze idzie.
Ninti osz Ty też miałam ochotę na coś słodkiego, ale jakoś mi przeszło. Wszamałam dwie pomarańcze
Nic mi się nie chce... Nauka mi przychodzi z taką trudnością :P no po prostu jak za karę się uczę <lol>
Bucik co tam u Ciebie. Pewnie wkuwasz i nie odwiedzasz nas :P
pozdrawiam

weatherwax - No to podziwiam tym bardziej
Ninti - Tu chyba chodzi o mój idealizm (nie przesadzony )zawsze musze robic cos na full albo wcale, wiec jak mam załamke to później nie widze sensu dalej się odchudzać, bo musiałbym zaczynać ZNOWU od nowa
Miłego dnia życze

hej, z tym zarzucaniem diety z powodu wpadek jedzeniowych, to ja też z tysiąc razy przerabiałam...zawieszałam dietkowanie na parę miesięcy i potem parę dni i wpadka...a właśnie tak jak mówisz, trzeba to zignorować...bo szkoda czasu
miłego dzionka