-
ooo autorka wątku wrocila. U mnie niestety zastój, juz jestem bardzo zdenerwowana i zniechecona. Trzymam ladnie 1000 kalorii a waga wariuje ( 50,2, nastepnego dnia 50,5, pozniej 50, 8, pozniej znowu spadek i znowu w gore do 50, Juz mam dosyc! Jestem bliska rezygnacji zlwaszcza ze w srode wyjezdzam nad jezioro i bede musialam podporzadkowac sie tamtejszym sniadaniom i obiadom oraz wieczornym grillom z alkoholem. To niby tylko od 15 w srode i po sniadaniu w piatek wyjazd, postaram sie z jedzeniem nie szalec, alkoholem jednak nadrobie. Juz mi wszystko jedno jak i tak waga nie spada!
-
Illusion, mnie sie zdaje, ze nie powinnas sie tak przejmowac
przeciez wahania od 50,2 kg do 50,8 to naprawde nic!
wszystko zalezy od dnia, poza tym trzymasz diete, wiec nie masz sie co martwic
a skoro juz od jakiegos czasu jestes na TYSIAKU, to organizm moze w jakims czasie sie lekko zbuntowac(przyzwyczaic) ale pozniej znow zaczniesz chudnac, no nie?
Głowka do gory! bedzie fajny wyjazd! O jedzeniu pewnie nie bedziesz miala czasu pomyslec ale jedz cos! Nie gloduj mi tam!
pozdrawiam,
mer
-
Witam. Dzis jest o niebo lepiej z moim nastrojem. Nie wazylam sie, jutro tez sobie daruje, a w poniedzialek zobacze jak tam te cyferki na wadze.
Polazilam dzis po sklepach z ciuchami, nic tak nie poprawia humoru kobiecie Nic nie kupilam bo jestem splukana i czekam az stypendium wplynie na konto, ale samo mierzenie to juz wiele...zwlaszcza ze rybaczki w rozmiarze S byly na mnie idealne, chociaz spieralam sie z ekspedientka ze na bank M nosze a nie S. Hehe, nawet jak rozmiarowka jakas felerna to i tak mi sie nastroj poprawil.
A jak tam u Ciebie?
Buziaki.
-
hej!
hehe ja tez dzisiejszy dzien zakonczylam w sklepie i kupilam sobie buty
takie.. aaaa.. bardziej kobiece tylko naucze sie w nich chodzic i bedzie okay
A tak serio to chcialam jakies ladne sandalki brazowe, no i sa! tylko sie swieca i aaa sa wysokie. moja kumpela mi je wypatrzyla, takze jak cos to u niej zareklamuję
dobrej nocy!
mer.
-
Wreszcie się zmobilizowałam i wróciłam. Ostatnie dwa tygodnie to był koszmar. Nie dość ze jak zwykle przed okres byłam wiecznie nienażarta, i wściekle nerwowa, to jeszcze ciągle chodzilismy na jakieś grille, impry. Jakby tego było mało dopiero teraz poczułam skutki samowolnego odstawienia antydepresantów - przez chyba 2 tyg. prawie non stop kręciło mi się w głowie. Wiem że nie powinnam była tego robić, ale ponowna wizyta u psychiatry była ponad moje siły, czy też raczej na wyznaczony termin się zjawiłam ale wtedy nie było pani doktor, a potem już się nie mogłam zmobilizować. Chociaż po tych lekach czułam się rewelacyjnie. Poza tym dokopało mi trochę spraw w życiu, o których nawet nie chce mi się pisać. Mam nadzieje że będzie dobrze bez leków, ale jak nie to chyba się wybiorę. Póki co zostało mi kilka ładnych różowych tableteczek na uspokojenie, ale uzywam ich oszczędnie bo kompletnie mnie ścinają z nóg, mogę spać po jednej tak ze 24 godziny. Tak więc I am back...again
-
I jak tu utrzymywać ditę...wczoraj mojemu kochanemu przypomniało się o dawno obiecanej "super randce" i zabrał mnie do bardzo fajnej retauracyjki. Było super!! Także jedzonko, pyszne meksykańskie fajjitas z kurczaczka, ciekawe ile to moze mieć kalorii...a potem była pyszna kulka lodów, na szczęście w wersji odchudzonej bo był to sorbet ananasowy, pychotka. A na koniec dostałam super prezencik...śliczna bieliznę A dzisiaj od rana trochę gorzej, zupełnie nagle zwolnili mojego chłopaka z roboty, tak z dnia na dzień. Nawet nie chodzi o kwestie finansowe bo mieszka z rodzicami i pieniążki były na jego wydatki, ale właściciel, który go zwolnił to w sumie jego kumpel i mógł go wcześniej uprzedzic a nie przychodzi się do roboty a tu roboty nie ma. Chyba znielubię tego pana i na pewno nie kupię u niego amortyzatorka do rowerka.
-
Żle mi, żle z dietą w ogóle wszystko jest bleee . Ja chcę słoneczka !
-
Pomału wracam. Do stronki, forum, diety, ćwiczeń. Zamiast szczuplejsza to z dodatkowymi kilogramami, nawet nie wiem ile bo boję sie wejść na wagę. Mam za sobą kilka ciężkich chwil (nie przez faceta), dużo rozczarowań, morze wylanych łez i wypitego piwa dla zapomnienia, do połowy opróżnione pudełko po środkach uspokajajacych. Mam też szczyptę nadzieii że jednak wszystko sie ułoży, początek kuracji antydepresantem za sobą a przy sobie kochajacego chłopaka i najlepszych na swiecie rodziców. Mam nadzieje że moja nadzieja na lepsze życie nie umrze zbyt prędko.
-
Ostatnie dwa dni to brak ćwiczeń i diety. Ale za to mam wysprzątany strych i sporo makulatury mniej. Dzisiaj przybył mi nowy problem do rozmyślań. Studiowałam w Łodzi historię sztuki, z różnych powodów zrezygnowałam i próbowałam się dostać na archeologię na UW, niestety zakwalifikowano mnie tylko na studia wieczorowe. I teraz mam dylemat: albo starać sie o powrót na uniwerek w Łodzi albo zdecydować się codziennie dojeżdzać do Wawy, bo po opłaceniu studiów nie starczy mi na mieszkanie. I co ja mam zrobić?? Muszę się poważnie zastanowić.
-
Przeraziłam się dzisiaj. Na mojej pupce pojawiły się popękane naczynak!! I to całkiem sporo, nawet nie wiem kiedy. Ratunku!!!!!!!!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki