-
Witajcie Dziewczynki :) :) :)
Trudno w to uwierzyć,ale nadal mnie trzyma choróbsko :( :( :( Jestem zła i nie wiem,co z tym zrobić.Już się troszke lepiej czuję,ale nos dalej zawalony....dlatego Was tak rzadko odwiedzam....a w weekend wybieramy się z Łukaszkiem, jego siostra i bratem z rodzinka d domku w góry.Kurcze, mielismy iść na grzyby i będziemy świetować urodziny brata,a ja nadal tak źle się czuję :( Ale co zrobic, powoli wracam do siebie,ale mam podkrążone oczy i fatalnie wyglądam :(
No i jeszcze jedno mi się "przydarzyło".....robiłam porządki w szafie i znalazłam jedne spodnie, które w tamtym roku spadały mi z pupy :) :) :) no i chciałam je dać mamie,bo ostanio zeszczuplała :) Zawiozłam je jej wczoraj.Mama na nie spojrzała i mówi,żebym przymierzyła,bo się jej zdaje,że będą na mnie dobre....no i klops :) Jak ulał,a rok temu spadały mnie z pupy :( :oops: :oops: :oops: :oops: Dziewczyny, załamka, jestem coraz grubsza :( Nie wiem,co sie dzieje z moim organizmem.Bo nie jem dużo,a tyję.A przcież ćwiczę i w ogóle. Ale chyba coś może jest z moją tarczycą.Sama już nie wiem,ale jestem załamana :(
Tak wiec efekt foki też mnie dotyczy i to bardzo.... :( :( :( załamka.
A i zrobiłam test,bo nie wytrzymałam i bałam się przy tej chorobie brać te różne leki :( No i niestety nic z tego :(
To tyle u mnie.Muszę zmykac do pracy.Potem napiszę coś wiecej :)
Mgosiu :) Dobrze,że poćwiczyłaś :) :) :) To dużo :)
Modulku :) Dobrze,że malutki juz lepiej sie czuje,bo każdy katarek u tk małego dziecka spedza mamie sen z powiek :)
Anja :) Czekam na przepisu z imprezy :)
-
hej babulki
Miałam wam odpisać wtedy, kiedy byłam w pracy, ale taki miałam zapieprz, że normalnie jak w szczycie sezonu...nie do wiary...normalnie cała zmianę biegałam tam i z powrotem...a później, miałam pracować jeszcze wczoraj, ale taki miałam katar, że ledwo oddychałam, że pozamieniałam się zmianami i siedziałam w domu, jedząc niezdrowo i pijąc herbatę.
Kochane, jest źle. Tak źle nie było od jakichś 4 lat chyba...jem, jem i nie moge przestać... :? rany..najgorsze, że nie potrafię się zmotywować...wypadałoby jednak zacząć normalne zdrowe życie od oczyszczenia organizmu i może dzisiaj jak będę na mieście to sobie coś takiego kupię...a wy macie może coś co można na taką ewentualność polecić...? jejkuuu....tyłek mi urósł i czuję się taka straaasznie gruba i brzydka :( to jest straszne - jak pisałyście - że 3 kg to nie tragedia, ale ja czuję każde 10 gram które tyję...od tego momentu skupiam się na oczyszczaniu i piciu wody i herbaty. Rany... :?
Modulku kochany, jak tam maluszek? Mam nadzieję, że katarek mu przeszedł? na pewno się trochę denerwowałaś z tego powodu...jak to mama ;) na razie to masz luz, bo musisz myśleć o dzieciaczku, ale później - jak już się zabierzesz na kilogramki, to - znając Ciebie - pójdzie Ci szybko i sprawnie...nie to co mi w tym momencie... ;/
Gosiaczku - oj, tez nie lubię takich spotkać, taki flashback ;) ja też bym szczerze mówiąc nie chciała wpaść na moją promotorkę..hehe..na razie jeszcze nic nie mam...a mam plan już na filozofii i mam mieć w pon zajęcia, a jednocześnie mam rozpoczęcie roku na filologii...nie mam pojęcia jak to bedzie, bo podejrzewam, że może być ciężko z pogodzeniem dwóch kierunków studiów i jeszcze mojego studium... :? ale zawsze można wziąć indywidualny tok studiów...;P mam nadzieję, że ja moich niechcianych facetów NIE spotkam, bo czuję, że wyglądam jak pączek, i nie chciałabym, żeby mnie w takim stanie zobaczyli... ;/
Martuś - wiem co przeżywasz, bo ostatnio ubrałam sobie mój płaszczyk czerwony, który zawsze był w sam raz, a ostatnio go ubieram - i jak zapięłam ostatni guziczek to ...strasznie był dół płaszcz opięty... :shock: najgorsze jest to, że nie mogę na siebie patrzeć - ale nie mam motywacji do zrobienia czegoś ze sobą...taki impas...abssdkjas...
Pytałyście o imprezkę i przepisy...hehe...cóż...zrezygnowałam z krokietów na rzecz zapiekanek - bo mam taki fajny stary grill i przygotowałam mnóstwo zapiekanek i wieeelki talerz kanapek (obawiałam się, że zostanie masa jedzenia, ale - wszystko zostało zjedzone;P ). Było super, wypiliśmy sporo alkoholu, ja rzecz jasna - zrobiłam lodu i piłam wódeczkę z colą i chyba po 4 się położyliśmy. I w ogóle tak dziwnie...w mojaj paczce są cudowni ludzie i świetni faceci, tacy - wiecie, z którymi mozna konie kraść, gadać głupoty, robić głupoty - i być sobą zawsze i wszędzie. To z nimi byłam w Warszawie kiedy spałam z 4 facetami w 2 osobowym pokoju, spaliśmy razem na łóżku raz z jednym, raz z drugim ;) oczywiście tylko spaliśmy :D no i właśnie po imprezie u mnie usnęłam z kolegą na łóżku i może to głupie - ale zorientowałam się wtedy, jak bardzo mi brakuje zasypiania obok faceta :roll: to daje niesamowite poczucie bezpieczeństwa i w ogóle..jest miło...
...ale na razie czeka mnie mnóstwo nauki, więc chyba jednak w tym życiu już nie znajdę sobie przyszłego ojca dla moich dzieci...;)
ściskam was kochaniutkie baardzo mocno:****
-
Czesc kochane!
Ja na chwil bo padam na ryja za przeproszeniem :(
Martus - nie martw sie, za miesiac sie uda. Ech widze ze wszystkie mamy super nastroj. Ja to dopiero czuje sie jak wieloryb :( Jutro mezus kupuje wage i nastapi chwila prawdy, ktora zobrazuje suwaczek.
Martus widzie ze Cie chorobsko trzyma. Masakra. Moze jakies antybiotyki powinnas brac? Trzymaj sie cieplo i nie lam sie.
Anja - no widze ze impra sie udala. Super! Fajnie Ci ze masz taka paczke przyjaciol. Zazdoszcze. Ja tez mialam tak i w LO i na studiach. Jakos to wszystko sie porozsypywalo. Utrzymuje kontakty i przyjaznie z wybranymi osobami. Ale to i tak juz nie to samo. Ale mam przynajmniej super wspomnienia :D
Ty tez widze zalamka. Kochane od weekendu bierzemy sie ostro za siebie. WSZYSTKIE!!! Wybieramy diete (ja byc nie moge na diecie, ale zdrowo jesc - owszem) i godzinka cwiczen dziennie. Jak juz zaczniemy to sie wkrecimy jak kiedys i bedziemy sie lepiej czuly a kiloski beda spadac w dol.
A co u mnie?
Dzisiejszy dzien to tragedia. Maly caly dzien marudny i rozdarty i co godzine na cycu wisial a mleko az kapie, mokre wszystko. Nie spal od 11 az do 21 :? Wczesniej go dzis wykapalam zeby to go ukoilo jakos.Bo widac bylo ze spiacy bo ziewal ciagle ale wyl zamiast spac.W kapieli za to byl grzeczniutki, nawet przy ubieraniu. Pozniej amciu - wypil 110 ml mojego mleczka i odplywal powoli. To ja go potrzymalam chwile na ramieniu zeby sie odbilo i klade spac a ten w ryk. Przytulilam - spokojny byl. Klade znowu - w ryk. Dalam jeszcze jesc - 10 ml dociagnal. To ja go znow odbeknelam i lulac a ten znowu w ryk. Jestem wyrodna matka, ale tak go zostawilam. I wyl z 15 minut. Gdyby to sie nasilalo to bym go wziela, ale bardziej pokrzykiwal zniecierpliwiony na zmiane poplakiwal, darl sie, plakal i tak caly czas z kilkunastosekundowymi postojami. Nagle ucichl na 5 minut i znow w ryk. Po jakichs 3 minutach znow cisza i co sie okazalo? Spi. Wreszcie moglam sie wykapac i zjesc obiad :evil: Wczesniej obiad spalilam, bo nawet nie mialam kiedy go przypilnowac Plecy mi wysiadaja. Zmeczona jestem strasznie. Leb mnie boli :(
Mysle, ze on sam nie wiedzial czego chce. A byl wykapany, nakarmiony, wykupkany, brzusio miekki byl, nie bylo mu za goraco ani za chlodno. Pewnie plakal ze zmeczenia albo tak ot zeby se pobeczec. Zostawilam go w spokoju i zasnal. Chociaz kazda czescia ciala rwalam sie do mego synka. No ale nie moge go nauczyc ze jestem na kazde skinienie, bo bedzie pozniej z tym problem a on bedzie nas terroryzowal. Bedzie ciagle wyl i na raczkach siedzial. A juz jest kawal klocka
:shock:
Ide lulac. Zaraz kolejne karmienie bedzie. To se chociaz plecy rozprostuje.
Gosiaku gdzie jestes??
Dobrej nocki kochane
-
Hej dziewczyny gdzie jestescie??
U mnie totalne zalamanie :( Dzis maz kupil wage, no po prostu SZOK! Myslalam, ze waze mniej, bo ubrania tak leca ze mnie..i w ciagu 4 tyg zeskoczylam z rozmiaru 46 na prawie juz 40. I co?? Po prostu dol! 77 kg!!!Po prostu 17 kg na plusie!Tyle to jeszcze nigdy nie wazylam :( Az nie mam na nic checi po prostu dol. Wiem, ze musze odjac od tego 4 kg ( 1 kg to cyce a 3 to zapas tkanki tluszczowej, ktory jest przy karmieniu piersia ). No nawet jesli to i tak zostaje 14 kg :( A na diecie byc nie moge. Karmie piersia...ale po prostu nie moge uwierzyc ze od porodu tylko 11 kg mi ubylo. Dziecko plus inne duperele, loysko, powiekszona macica, plyny ustojowe to 6-7 kg. Czyli spadlam tylko 4??Nie jem duzo, jem zdrowo, moze ze 3 razy se pozwolilam na szalenstwo ze slodyczami, do tego ciagle latam przy dziecku, nosze, lulam, piore, kapie, sprzatam itd. I co?? 4 kg w ciagu 5 tygodni. Rzeczywiscie wypas :(
Ide sie powiesic :(
A dzis Piotrus tez marudny, ale mniej niz wczoraj.
-
Piotrus dzis marudny jak wczoraj. Mam ochote wyskoczyc przez okno. Chodze zdenerwowana i nawet na niego krzyknelam - wyrodna matka ze mnie :( Nie mam juz sily.
Maz kupil mi dzis super stepper - taki imitujacy ruchy narciarskie plus takie gumy do cwiczenia rak podczas stepperkowania. Nie mam ochoty ani sily nawet cwiczyc tak mnie boli kregoslup i marze o wielkiej lampce wina na skolatane nerwy i goracej kapieli a tak to mam malego wyjca. Kocham go, ale kiedy on tak wyje to mi sie zyc odechciewa :( I chcialabym zeby wrocil do lona :(
-
Ja tylko na chwile, cos do was wiecej napisze potem bo teraz jestem na to za bardzo zdenerwowana.
X u mnie był. I martwie sie teraz bo był motocyklem i uparl sie wracać w deszcz (lało, grzmialo i przecież jesien jest też i zimno),
Siedze jak na szpilkach.Nie powinnam mu byla pozwolić jechać,POwinnam kazac pojechac busem,a zeby po motor jutro wrócił.
-
Wszystko w porzadku - co za ulga. Tak sie denerowałam,ze chodziam po domu w tą i z spowrotem i płakałam. Strasznie sie o niego bałam. Chyba bym umarła, jakby mu sie cos stało - tak wtedy myslalm.Teraz już jestem spokojna i strasznei boli mnei od tego wycia głowa.Kląde sie spać i zamelduje sie wieczorem.
Dzis nic nie cwiczyłam i jadłałam mało(wiem,za malo,ale po prostu nie mogłam inaczej) - dwie bułaczki z wędliną, jogurt i jedną delicje.
Padam na nos-jutro do was napisze.Sorry:*
-
[b]Gosiu a co tam X u Ciebie robil w piatek wieczor?? Juz tu zaraz szczegoly prosze!!!
U mnie dzien pod znakiem marudzenia malego. Przynajmniej zasnal po kapieli bez problemow i udalo mi sie wykapac. Zjadlabym cos, bo niewiele dzis zjadlam, ale te 17 kg mi odbieraja apetyt :(
Wyprobowalam stepper i fajniutki jest. Jednak nie mam checi na cwiczenia bo mam dola :( Jutro na zakupy jade i wlosy farbuje - nie chce mi sie. Nie mam checi na nic, nawet zadbac mi sie o siebie nie chce :( Nie maluje sie, nie robie zabiegow upiekszajacych, nie maluje paznokci, chodze jak taka maciora caly dzien w pizamie i nic mi sie nie chce. A teraz jeszcze dol maksymalny. Jestem GRUBA!!![/b]
-
Hej :)
No to zaczne od poczatku...
Zaczeło się w czwartek wieczorem. Koleżanka wyciagneła mnie na piwo. Od dlużeszgo czasu utrzymuje się dołek zwiazany z X - tęsknienie, myslenie, analizowanie(mimo świadomości, ze nie powinnam...) itp.itd. I czesto sie zastanawiałam czy on ma pewność, taką całkowita,ze chce byc z ta dziewczyną. I jak wrócilam po tych piwkach (tego dnia przesadziłam ostro i zjedzeniem i sieknelam sobie 3 piwka :oops: :shock: ), napisłam mu wiadomość. Dwa zdania: czy jest pewny i obeicłamze oststni raz go o to pytam.
Nastepnego dnia odpisł i spytal,czy moglibysmy o tym porozmawiac i kiedy bede w Lublinie, albo,ze on ewentualnei może przyjechac do mnie.
NO i przyjechał. Wypilismy u mnie harbatke i cośtam usiłowalismy porozmawiać. Ciezko to szło i do wnisoków zadnych raczej nie doszlismy, ale ciesze sie ze sie spotkalismy. Nawet nie musiał mówic, jak przyjechał i na mnei spjżał to juz wiedziaam,ze coś ejszcze jest. No ale co dalej to na parwde nie wiem :| Pewnie nic z tego nie bedzie bo jest z tamtą już z 9 miesiecy a szczerze powiedziawszy watpie aby tak zaryzykował,zeby zerwać. Tak na prawde miedzy nami nic nie było nigdy, do niczegonie doszło... EH - na prawde pokrecona sprawa. Powiedział,ze ta dziewczyna jest o mnei bardzo zazdrosna. Troche sie zdziwiłam, bo nie myslałam,ze jej opowie o czymś, czego tak na parwde nie było...
W ogóle o tej rozmowie i tym wszystkim miedzy nami mysleć zaczynam na potege dopiero dzisiaj. Wczoaj jakos zeszło to na dalszy plan gdy pojechał w taką straszna pogode. Normalnie TAK sie bałam,ze szok. Sciagnełam przyjaciólki, bo nie mogłam usiedziec na tyłku. Kursowałam po pokoju w ta i z powrotem i płakałam. Zalewały mnie czarne myslei, które próbowałam jakos odpychac,ale to nei było takie latwe, gdy byłam sama w domu.
Zadzowniłam do przyjaciólki i chlipałam jej w telefon,ze ja tu zaraz czegos dostane, i ze chyba umre jak mus ie coś stanie (potem sie ze mnie smiała, jak sie juz okazłąo,ze wszystko ok :lol: ).
Moze sie dziwicie, ze tak spanikowłam,ale ode mnie do Lublina jedzie sie godzine, a on po przeszlo dwóch nadal sie nie odzywał...(a miał napisac jak dojedzie). I jak juz było tak dwie godziny i nadal nic to zaczełam chlipac. Potem zadzwoniłam do neigo - wczesniej nie chcialam, bo wiem,ze potrafi czytać smsa podczas jazdy, nie chciałam go rozpraszać i po drugim sygnale odrzucił. Siedziała obok mnie koelzanka(na prawde przyjaciół poznaje sie w biedzie), którą po 1,5 h strasznie zaczełam prosić, zeby do mnei przyszła bo sama to chyba w histerie wpadne.I ta koleznaka uspokoiła mnie, ze jak odrzucił, ze jak sygnal jest to już ok. I 15 minut później napislą,ze wszystko ok. Jak to napsał to sie znowu rozpłakałam :oops: :lol: Wiem, wiem - głupia jestem, ale taki mi kamien spał z serca, ze RANY :!: :!: :!:
Chwile potem wpadła nastepne przyjaciółka-tez przyszla zaraz jak mogła. I siedziały obie i sie ze mnie śmiały :) Wypiłysmy po herbatce, pogadałysmy troszke i poszły. A mnei po tym plakaniu i stresie tak rozbolała glowa i byłam tak zmeczona,ze po prostu piszlam spac i zasnełam jak kamień.
Jesli chodzi o niego i o mnie to sprwa wygalda dziwnie i ciagnie sie od niepamietnych czasów albo nadal nie wyglada :lol: Poprosił,ze jak bede w przyszłym tygodniu w Lublinie to zebysmy sie spotkali jeszcze... Eh nie wiem co z tego bedzie... Sama nie wiem, czy potrafei sie z nim przyjaźnić. Duzo mnei to kosztuje, ale jak go nie widze długo (ba, teraz po wakacjach to nawet tydzien) :oops: :shock: to brakuje mi strasznie go.
Pokrecone to wszystko.
Zaraz ide sie szykowac i jade z mama do fryzjera. Ja jestem umówiona na poniedzialek. Tak jak Ty Gosienko ide malować wloski :D A z mama dzis jade bo ona nie wie gdzie to jest i musze sierotke zaprowadzić ;) - pierwszy raz idzie do mojego fryzjera :)
Wysle tą wiadomość i napisze drugą :)
-
Gosiu - Mam nadzieje,ze wypoczelas już troche po zafundowanej przez synalka hustawce. A jak nie to wypocznij sobie w weekend- niech tatus troche sie zajmie małym,a Ty dopiesc sie w łazience, zadbaj o siebie i poczuj sie kobieco.
Nie przejmuj sie wagą, nadal karmisz, na pewno jeszcze dużo zgubisz. Poza tym ostatnio zauwazylam na ulicy,ze te kilogramy młodych mam to jakos tak nie wygladają strasznie. Dziewczyny sie zaokragleją ale ładnie wygladają. Widac ze są mamusiami i tyle. W zasadzie to tak króciótko jestes tą mamą. Podłuchaj - nie od razu Krawów zbudowano. Bedzie dobrze. Przecież chudniecie to proces, musi troche potrwać,zeby był efektywny. Gorzej jakby te kilogramy Ci sie tak zastały, a jestem pewne,ze tak sie nie stanie. Na pewno ładnie wygladasz bo jestes sliczna dziewczyna.
Masz wage, masz steperek to do boju :) Nie marudz już , tylko trszke poszusuj na swojej nowej maszynie :D (tylko z umiarem i rozsądkeim, bo połóg...). jestem pewne,ze jak zaczniesz choc troszke to podejście sie zmieni i bedzie już z górki :*
Marta - mam nadzieje ze zdrówko juz lepiej i ze weekendowy wypad bedzie bardzo udany. Oczywicsie czekam na jakis opisik :)
Nie martw sie - na pewno nie jest tak ze ciagle tyjesz. Moze to ten słynny zastoj wagi -zmeczenie organizmu dietą. Trzymaj sie kochana :* JA tez oststnio przezywam chwile zwiatpienia.
Anja - Normalnie jakbys mi to wszystko z ust wyjeła :| Nei moge przrstać jeść (tak od jakeigosc czasu). Mam kilka dni ok a potem znowu zajadam coś i jem za duzo albo neizdrowo - czyt. słodycze.
Jak jestem neiszczesliwa to tyje - wiele razy to powtarzałam i rzeczywiscie to ciagle sie sparwdza. Nieszczesliwa to tuże słowo, wiem. Ale dołek jest.
Co do spotykania tych facetów na uczelni i wygladnaia jak pączek- czuje tak samo, ale X to juz kilka dobrych razy widzialm na uczelni i jakos tak, ze tak powiem, za późno :lol: Poza tym, (wiem,ze to idiotyczne moze zabrzmieć, nie mam niczego zlego na mysli) ta jego panna zdecydownie jest grubsza ode mnei, a to jakoś ogranicza ten mój stres związany z figurą ;) Zreszta uspokoilam sie z tym już troche - kiedys na prawde byłam przewrażliwona, ale teraz wiem,ze faceci na parwde potrafia nei zauwazyc jak troszke nam przybedzie :) Choc teraz po mnie widac jak nic :(
Nic to - jakoś to sie ułozy i gorszy czas sie skonczy.
Teraz to chybz z jednej skrajnosci w druga popadne, bo po tej wizycie wczorajszej (oczywiscie jak sie dowiedziałm ze X przyjedzie to automatycznie nic zjesc nei mogłam-wciasnełam w siebie jogurt,zeby mi w brzuszku nie burczało ;) ) nadal jedzenie jakos tak na jedzenie patrzec nie moge.
Na sniadanie zjadłam kanapke z welinka i pomidorkiem i wypiłam slim figure ale tak na prawde to z rozsądku zjałam ten posiłek. Mam scisniety zołądek...
-
hej kochane:*
Jejku Gosiaczku, to rzeczywiście jakaś dziwna ta wasza sytuacja...taki impas...ale z tego co napisałas wynika, że ona jakby ma jakieś wątpliwości...kurde...oczywiście, nie to, żebym życzyła jego dziewczynie, żeby ją zostawił...ale najwyraźniej on o Tobie NIEzapomniał...tylko nie może się zdecydować...ale Ty chyba jesteś mocno zaangażowana, wnioskując z tego, jak się stresowałaś, kiedy nie wracał...
