waterwax, poczytaj sobie mój pamiętnik...jest jak sinusoida...dół góra dół góra, to normalne...będź z nami na forum, a motywacja sama wróci, zobaczysz:)
Wersja do druku
waterwax, poczytaj sobie mój pamiętnik...jest jak sinusoida...dół góra dół góra, to normalne...będź z nami na forum, a motywacja sama wróci, zobaczysz:)
bucik :arrow: hehehe ;) wiesz, w sumie sobie tez tym nagadałam.
Każdy wie że życie jest skomplikowane ;) ale jednak są w nim te pierwotne zasady których sie nie da zmienić. Mam taką koleżanke z którą sie odchudzałam tylko ze ją potem dopadlo jojo, zaczeła stosować jakies różne diety cud, potem jadła i tyła, potem jakies głodówki ... i tak patrząc na nią zrozumiałam ze nie ma żadnej diety cud i zasada odchudzania jest prosta:
jesz :arrow: tyjesz/ nie jesz :arrow: chudniesz . Jak mnie czasami ktoś pytał "co zrobilaś że tak schudlaś?" to zawsze uwazałam to za idiotyczne pytanie heh ... no jak to CO? - mniej jadłam -proste. A potem nawet jak miałam przerwy w odchudzaniu to sobie wymyślilam nawet takie zdanie "Czego nie zjesz to Ci w tyłek nie pójdzie" i nawet jeśli zjadlam wielką miche spagetti to potrafiłam sobie tego samego dnia odmówic kawałka ciasta, cukierka, czy nawet posłodzenia herbaty. Niby to jakieś marne kilkanaście kalorii, ale zawsze mniej.
Od czasu kiedy ważyłam tee 79 kg to minęło juz chyba ponad 2 lata i tak na dobrą sprawe tak NAPRAWDE NAPRAWDE sie odchudzałam może z 6-8 miesięcy i to podzielone na 2 "zrywy". Reszta czasu to były przestoje. Teraz czuje w sobie kolejny "zryw" i mam nadzieje ze to już będzie ostatni i schudne te przeklęte kilogramy i już nie bede musiala się odchudzac :!:
Ale mnie wzięło na refleksje :P
Edit: (16:40)
dzień pięknie ladnie sobie mija, trzymam się swojej dietki, nagle słysze "EEWAA :!: babcia Cie wola" schodze na dól, wchodze do kuchni u babci , rozglądam sie a tu na stole garnek stoi z ciastem na naleśniki - babcia siedzi uśmiechnieta ... ja też sie uśmiecham ale myśle sobie "o żesz ja pi*****, toś mi babko moją wole na próbe wystawiła". Usmażyłam te naleśniki (bo babcia taka nie bardzo ruchlawa jest więc ona robi ciasto a ja smaze) i jak na razie z dumą oświadczam że nie zjadłam nawet okruszynki na spróbowanie :lol: . Jestem boska :lol:
normalnie jestem przerażona.... co gdzie nie wejdę w jakiś temacik tu na tym portalu, to wszedzie widze ze ktos tak jest na 500 czy 600kcal, albo ktoś sie pyta czy jedzac tylko obiad przez 3 mieciace duzo schudnie... jejc, no za grosz nie maja taktu :(
bo mnie, obżerającą się i nie potrafiącą utzymac diety, naprawde denerwuje fakt, że ktoś pyta czy jedzac jeden posiłek przez 3 miesiące duzo schudnie.... i juz nawet nie chodzi mi o to, ze zle robi, tylko ze ...... ja tak nie potrafie.... wiem ze to niezdrowe itd, ale skoro ja nie potrafie zdrowo a ktos potrafi niezdrowo schudnac to cosik jest nie tak.... ze mna?
qrka.... zwaze sie dopiero 1 kwietnia i pomierze bo teraz nie mam odwagi... :(
no cóż.., od juterka wielki come back.... :oops: trzymajcie za mnie kciuki :wink: z wami musi się mi udac :P :) :D :mrgreen:
bucik :arrow: trzymam mocno kciuki, dasz radę :!: bo jak nie to na Ciebie nakrzycze ;) :P a to przyjemne nie bedzie :lol:
Ależ jestem silna :D , tata byl w sklepie i lody kupił, ofkors nie zjadłam, naleśników nawet nie tknęłam - jutro popielec - można pościć :lol: .
