Aga kurcze co tam znowu???Pewnie, ze może być od jutra ale lepiej byłoby od dzis
Aga kurcze co tam znowu???Pewnie, ze może być od jutra ale lepiej byłoby od dzis
To wszystko siedzi w glowie...
To wszystko kwestia...
Wiem, to kwestia samozaparcia...
Jak pierwszy raz skutecznie sie odchudzalam to bylam MOCNA W POSTANOWIENIU... zdeterminowana... Wiedzialam czego chce, uwzielam sie, zawzielam i bylam MOCNA... a teraz taka miekka dupa ze mnie... nie umie sie powstrzymac, ustalic sobie co i jak i przede wszystkim DLACZEGO i W JAKI SPOSOB
Wiem przeciez co to odchudzanie, wiem jak wazne to dla mnie, wiem ze chce... ale nie wiem jak Wiem jak... tylko gdzie jest moja ... determinacja Przeciez latwiej jest zjesc ciastko niz sie mu oprzec... Taka ze mnie slabizna Ze tak latwo sie poddaje Ze tak latwo zajadam doly... znow wracaja zle przyzwyczajenia... ZNOW
Wtedy sie udalo ... 14 kg... a teraz
Taka ze mnie slabizna ze nie dam rady
Z dnia na dzien mam wiecej kg do zbicia
Bedzie mi latwiej
NIEPRAWDA
Z dnia na dzien bylo trudniej.... a teraz bedzie jeszcze trudniej jak sie nie opamietam wreszcie Jak nie postawie tej chorej sytuacji spowrotem na nogi
Ech... musze zaczac dzialac... przeciez chce widziec to samo w oczach innych i w swoich wlasnych.. co widzialam wtedy... A wtedy mi sie udalo
Wszyscy mowia ze dzielna ze mnie babka... przeciez chce im udowodnic ze taka jest prawda...
Ze dam rade
Od jutra... i ani dnia dluzej na te cholerne zastanawianie sie co dalej Ani dnia... ani minuty... ani sekundy juz nie zmarnuje
p.s. zmienilam podpis... bo do Swiat nie uda mi sie dojsc do celu... ale coraz mocniej wierze ze mi sie uda... musze to wreszcie zrobic... dac rade DLA SAMEJ SIEBIE
DOskonale wiem jak trudno jest przerwać taki zaklęty krąg kiedy z jednej strony jesteś na dietce a z drugiej co chwilę kusisz się na coś zakazanego mówiąc sobie to nic takiego...to tylko jedno ciacho...gorzej, że za nim idą kolejne i kolejne...sama nie wytrzymałam dłużej niż tydzień...teraz za mną 1 ładny dzień i wydaje mi się, że już jestem na właściwej drodze...Wcale nie jestem...Trzeba próbować Aga...a przede wszystkim po prostu mówić NIE gdy masz doła a ciastko wydaje się jedynym sensownym pocieszycielem...Pomyśl jak czujesz się na następny dzień po tym obżarstwie...duży brzuch, spuchnięta, maksymalny dół bo przecież słaba jestem i nic mi się nie udaje...
Łatwo się mówi, gorzej wykonać...Może po prostu to nie ten czas...może postaraj się teraz trochę ograniczać ale nie przechodź na właściwią dietę...może powinnaś poczekać...
Będzie dobrze. Głowa do góry i pamiętaj to się da zrobić
motylisku......... jak ja cię rozumiem......... aż strach bierze..........
ja sobie dałam czas do poświętach, bo teraz nie mam właśnie owej determinacji, po pierwsze, po drugie święta rzecz wiadoma... a jakbym sobie odmawiała to chyba bardziej bym żałowała niż była z sieibe dumna...
...i masz racje łatwiej ciasto zjeść niź mu się oprzeć... i może i człowiek ma doła... ale szybko o nim zapomina, to chyba takie okłamywanie siebie, najmaluszek ma rację, że czujemy się po wyżerce źle, no ale jak to jest silniejsze od nas??