Modulku, ja przyłączę się tu do Gosiaczka i napisze, że na razie masz taryfe ulgowa kochana, przecież jesteś młodą mamusią i na razie masz mysleć tylko o swoim zdrowiu i zdrowiu maluszka...na odchudzanko przyjdzie czas później :) i myslę, że to normalne, że bywasz przemęczona..przecież to wcale nie znaczy, że jesteś złą mamą, albo że nie kochasz synka najbardziej na świecie..tylko jesteśmy tylko ludzi i czasem zmęczenie daje o sobie znać, a Ty cały czas jesteś na nogach i rozumiem, że bywają chwile, kiedy masz wszystkiego dosyć... :) ale Piotruś będzie rósł i coraz łatwiej będzie się nim zajmować :) także głowa do góry:*
Ja mam dzisiaj plan ćwiczeń, chociaż rowerek może...? no i myślałam, że kupie sobie taki mały notesik i tam będę kalorie zapisywała. Bo jak liczysz wszystko, to trudniej Ci zjeść coś kalorycznego...A dzisiaj mam wieczór panieński mojej bardzo dobrej koleżanki, zwanej również siostrą i zarezerwowałyśmy stolik w jednej z najbardziej wylansowanych knajp w Krakowie ;P będzie zabawnie :D
Poza tym, byłam wczoraj w kinie, w teatrze w pracy...kolega zadzwonił, że ma wolny bilet i poszliśmy na "Szalone nożyczki" do Bagateli - świetne :) i byłam z innym kolegą na Katyniu. No babeczki, film mnie rozwalił jest świetny. Bo byliśmy w takim kinie studyjnym - takie małe, stare kino i jak film się skończył (końcówka rozwala - najpierw jest czarny ekran i słychać jakby śpiew chóru w kościele, a potem, kiedy lecą napisy, nie ma żadnej muzyki) - no i normalnie jak zaczęły lecieć napisy, to przez jakąś minutę na sali była straszna cisza i nikt sie nie ruszał. Dopiero po chwili ludzie zaczęli się poruszać, ale nikt nic nie mówił. Niezwykłe to było i film rozwala po prostu. Małaszyński zagrał super, Ostaszewska też świetnie, Chyra, Cielecka...Brawa dla Wajdy.
Może uda mi się pojeździć coś...
ściskam was kochane:*
-
Cześć Dziewczynki :) :) :)
Jest sobota,a ja mam ogromny dół :( :( :( Lepiej sie już czuję, został tylko katar....
Nie pojechaliśmy w góry,bo bratowa Łukasza źle sie czuje, teraz ją dopadła grypa.... :( No i zostaliśmy w domu.a takie mieliśmy plany.....
No i dół dopadł mnie właśnie z tego powodu :( zostaliśmy w domu, potem idziemy bratu Łukasza złożyć życzenia tylko.... a ja zostałam cały dzień w łóżku z podłym humorem.Łukasz zamiast spędzić ze mną trochę czasu, poszedł kosić trawę i myć wszystkie auta wszystkich dokoła i jestem zła.Tak się składa,że dziś mija siódma rocznica bycia razem, nie małżeństwa, a bycia razem.Dla mnie dość ważna, a dla niego unie.Poczułam się tu w tym domu taka strasznie samotna :( :( :( :( Po prostu okropne.A on mnie olał.Wolał słuchać tatusia,który mu kazał kosić tą trawę i myć te auta.W takich chwilach nienawidzę tej zapadłej wsi i tego że tu mieszkamy.Wiem,że pewnie to jest głupie i ludzie mają większe problemy,ale smutno mi i beczeć mi się chce. Dawno nie czułam sie taka bardzo sama :( :( :(
Ale już nie marudzę :(
Gosiu!!!!Ale ta historia Twoja dziwna....ale może to jest moment,żeby się przed nim otworzyć :) :) :) Może ona na to czeka i gdy będzie miał pewność, to się odważy :) Zastanów się, może warto zaryzykować :)
Modulku :) Ty sie tak nie martw tą wagą :) Kilogramy powoli spadną, a Twój skarb Ci to wszystko wynagrodzi :)
A ja sie okropnie czuję w swoim ciele :( A nie powiem nawet co już dziś zjadłam, leżąc przed telewizorem ....Masakra :(
No to idę sobie popłakać,a może sie upić :(
-
Anja :) :) :) Ja tez byłam wczoraj na "Katyniu" Masakra.Reakacja wszystkich była taka sama.Mnie strasznie przejął i dotarł głęboko.I wiele wątków nie dokończonych.....Po prostu szok........A Ostaszewska rewelacyjna.I Stenka.......byłam pod wrażeniem.Ale nie mogę napisać,że polecam,bo ciężki film, ciężki do przeżycia i do tego ta nasza niemoc wobec takiej przemocy :( :( :(
-
hej dziewczeta :!:
Co do jedzenia i cwiczenia - nie cwiczyłam wczoraj, cały dzien bylam poza domem - fryzjer z mamą (super wyglada), zakupy (nieudane-nie mialam weny) i wizyta u babci(tam nawarczałam na rodziców kiedy mama spytała o tego chłopaka co był u mnie wczoraj-a byłam w takim nastroju po jego smsie).
Napisłam do niego czy przypadkiem nie rozchorował sie po tym jeżdzainu motocyklem po deszczu. Odpisla,ze wszystko ok, i że pojechał tego dnai jeszcze do niej. I malo sie nie rozstali.Ona chce zeby on całkiem sie ode mnie odciął. On ma mętlik w głowie. Odpsiłąm mu,zeby postapił w zgodzie ze sobą.
Zawsze twierdziłam,ze nie potrafiłabym kogos zmuszac do bycia ze mną i zabraniać tej osobie spotykac sie z kims bo balabym sie, ze nasze uczucie tego nie wytrzyma. No litości - musi byc jakieś zufanie miedzy partnerami, nie :?: :!: Powiedzcie same, co bedzie potem z X i nią- zabroni mu sie z domu ruszac, jak bedzie jej sie coś niepodobac, a nie wystarczy jej ze on ją zapewni,ze nie ma sie czego obawiać :?:
Czuje sie okropnie. Wyobrazam sobei jak ona mnie nienawidzi :| TAk na prawde, chyba nigdy nie mialam zadnych wrogów...
Szkoda mi dzieczyny ale z drugiej strony postawiało ją to w moich oczach(ja jej nei znam) w bardzo niefajnym swietle. Dziewczyny, ja wiem,ze ja jestem dziwna, i ze koleznaki śmieją sie ze mnie ze jestem siostra miłosierdzia...ale powiedzcie - jesli ona chce zeby calkiem sie odcial ode mnie( a my na parwde nie mamy jakiegoś kontaktu rozbudowanego-czasem z 10 minut pogadamy jak sie spotkamy na uczelni, albo chwile na gg), to musi być go straznie niepewna i bardzo bardzo zadrosna. Wiecie, ja jestem taka, ze jakby on powiedział, ze z nią zostaje, to bez wzgledu na to ile bym potem plakala i meczyla sie po kątach, nie potrfailabym mu sie narzucać. Moze powiecie,ze brzmi to patetycznie i w ogóle,ale godnosc by mi na to nie pozwolila. Mam swoją dume i koniec. Poza tym, on ma podjac dezyzje i ja tylko bardzo mam nadzieje na to,ze na parwde podejmie ją w zgodzie ze sobą, jakakolwiek ona by nie była.
Eh!!
Rany - od wczoraj to tylko ciagle o tym pisze,w koło Macieju :oops: I wam i przyjaciólkom.
Rany- straszny kocioł.
Dzis wstałam z jakimś takim wewnetrzym przekonaniem,ze on sie z nią nie rozstanie. A moje przyjaciólki (znają go) twierdzą,ze bedzie oststnią ciapą jak tego nie zrobi i w ogole dziwnie sa przekonane ze jednak tak...