Zaplanowałam sobie że na tej niezamądrej diecie co ma ok 500kcal zejść tak do 56kg a potem powolutku jakoś z tego wychodzić do tysiaka i mam nadzieje ze podczass tego wychodzenia schudne kolejne kg i tak dojde do 50 (to 49 na tickerze to tylko tak dla picu ;) ). A potem juz bede sie tylko starac zeby to utrzymać.
:)
:)
bucik - Tez trzymam kciuki i w razie czego przypomnij sobie ta babe w kawiarni :lol: :wink:
weatherwax - Jaja sobie robisz? :evil: :evil: :evil: Jutro zabierasz się za dietke na poważnie, ja chcę dalej mieć wsparcie w Twojej osobie wiec musisz się przezwyciężyć i wejść na prostą. I co że do tej pory sie nie udawało, ale teraz się uda, skoro ja facet o wilczym apetycie umiałem zwalczyć i dalej zwalczam pokusy, Ty też potrafisz, wierze w to. Moja propozycja jest taka, żebys sobie troszke dała na luz, tzn. no zebyś nie robiła jakiejś drakońskiej tej diety, tylko zwykłą, ale zgodna z zasadami, czyli 5 posiłków, niepodjadanie i nie męcz się na razie liczeniem kalorii tylko na zdrowy rozsądek. Chodzi mi zeby jesc normalnie czyli nie wiem ile tam jest dzienna dawka dla dziewczyny. A później za jakis czas jak wejdzie Ci to w krew zmniejszysz troszke porcje. Tak mi się wydaje najrozsądniej, bo myślę, że Twój organizm zmęczył się tymi dołkami i górkami. Poza tym masz cel prawda? Trzymaj sie go pazurami i nie wypuszczaj z rąk. :)
TRZYMAM ZA WAS KCIUKI MOCNO DZIEWCZYNY ZEBY WAM JUTRO SILNA WOLA DOPISALA.
waterwax: mam nadzieję że dziś nastrój lepszy :wink:
ninti, bucik: kurcze, macie rację w 100% nie da się grubnąć nie jedząc...a z drugiej strony jak to zrobić, żeby wytrzymać z mniejszymi racjami...ehhh...mam bebech jak wiadro i cóż...domaga się...albo właśnie przychodzi moment że budzi się we mnie mr hyde i normalnie schizofrenik...jem co popadnie...wczoraj wpieprzyłam pół kury i 4 kromy chleba do tego chipsy i piwo 0,6...a rano byłam na marchewkach :twisted:
pozdrawiam marcowo....wiosna idzie wreszcie 8)
Kochani jesteście. Dziękuję Wam strasznie :D !! Ja też mam nadzieję, że nastrój mam już lepszy... Wczoraj wstałam w super nastroju, ale potem pewien były mi go popsuł niezwykle skutecznie!! Dzionek zakończył się 2 piwami, a ponieważ od dawna nie piłam, okazały się nader skutecznie. Niestety potem coś pożarłam po powrocie.
Tak, Kames - mam cel - chcę być atrakcyjna, zadbana, pewna siebie. Chcę wreszcie być taka, jaka chcę być :wink: Dosyć górek i dołków. O psucie mi humoru dba otoczenie (zwłąszcza upiory przeszłości :twisted: ) i świetnie sobie z tym radzi, więc ja nie muszę się starać i mogę spokojnie zwolnić dietę z obowiązku marnowania mi życia
:!: :!: :!:
JEszcze raz Wam dziękuję i trzymam za nas wszystkich kciuki :!:
Hej weatherwax...
Ja tak wracajac jeszcze do wczorajszego dnia...
16 kg to bardzo duzo do schudniecia. Moze postanow sobie ze narazie bedzie 8 albo nawet 4. Wtedy powinno byc ci latwiej, bo masz te swiadomosc ze to tylko 4 czy 8 kilo, a nie 16. Jak schudniesz 4 to postanow sobie nastepne 4 i tak az dojdziesz do tych16. Ale moze byc, ze po drodze jak juz schudniesz np 8 kg, uznasz, ze wygladasz super i tyle ci wystarczy? Sprobuj kochana i nie poddawaj sie tak latwo. Napewno jest w tobie duzo sily i checi do walki. Walcz! Walcz dziewczyno!!!!!