...motylisku, czy jest jakiś szczególny powód dlaczego zjadasz i dajesz się kusić?? u mnie to jest chyba podyktowane zaniżonym poczuciem własnej wartości...coś jakby mi skrzydełka wyrwano, nuda, brak wpływu na to co się dzieje obok... i też mam świaomość tego że jest to w mojej głowie... i że jak TO rozwiążę to mi będzie lepiej szło... ale jak to zrobić?? prochy, psycholog?? nie wiem sama... bo nawet jak mi jakiś czas idzie to potem szukam sama chyba już nawet wymówki żeby przerwać dietkę... i też na mnie nie działają rzeczy które kiedyś działały... a kiedyś ważyłam 65kg... po dietce... a teraz?? im więcej wiem jak się odchudzać tym gorzej mi idzie....
motylisku, musimy te nasze głowy naprawić... znaleźć problem i rozwiązanie... a teraz po prostu starać się.................................
WITAJ
ZMARTWILAS MNIE TYM CO U MNIE NAPISALAS KOCHANIE JESTES WSPANIALA DZIEWCZYNA FIGURE MASZ SUPER TO JAKIES UROJENIA W TWOIM PRZYPADKU ZJEDZENIE CIASTECZKA TO NIE TRADEDIA WIECEJ RUCHU! PRZESTAN SIE ZAMARTWIAC-TO NIC NIE DA JA TAK SZYBKO PORADZILAM SOBIE Z 17 KG A TERAZ NIE MOGE SOBIE PORADZIC Z KILKOMA TO NIE POWOD BYM WPADALA W PANIKE TRUDNO NIE ZA DWA TYGODNIE ,MIESIACE CZY LATA DOJDE DO SWOJEJ WAGI TYLE JUZ MI SIE UDALO I TOBIE TEZ SIE UDA
NA TO PYTANIE ANI JA ANI KARTY CI NIE ODPOWIEDZA . Z MOJEGO DOSWIADCZENIA MUSZE CI POWIEDZIEC ,ZE WYBORY ZALEZA TYLKO OD NAS TO MY DECYDUJEMY JAKA DROGE WYBIERAMY KARTY MOGA JEDYNIE MAM POWIEDZIEC CZY TO DOBRY CZY ZLY WYBORCo mam zrobic ze swoim zyciem...
POZDRAWIAM CIEPLUTKO I PAMIETAJ DAMY RADE
tak , to wszystko się zaczyna od głowy... niestety?
ale moze to i dobrze - upadając i podnosząc sięczłowiek robi się silniejszy, w jakimś sensie...
będziemy się razem podnosić
a co do mojego życia, to 10 kilo więcej iiiiii
studiuję!
na Collegium Medicum UJ
i baaaarrrdzo mi się podoba
a co u Ciebie kochana?!
buziaki!!!:*:*:*
Aguś, wierzę że odnajdziesz w sobie siłę, zajrzyj wgłąb siebie...
wiem że masz duże pokłady tego czegoś, tylko potrzeba Ci kopa...
nie wiem co u Ciebie może być tym kopniakiem
ja w każdym razie chcę chudnąć dla zdrowia, ale nie tylko... myślę sobie:"ja im jeszcze pokażę"... komu? ano tym co to spisują mnie na straty po pierwszym spojrzeniu na rozmowach kwalifikacyjnych
każdy musi sam znaleźć to w sobie, co ja się tu będę wymądrzała...
buziaki wysyłam
KOCHANIE PAMIETAJ
PRZYPLYWU DOBREGO HUMORKU ZYCZE I UDANEGO DNIAŚwiat nie jest niestety doskonały. Jest w nim tyle do poprawienia. Uczyńmy więc coś w tym kierunku już dziś - zacznijmy od siebie. Przyjdzie czas, kiedy zima zapyta nas, co robiliśmy latem.