A ja mysle,ze tak czy inaczej to moge byc zadowolna z siebie,ze postapiłam jak najlepiej mozna byla w takeij sytuacji...
A wy co myślicie??
Anja - sama siebie zadziwiam ze to wszystko jest az tak. Wiesz, takie ekstremalne sytuacje dopiero to wyciagaja takna wierzch.
Marta - oj to rzeczywiscei przykra ta sytuacja meidzy Toba i Łukaszkiem <przytul>
To on nie wiedzial,ze to dla Ciebie takie ważne, ta rocznica?? Bo jak wiedział i Cie tak olał to, do cholery, co jest z tymi facetami!!?? :evil:
Martus, ja sie juz otworzyłam, teraz decyzja nalezy do niego. On teraz w tym wszystkim wie najwiecej.Wie, co ona czuje, wie co ja i co on sam. Wiem,ze to musi byc cholernie trudne... JA juz zaryzykowałm piszac wiadomość czy jest pewny,ze ten jego zwizek to na pewno TO - wrociłam w ten sposób do tego, do czego nie wracalismy od wielu, wielu meisiecy. Przyznaje-zrobiłam to dla siebie, bo ostatnio pojawil sie jeden chłopak i nasze stosunki zaczeły JAKBY zmeirzac w dziwnym kerunku,a ja wciaz tkwiłam w tych uczuciach do X. ALe wiecie-człowiek sie zcasem jednak zastanawia coby nie odreagowac z kimś innym - takie idiotyczne rozumowanie, wbrew moim zasada ale bylam taka skołowaciala,ze juz zaczeło mi chodzic po glowie..
X myślał w ogóle ze mi przeszło... Pewnie dlatego,ze nie naleze do osób , które wszystko mają wypisane na czole, tym bardziej skoro byl z nią, ja sie z e swoimi uczuciami nie obnosiłam. Teraz sie po prostu odsłoniłam- drugi raz i ostatni. Obiecłam mu nawet, ze to juz ostatni raz, a jak obiecałam to obiecałam... :|
NApiszcie prosz co myslicie. Wiem,ze nie znacie tak do konca sparwy, bo tak teraz opisac wszystko obiektywnie jest niezykle trudno...
Gosiu??
-
a jesc nie mogę. W brzuchu mam jakby jakies wiercace sie zwierzatko... Wczoraj prze pół dnia bylam nawet spokojna to zjadlam i sniadanei i potem zupe, pomemlałam u babci kotleta z piersi. W zasadzie gdzies max do 1000 było. DZis wcisnełam w siebie serek homogenizowny z odrobiną poziomek.
-
Kurcze - opowiadm o takich rzeczach a to forum o odchuzdaniu przecież :lol:
-
Oj jak szkoda,ze was nie ma :(
-
aaaaa
oczyiwiście w moim ostatnim poście u góry miało być GOSIACZKU: że o Tobie NIE zapomniał....uciekło mi 'nie'... ;/
-
hej kochane
Gosiaczku, napisałam u góry sprostowanie, bo dopiero teraz zorientowałam się ile błędów w moim wczorajszym poście było.... :oops: no..ale wracając do sprawy...hm...ja myślę,że wiedząc to co wiem o życiu i miłości, dochodzę do wniosku, że nie sprawdza się powiedzenie, że dla miłości można poświęcić wszystko...uważam, że przede wszystkim w miłości i związku, trzeba zachować szacunek do siebie i swoja godność, żeby być w związku partnerem, a nie kimś, kto czuje się gorszy> Dlatego zgadzam się z Tobą Gosiu - myślę, że miałaś sporo odwagi i postawiłaś go przed faktem dokonanym i teraz to on musi podjąć decyzję. On zdaje sobie sprawę, że musi teraz dokonać tego wyboru i nie będzie odwołania od tej decyzji i będziesz przynajmniej wiedziała na czym stoisz kochana:* popieram Cię w 100%:*
Martuś kochana, no cóż...jak pisała Gosia, faceci już tacy są, że często zapominają o ważnych dla nas sprawach...ale to przecież nie oznacza, że Cię Twój mężuś nie kocha, czy że o Tobie nie myśli... tylko jest po prostu samcem i to jest wpisane w jego naturę, że zapomina o datach...:)
a ja wczoraj 30 min na rowerku i 12 min na stepperku zrobiłam :)
no i byłam na wieczorze panieńskim i ranyy....ależ była zabawa :D w sumie to prawie clubbing zrobiłyśmy i byłam przed 5 w domu :D w ogóle tańcowałyśmy, rzucałyśmy serpentynami, kupiłyśmy wódeczkę i piłyśmy w łazience bo drinki były drogie... :D jejuuu i potem weszłyśmy do klubu poza kolejka, bo kumpela ma tam znajomych barmanów i ochroniarzy i tez tam piłyśmy aaa....dzisiaj cały dzień umieram :D ale taaak było :)
idę pić colę light bo zdycham...
ściskam was mocniutko:*
-
Masz racje co do tej godnosci i szacunku wobec siebie. On teraz musi dokonac wyboru. I najlepiej dla wszytsch bedzie, gdy dokona go w zgodzie ze sobą.
Coraz bardziej jestem pewna,ze jej nie zostawi... Jakos tak - takie mam przeczucia...
Ciekawe ile to jeszcze potrwa,zanim sie wyjasni ... :| To na prawde jest meczące.
Wczoraj jedzeniowo przepieknie - 1080kcal. Byłam na długim spacerku i na pizzy - 2 kawałki i w limicie - niexle, nie?? Po prostu mam scisniety zołądek. Dzis , jak wróce od fryzjera, na pewno pocwicze. Jak do tej mpojej dietki, która tak szczerze to mi przypadkiem wychodzi :shock: 8) , dodam troche cwiczeń to pewnie te najgorsze 3 kg szybko pójda. Juz dziś - po trzech dniach tej hustawki emocjonalnej mam jakis bardziej płaski brzuszek. A chce pojexdzic sobie dziś na rowerku bo to etz dobrze rozładowuje...
Ćwoczona u Ciebie bardzo ładniutko :)
A wieczór panieński, z opisu - ekstra :lol: Tos se poszalała, to teraz troszke odcierpisz. Choc do dnai dzisiejszego juz pewnie odzyskałas siły i werwe :)
Marta - jak tam z meżusiem?? Zreflektował sie trochę??
Gosieńko - jak tam u Ciebie i malego??
Piszcie dziewczeta. TRzymajcie sie. JA mam fryzjera na 13.00, troche mi tam zejdzie - praktycznie cąły dzien pod znakiem fryzjera, skoro musze tam jeszcze dojechac a jestm umówiona tak na srodek dnia. Pewnie do was wpadne dopiero wieczorkowa porą.
Buziaki :*
-
Dziewczynki ja tylko na chwilke bo maly sie wlasnie obudzil.
