dziekuje za slowa otuchy.
dam rade mysle.

do 12 posmakowalam tego, co przez ostatnie 2 tygodnie bylo absolutnie surowo wzbronione. zjadlam plaster zoltego sera, plasterek salami, kostke czekolady. chyba tego mi bylo trzeba, bo czuje sie spelniona i nie mam cisnienia na wiecej

teraz byle dotrzymac planu do konca dnia i gotowe.
moze rzeczywiscie oleje cwiczenia na rzecz zdrowia, magisterke za to potworze, co by bezproduktywnie nie spedzic czasu spedzonego w domu.

a jak Wasze dietkowanie? nie czytam forum ostatnio wcale, ale pewnie wraz ze wzrostem temperatur jest niezle pospolite ruszenie? :P