Aga i jak poradziłaś sobie wczoraj z jedzeniem? Sałatki wystarczyły?
U Ciebie też takie ładne słońce za okenm?
Pozdrawiam.
Witajcie slonka...
Nie moglam przejsc obojetnie kolo tego co mi tu wszytskie napisalyscie... oj jaki odzew... Wiecie ciesze sie niezmiernie ze was mam... ze zawsze moge na was liczyc i ze zawsze jestescie obok, choc tak daleko kilometrowo niektore... Dziewczyny ... dokladnie wszystko wszystkie wiemy - jak napisala :
KORNI - kazda z nas im wiecej wie o diecie tym jakos slabiej jej idzie.... Przeciez jestesmy juz expertkami co wolno, co nie wolno, ile jak kiedy i wogole... Wszystko doskonale wpisane jest w nasza pamiec wewnetrzna... Problem w tym ze jakos ciezko nam to wszystko poukladac i ciezko jest nas sie uporac z tym aby szlo nam dobrze... Korni- determinacje musimy miec, bez niej ani rusz... nic nie da sie zrobic jesli w glowie nie bedziemy mialy przestawionego pstryczna na "działaj"... Trzeba jak najszybciej sobie to przestawic w lepetynie... i dzialac... bo inaczej ... czy chcemy byc takie jakie jestesmy Piszesz o problemach z soba, o akceptacji itd... wiem, doskonale to rozumiem... mam tak samo, nie akceptuje siebie takiej jaka jestem tak do konca, kazdego dnia ucze sie akceptacji, ale co ja poradze, ze chce wygladac inaczej.... tylko zaraz zaraz: skoro tak doskonale to wiem to: 1. dlaczego wygladajac lepiej zapuscilam sie tak dalece w niedoskonalosc, 2. dlaczego teraz skoro chce to nie moge ... trudne filozoficzne kwestie...
hmmmm, brak wplywu na to... mysle ze zajadam to ze czuje sie beznadziejna... (brak pracy, brak ukochanej osoby, problemy dnia codziennego, zycie... proza... ech ...)nuda, brak wpływu na to co się dzieje obok...
NAJMALUCH:
Hmmm, dokladnie tak wlasnie musimy robic... Musimy mowic nie... Musimy byc dzielne, mowic calemu swiatu jakie dzielne jestesmy i ile mozemy dac samej sobie... To wszystko tkwi gleboko w nas... Wiesz, wydaje mi sie.... baaa- jestem tego pewna- ze uda nam sie, przeciez tyle juz dalysmy rade... Kiedys czytalam- kiedy sama sie odchudzalam- duzo na temat jojo i wiesz co zawsze wydawalo mi sie i zawsze sobie mowilam " jej jak mozna zrobic sobie cos takiego, przeciez tyle wyzeczen, tyle mowienia sobie nie... taka walka a potem to zaprzepascic " i co... wtedy wydawalo mi sie to glupie,, ze ktos sobie pozwala na jojo a teraz sama go mam i wiem i widze jak trudno sie go znow pozbyc... ale przeciez fakt ze juz nam sie raz udalo powinien nas determinowac, prawdaprzede wszystkim po prostu mówić NIE gdy masz doła a ciastko wydaje się jedynym sensownym pocieszycielem...Pomyśl jak czujesz się na następny dzień po tym obżarstwie...duży brzuch, spuchnięta, maksymalny dół bo przecież słaba jestem i nic mi się nie udaje...