Melduje poslusznie:
30 minut stepperek :) na srednim obciazeniu, 8 na brzuszek, bus and tumsi 8 na tylek o polowe skrocona (zeby nie przesadzic jak na pierwszy raz po takiej przerwie). Spocilam sie jak mysz jak cwiczylam i czujesie super. Tak jak bym nie miala tej przerwy w cwiczeniach. Kondycje mam mega dobra :)
Jedzonko: 1.5 kromki chleba pelnoziarnistego z bialym serkiem, do tego po kawalku serka plesniowego i camemberta, i pozniej kawalek serniczka :oops: a na obiad mam chudy rosolek
Spadam
Buziaki. Wpadne pozniej
-
Witajcie Dziewczynki :) :) :)
I ja się dziś ładnie melduję :)
Ponieważ jest 1 październik i do tego poniedziałek mam mocne postanowienie :) :) :)
Od dziś dietka :) Postanowiłam zastosować dietę South Beach :) Już kiedyś próbowałam,ale się nie udało- słaba wola i wpadła jakaś impreza :) Dziś sobie obiecałam,że wytrzymam :) :) :) Na początek to będzie dla mnie niezły kop w pupę :) Ale dam radę.Pierwsza faza- 2 tygodnie jest najgorsza,ale może się uda :) Zrobiłam sobie zakupy wg wskazań tej dietki i do działa :)
A zdziwiłam się dzisiaj,bo miałam bardzo dużo pracy i nie mogłam zjeść śniadania o 9.00, tylko po 10.00.Zjadłam jedną rybkę z puszki w pomidorach,bez żadnego dodatku i to wystarczyło mi do obiadu.Przetrzymałam kryzys i nie byłam głodna :) No a na kolację zrobiłam sobie sałatkę grecką- pychotka :) :) :) No to napisze co dziś zjem lub zjadłam :)
:arrow: makrela w pomidorach
:arrow: obiad: ogórek kiszony, gulasz-to nie za bardzo wg diety SB,ale jem w domu z wszystkimi
:arrow: 5 orzechów z naszego orzecha :) :) :) piliśmy kawkę z Łukaszkiem i tak jakoś wyszło,ale są dozwolone :)
:arrow: na kolację: słatka grecka :)
:arrow: 3 kawy z chudym mlekiem :) :) :)
To tyle, chcę jeszcze poćwiczyć i muszę zabrać się za moją pracę dyplomową :( :( :( Ale nie mam weny....no cóż....
No a jeśli chodzi o Łukaszka.....to jakoś tak przeszło mi....ja to jestem taka,że się dołuję takimi rzeczami,a faceci to tylko faceci.
Wczoraj w nagrodę pojechaliśmy do Krakowa :) Ale fajnie było :) :) :) Ale ponieważ Łukasz pił u brata trochę wódeczki, ja też zresztą, bał się jechać i ja jechałam :) A dla mnie to wyczyn jeździć po Krakowie autem ;) Jestem z siebie dumna, bo dałam radę :) A tak kocham Kraków,że nie odpuściłabym :) Połaziliśmy po rynku, poszliśmy na lody i na obiad koło mojej uczelni :) To była taka trochę podróż sentymentalna :) A potem szliśmy przez Galerię Krakowską i trafiłam na przecenę butów górskich i tak z głupia weszłam ;) No i kupiłam sobie takie z prawdziwego zdarzenia z gore-texem :) Strasznie się z nich cieszę :) :) :) Sa super,a te które miałam do tej pory wszystkie przemakają :(
Tak więc miłą mieliśmy z Łukaszkiem niedzielę :) :) :) A teraz co u Was :) :) :)
Modulku :) Możesz być z siebie naprawdę dumna :) :) :) Super poćwiczyłaś :) Musimy brać z Ciebie przykład.KONIECZNIE!!!!! No i teraz to już wszystkie damy radę :) :) :) :) :)
Anja :) :) :) Widzę,że imprezka sie udała :) Ale w Krakowie to zawsze jest cudnie i pięknie :) A co do tych kolegów, mężczyzn, z którymi się śpi po koleżeńsku....wiem,że mam męża i pewnie myślisz,że nie wiem,o czym piszę....ale kiedyś byłam sama....i miałam takiego Łukasza...innego.Był i jest nadal moim przyjacielem,ale kiedyś jak byliśmy w górach, poczułam się tak jak Ty.Ale dzięki temu, czasem wiedziałam jak to jest zasypiać przy mężczyźnie i czułam się tak od czasu do czasu :) Ale mam teraz mojego Łukaszka i Tobie też życzę Ci z całego serca :) :) :) Na pewno sie taki trafi :)
Gosiu :) a Twoja historia....strasznie zakręcona jest.Ale miałam trochę podobnie,ale inaczej z moim przyjacielem....Tym, co pisałam o nim Anji :) Był moim serdecznym przyjacielem,a jednocześnie wiedziałam,że coś czuje do mnie,a ja do niego....żadne nie chciało nic powiedzieć i chyba teraz dlatego nie jesteśmy razem.Ale potem, gdy ja już miałam Łukaszka, a on był z jakąś dziewczyną, powiedział mi o tym otwarcie.Ale wtedy już było za późno.Ale jak zaczął się spotykać ze swoja pirwszą dziewczyna, bolało mnie w środku bardzo.Przyjaźnimy się do dziś, choć ostatnio się do mnie nie odzywa i nie wiem czemu.Wiele razy do niego pisałam,a on nic.Przykro mi,bo rozumieliśmy sie wspaniale.Wiem o nim takie rzeczy,że nikt nie wie i on o mnie....Tęsknię za nim trochę,a jak pisałaś o sobie, to mi się przypomniało.Ale uważam,że postąpiłaś właściwie, a on wie,co czujesz i może jest pewniejszy,że warto zaryzykować...Może się odważy,bo skoro czujesz,że on czuje coś....to nie wierze,że nie myśli o tym.Nie bój się i walcz o niego :) Jeśli Cię kocha,to warto poświęcić wszystko :)
Głowa do góry Gosiu :) Wszystko się ułoży,a jeśli nie będziecie razem,to znaczy,że masz przeznaczonego innego mężczyznę i musisz jeszcze na niego troszkę poczekać :) Tak było ze mną :)
-
No to ja się melduję :
:arrow: 45 minut rowerka :) :) :)
A gdzie Wy jesteście?????? Mamy się wspierać :) :) :) :)
A zapomniałam Wam napisać, jak Łukaszek do mnie mówi ostatnio :)
Że jestem jego "smoczycą ",ale za to najpiękniejszą smoczycą :)
Muszę się zrobić smoczkiem :) malutkim :)
-
hej kochane
ja szybciutko bo miałam długi, ciężki dzień...27minut na rowerku i przeszłam pińcet kilosów i rozpoczęcie roku i w ogóle....napisze jutro jak dozyję :) ściskam was mocno Perełki:*
-
Po fryzjerze.
Z koloru jestem bardzo zadowolona. Fryzura ogólnie tez ok - wlasciwie nie bardzo sie zmeiniła - troche podcieta grzywka o długosci narazie nie chciałam schodzic - pochodze sobe jeszcze w dlugich :D
Dzis sie uczesze po swojemu, bo za bardzo na czoło mi ta grzywke dziewczyna ułozyla i za bardzo jak bąbka wygladam 8)
Ogólnie miałam wczoraj bardzo dobry nastrój, jakas taka spokojniejsza bylam, i doszlam do wnisoku,ze fryzjer ma wlasciwosci terapeutycze ;) (po raz nie wiem który :D )Poza tym, zaraz po nim, sciagnelam do siebie kolezanke na jakiś seansik filmowy, coby nie siedzieć sama - tak w razie czego, jakby mnie naszly bardzo czarne myśli. Staram sie nie być sama, choc pewnie nadejdzie i czas ,ze bede tego potrzebowac i nie bedzie mowy o towarzystwie. Pewnie jak sie juz wszystko z X okaże... Eh :!: Ale nie pisze nic o tym wiecej, nie chce nudzic, zreszta narazie nic nowego. Dzis, w kazdym badz razie, byłam spokojniejsza choc atkie czekanie bywa nieznosne...
Anja - to czekam na kolejną wizyte :) Ćwiczenia były - ekstra. U mnie nei, ale byl dlugi spacer i kcalorie przyzwoicie 1400kcal - nadal mnie coś wierci w brzuchu, ale zjadłam przy filmie budyń i nim sobie nabiłam limit.
Marta - ojej, ale to urocze z tą smoczycą :) ;)
Brawo za cwiczonka - dzis juz nie odpuszcze i pochwale sie na pewno jakims rowerkowaniemm. A jak nie to nakrzyczcie na mnie.
Jedzonko tez bardzo łądnie u Ciebie - życze sukcesów na tej dietce. Ja chyba narazie wole jesc wszystko tylko w mniejszych ilosciach- klasyka1000-1200kcal.
X daje wolną rękę i musze zaczekac. Nie chce wywierac na nim presji, bo ma dużą z tej drugiej strony, od tej dziewczyny... Zresztą czemu sie dziwić... W ogóle mam wyrzuty sumienia,ze coś rozbijam, ze to ja jestem ta zła i niedobra :( Wiem,ze warto duzo poswiecic dla miłości, ze miłość wymaga ryzyka i, że w miosci trzeba czasem rzucic sie na gleboka wodę... Ale nie wiem czy on to zrobi... Nie wiem czy tak zaryzykuje...
A jeśli nie to masz racje - pewnie bedzie ktoś inny, choc tak trudno sobie to teraz wyobrazić...
Gosiu - wow, jestem pod wrażeniem tych ćwiczeń :) Tylko uważaj coby nie przesadzic. Stopniowo podnosc iklość i intensywność.
Miłego dnia. Buzaiki. Piszcie.
-
Cześć Słoneczka :) :) :) Ja tylko na momencik :) Bo jestem w pracy :)
Zaczęłam drugi dzień SB :) Idzie nieźle.Za mną już sniadanko:
:arrow: sałatka grecka=3 plasterki sera light :)
:arrow: kawa z mlekiem :)
I już czuję się jakby lżejsza :) :) :) Super uczucie :)
Gosia :) super,że fryzjer poprawił Ci humorek :) Głowa do góry i bądź cierpliwa :)
-
Jak fajnie,że znowu mam zapał do walki :) :) :) Może wreszcie sie uda :) Jak ta dietka SB przyniesie widoczny efekt,to potem już będzie lżej :) Żeby tylko wytrzymac :) Ale co to 2 tygodnie wobec wieczności :)
A tymczasem zapraszam na kawkę- drugą :)
http://romantika.eu.pl/napoje_pliki/image027.jpg
Dzieki pogodzie mam dobry humor :) A kawa oczywiscie bez cukru :)
-
Gdzie jestescie, bo ja już po drugim śniadanku :
:arrow: kilka oliwek i 2 ogórki kiszone :)
Zaraz będzie druga kawa :) Wiem,że kawa nie jest na tej diecie wskazana,ale jestem od niej uzależniona niestety :(
Ale dzis mam gorzej, jesli chodzi o dietkę,bo ciągle gdzieś mnie ssa :) Dobrze,że dopuszczonych jest 5 posiłków :) Jeszcze trzy :)
A w planie mam jakąś soczewicę z pieczarkami i cebulka :) Pychotka :)
Mam nadzieję :)
No to druga kawusia :)
-
Jestem Matruś :)
Juz po zakupowym spacerku. Pozwoliłam sobie na batonika musli z biedronki - zurawinowy, lekko kwaskwaty, a jednak pycha i zaspokaja ochote na słodkie. I ma 92kcal ;)
Dzis już odzyskałam naturalne odczucie głodu. Przez te 3 ostatnie dni jadłam z rozsądku raczej. Dzis normalnie już...
Zobaczymy jak to bedzie, bedzie co bedzie...
Ja już nic nie wiem, mam w glowie mętlik.
Dobrze Ci idzie dietka :) Gratuluje i oby tak dalej :) Cudwonie, jak motywacja wraca i zaczyna cos wychodzic, prawda??
Nie pamietam kiedy ostatnio piłam kawe, az chyba zaraz sie skuszę :)
-
Gosiu!!!!!!Super,że tylko jeden batonik,bo zaspokoiłaś chęć i jest dobrze,a nie był kaloryczny :) Jak juz skończe moja dietę i może uda mi się w końcu coś zrzucić,to na pewno spróbuję tego batonika :)
A dietki jeszcze nie gratuluj,bo na razie dopiero drugi dzień.Masakra.Jeszcze 12 :) Ale jesli będzie efekt, to warto....choc chyba dziś mam kryzys,bo ciągle jestem głodna.... :( Zjadłam własnie 3-cie śniadanie: :arrow: trochę słonecznika :) :) :)
Jeszcze mam 2 posiłki do dyspozycji :)
:arrow: Będzie gulasz i trochę sałatki greckiej :)
A na kolacje zrobię sobie soczewicę może z pieczarkami :) Znalazłm taki przepis i chyba to będzie apetyczne :)
A jak kawka....ja uwialbiam, a po południu pije taka pyszną z ekspresu z pianka :) z moim mężusiem jak jest w domku :) :) :)
A Ty sie nie martw, tylko zajmij się czymś, to nie będziesz mysleć o X.I zyczę Ci cierpliwości :) Będzie potrzebna :)
-
Witajcie ponownie :) :) :)
To znowu ja :) Aż do znudzenia :) Właśnie robię sobie pyszną kolacyjkę :)
Soczewicę z pieczarkami, cebulką i zapiekaną z serkiem żółtym :)
Wybaczcie,ale napiszę sobie wszystko co zjadłam na jednej stronie,żeby zobaczyć,czy nie za dużo tego było :) Ale jakoś cały czas głodna jestem :(
:arrow: sałatka grecka+3 serki light
:arrow: kilka oliwek + 2 ogórki kiszone
:arrow: słonecznik- garść
:arrow: 3 kawy z mlekiem
:arrow: gulasz+4 ogórki kiszone,ale małe
:arrow: soczewica z pieczarkami, cebulką i serkiem :)
Co Wy na to????
Czy któraś się zna na tej dicie ???
No a teraz powinnam zabrać się za pracę dyplomową,ale strasznie mi się nie chce :(
Masakrycznie :(
-
Hej dziewczynki.
Ja na chwilke moze pozniej na dluzej. Dzis pocwiczylam tylko 20 minut na stepperku i zrobilam 8 abs i bums and tums, wiecej nie zdazylam, bo maly zaczal jeczec.No a pozniej to juz poszlam sie kapac i jeszcze bylismy na spacerku prawie 2 h :) mimo ze mzy i jest chlodno, ale swieze powietrze. Piotrus spi uz ponad 4 h z przerwa na jedzonko :) Dzis jest bardzo grzeczny. Ja robie obiad. Chcialabym zeby Piotrus sie juz obudzil bo mam ochote sie z nim pobawic.
Z mezem sie rano poprzytkalam :(
-
Modulku :) : ): )
Podziwiam Cię,że w ogóle ćwiczysz przy maluszku :) Możesz być z siebie dumna :) :) :)
Ja się ładnie melduję,że było :arrow: 60 minutek rowerka :)
dzień zaliczony do udanych :)
A co u reszty Dziewczynek ?????????