PSOTULKA:
Masz racje i wiesz o tym... nic nie da zamartwianie sie i dolowanie... nic nie da kolejne ciasteczko... nic nic nic... Ech ... nie poznalas mnie Ulenko kiedy na wadze mialam 72 kg... i uwazalam ze jestem gruba ... ale moge sobie sama powiedziec, ze chcialabym znow dazyc do celu i do niego dojsc... A co do zycia mojego, to pasmo... nie chce sie tu zalic i wypisywac bo to nie jest dobre na to miejsce, po co dolowac innych, ale chcialabym zeby zaczelo toczyc sie tak jak mam to w glowie, a jest zupelnie inne... KURDE...PRZESTAN SIE ZAMARTWIAC-TO NIC NIE DA
AUTKOBU:
BRAWO MALA Wow bedziemy miec pania doktor w gronie forumowym Acha i koniecznie musisz przybyc na kolejne spotkanie forumowe Zmusze cie chocbym cie miala tam za nogi wyciagnac ... musisz byc i koniec kropka A 10 kg to co sie stalo ze cie wiecej o tyle Misiek - walczymya co do mojego życia, to 10 kilo więcej iiiiii studiuję! na Collegium Medicum UJ i baaaarrrdzo mi się podoba
BIKE:
Dziekuje slonce... ty moje dalekie... Za to ze jestes i zawsze umiesz napisac to co potrzeba jestes wielka, wiesz I sie nie wymadrzasz :* Bikusiu... oj jak ja bym chciala sie z toba spotkac, poznac cie w realnym swiecie... ech do wawy mam tak daleko...Aguś, wierzę że odnajdziesz w sobie siłę, zajrzyj wgłąb siebie...
wiem że masz duże pokłady tego czegoś, tylko potrzeba Ci kopa...
Buziaki :*
DZIEWCZYNY TEN PRZEDSWIATECZNY CZAS POSWIECE NA PRZYGOTOWANIE SIE NA WIEKSZA DIETE NOWOROCZNA... TERAZ OCZYSZCZE TROCHE SWOJ ORGANIZM, POWALCZE ZEBY BYLO MNIE CHCOC CIUTKE MNIEJ PRZED SWIETAMI... NIE UDA MI SIE DOJSC JUZ DO WAGI JAKA CHCIALAM WEJSC W NOWY ROK... ALE WIEM ZE UDA MI SIE KIEDYS WROCIC NA WAGE... KTORA CHCE... WIECIE... TO WSZYSTKO MUSZE POUKLADAC SOBIE W GLOWIE, UWIERZYC ZE SIE UDA... MOCNO ZAPRAGNAC I DZIALAC, JAK WTEDY... KIEDY MI SIE UDALO...
WESZLAM WCZORAJ NA WAGE... POKAZALA 77.1KG NIE CHCE TAKIEJ WAGI... CHCE MIEC ZNOW SWOJE 5 KILO MNIEJ... CHCE, MUSZE TYLKO OPRACOWAC PLAN JAK DO TEGO DOJSC WIEM ZE UDAC MI SIE MUSI, TAK BARDZO PRZECIEZ TEGO CHCE.... ZEBY JAK WYJDZIE MI KAWALEK CIALA NIE WMAWIAC SOBIE W GLOWIE ZE TO PLAT TLUSZCZU
PSYCHIKA... TO TO CO POZWALA NAM ISC PRZEZ ZYCIE... MOCNA SLABA PEWNA SIEBIE ZAKOMPLEKSIONA PRZECIEZ OD TEGO ZALEZY CALE NASZE ZYCIE... CALA NASZA EGZYSTENCJA TU NA TYM PADOLE... ECH... NIE MAM CZYNNIKOW, BODZCOW, KTORE POMAGALYBY MI WIEC SAMA SOBIE MUSZE WRESZCIE PRZEGADAC DO GLOWY CO I JAK
BUZIAKI MALENKIE - PAMIETAJCIE ZE JESTESMY WIELKIE DUCHEM
P.S Info dla NAJMALUSZKA i innych zainteresowanych tematem : tak udalo mi sie zjesc wczoraj mniej i jestem zadowolona z dnia wczorajszego, a wiecie co mi jest chodzi za mna NON - STOP czerwony barszcz... to chyba dobrze skoro mam anemie...
Zakładki