Bo ja mam zapał i liczę na wsparcie :)
A jutro mam wizytę u dentysty!!!!O zgrozo!!!! Wprawdzie idę na kontrolę,ale na pewno coś znajdzie :(
Zmykam pod prysznic :)
-
Witajcie Dziewczynki :) :) :)
Dzis już środa i czeka mnie wizyta u dentysty :( Ale myslę,że jakoś to przeżyję :) Na razie muszę w pracy wytrzymać do 15.00.A pododa znowu nas nie rozpieszcza i coraz ciemniej za oknem....ale jak przyjdzie zimka, to będa narty :) I to mnie cieszy :) :) :)
A gdzie Wy jesteście??? Wszystkie takie zajęte,a ja boję się,że nie wytrzymam na tej diecie bez Was :(
Dziś dzień 3 SB :) :) :) Jeszcze 11.Masakra !!!!!!!!!! Ale może sie przyzwyczaję.Wczoraj szwagierka kusiła mnie na naleśniczki z bitą smietanką :( Nie dałam się,ale było ciężko,bo sa pyszne :) :) :) Śmiała się ze mnie,że wymyslam....no i żeby jeszcze ta dieta przyniosła efekty,żeby sie tak katować.....Ale muszę wytrzymać,żeby sie przekonać.a jeśli to nie podziała,to juz nie wiem, znaczyć będzie,że z moim organizmem coś nie tak jest :(
A dzis ubrałam sobie do pracy czerwone korale i czarne spodnie i golfik :) Jak mnie Łukaszek zobaczył, spytał,czemu się tak wystoiłam......spytałam,czy to komplement....????? Okazało się,że tak....niezbyt wyszukany,ale miły.....
No to zmykam do pracki.....i kończę pierwsza kawke :)
A no i zpraszam oczywiście :)
http://www.strykowski.net/kawa/Kawa_...latte_1473.jpg
-
Hej dziewczynki
Wczoraj po poludniu złapałam doła i dzis juz z takowym wstałam... :| Miałam pocwiczyc i nie pocwiczyłam :( :( :( Eh, do licha
Marta - w ubieglym tygodniu bylam u dentysty. Dawno nie byłam u kontroli i byłam przekonana,ze mi cos znajdzie. Ale miłą niespodzianką było, ze nie znalazła :) JAkos tak strasznbie miło mi było,ze mam zdrowiutkie zabki. Za dentysta nie przepadam, jak kadży ale nie jest on dla mnei jakas wielka traumą.
Dentystka, w 10minut wymieniła mi starą plombę i usuneła maly kamyczek. Normalnei szok - nigdy nie bylam tak krótko u dentysty. :shock: :lol:
Trzymam kciuki za Twoje zabki Marta ;) :*
wytrzymasz na tej dietce - wierze w Ciebie. I nawet tak nie mów,ze nie schudniesz czy coś... Na pewno sie uda :D - wkładasz w to duzo serca i pracy.
Pytalas wczoraj, co myslimy na TWój jadlospis - jak dla mnie bomba. NAwet jakos malutko mi sie coś wydaje... Kiedys czytałam o tej dietce i cos sie przymierzałam, ale odpuszczam, chwilowo na zwykłej nie moge wytrzymac, to nie bede wymyslac. Teraz to jakoś w ogóle nie mam glowy do diety i jedzenia. Ale pocwiczyć mogłabym :evil: :!: Moze to pozwoliłoby mi troche sie rozladowac.
Zaraz sie biore za sprzatanie - całego mieszkania. I pranie. Niby to zajęcia, podczas którch i tak mozna myślec ale jak czlwoiek zajety to jakos inaczej...
Modułku - rany, ale ja Ciebie podziwiam :* Serio. Jestes niezwykła. Aż mi sie wstyd zrobiło, ze ja znowu odpuściłam ćwiczonka.
:oops:
A o co tam poszlo z męzusiem?? Mam nadzieje, ze już wszystko dobrze...
A gdzie jest :?: Anja
-
Witaj Gosiu :) :) :) Ja własnie drukuje ZUS-y i tak troche patrzę na internet :) :) :)
Posprzataj sobie, jkiś dietetyczny obiadek zrób, to może nie będziesz sobie głowy panem X zaprzatać.Wiem,że to nie takie proste,ale....może dzis poćwiczysz i juz sie nie martw.W tarkcie ćwiczeń wydziela się hormon szczęscia, to może Ci sie humorek poprawi :) :lol: :lol: :D Co Ty na to???? Dieta się nie przejmuj,a ćwiczenia Ci polecam na poprawę humorku :)
No i jeszcze raz życzę cierpliwości :) :) :)
A co do dentysty....dawno nie byłam, bo ze dwa lata....nie liczac usówania ósemki w zeszłym roku :) Nic mi nie dokucza,ale trzeba to skontrolować.a mam takie 2 ósemki,co są słabymi zabkami i one moga się ewentualnie nadawać do leczenia.No cóz....dentysta to nic przyjemnegoa,ale może szybko minie i będzie ok.....
No a zaraz czas na sniadanko....a jesli chodzi o ilość jedzenia, to chyba nie za mało....
Wydawało mi się,że trochę za dużo,ale może ok......
Jak czytałam o tej dietce,to pomyslałam,że ona jest własnie dla mnie,bo mam brzuch- straszny mi ostatnio urusł....no i ograniczenie wegli powinno pomóc.Ale sama już nie wiem, ostatnio mimo,że ćwiczę, to tyłam, lub stałam w miejscu....stad ta dieta....może ona cos pomoże ruszyć w dół.Bo nie moge na siebie patrzeć w lustrze....a kiedys tak ładnie wygladałam jak wazyłam 55 kg :) Marze teraz o takiej wadze.wiem,że nie ma strasznie duzo do schudniecia,ale jak widze jak mój organizm reaguje, to zgroza!!!!
No,ale nie dam sie :)
To juz nie nudze i idę coś zjeść :)
-
I śniadanie za mną :) :) :)
Czyli:
:arrow: sałatka grecka +2 serki light+papryka surowa :)
Jest dobrze :) Na razie czuję sie najedzona, tylko jak długo....???????????????
Tylko muszę ograniczyć kofeinę,bo za duzo tej kawy jednak piję, a jest zabroniona niestety :( Może zamienię ją na kakao,które jest na SB dozwolone?????? I do tego spienione mleczko.To jest dobry pomysł :)
Wyczytałam na necie,że na poczatku tej diety mogę się czuć słaba i zmęczona,bo spada poziom cukru we krwi i nrormuje się.Na razie jest dobrze,ale boję się,że to nastapi i wtedy się zniechęcę :( A bardzo nie chce i chcę dotrwać !!!!!!!!!!! :)
-
Dziewczynki!!!!!
Gdzie jestescie??? Ja dziś jakos tak mam czas zerkac na interneciek,bo nie ma Pani, z która pracuje :) A Was nie ma :( :( :(
No trudno :) To biorę sie porzadnie za robote :)
-
No to ja juz jestem po II i III śniadaniu :) :) :) Chyba za dużo tego....sama nie wiem.Ale jest:
:arrow: II sniadanie: makrela w puszce w pomidorach
:arrow: III śniadanie:serek wiejski+garść słonecznika :)
Na obiad mam jeszcze soczewicę z pieczarkami,a na kolację zjem jakąś chud wędlinkę i pomidorek i papryczke :)
Zobaczymy,czy mnie głód po drodze nie dopadnie :)
Nadal w pracy,ale już mi się chce do domku :)
-
hej Martuś
Widze,ze namietnie nam tu zaglądasz :D
Mysle,ze bardzo ładnie jesz. To dobrze, że przykładasz uwage do dietki, ale uwazaj,zeby nei zdominowłą ona Ci wszystkiego ;)
Ja jestem w trakcie prac domowych. Umyłam okno w swoim pokoju, za chwile wyjmę z pralki czysciutką firanke. Jedna pralke ciuchów już wczesniej nastawiłam i rozwiesiłam. Czeka mnie jeszcze troszke prania - z 1-2 pralki-zalezy czy bede miała gdzie rozwieszac, narazie u mnei słonko, wiec moge na balkonie... No i jeszcze kilka rzeczy w rekach musze uprać-takich delikatniejszych.
A tera zjuż zmykam, czeka mnei odkurzanie i odwanie mebli - a co!! :shock: Sama sobie sie dziwie ale mnie nosi, musze cos ze sobą robić.Az sie boje co bede robic jak już wszystko zrobie :roll: :evil: :?