-
Dziewczynki :) Właśnie poćwiczyłam na rowerku lekko 30 minut i jakieś 10 lekkich ćwiczeń dla kobiet w ciąży :) Czuję się o niebo lepiej i taka jakaś lżejsza :) i psychicznie lepiej :) Póki co lekarz mi nie zabronił,więc będę sobie ćwiczyć.zobaczymy o po wizycie :)
Biegnę pod prysznic i do włoskiego :)[/b]
-
Cześć kochane.
Na początku raporcik jedzeniowy:
S: 3 wasy z serkiem topionym
IIS: jogurt jogobella z ziarnami, pomarańcza
O: ryż z moim sosem (to samo co wczoraj)
P: batonik special K z żurawiną, trochę ziarnen słonecznika
K batonik special K z żurawiną
W sumie: ok. 1500 (przez ten słonecznik) :oops:
A teraz krótka historia jak przytyłam:
w bardzo wielkim skrócie - po 3,5 roku związku, tuż przed oświadczynami, zostawiłam mojego faceta i od czerwca jestem znowu sama
dłuższa wersja: w maju wydarzyło się dużo złych rzeczy w moim związku, wiele niedopowiedzeń, coraz więcej pretensji z obu stron, mój chłopak ciągle szukał pracy, ciągle mieszkał na drugim końcu Polski (mimo, że od roku obiecywał że wróci) i potem stała się jedna sytuacja, w której usłyszałam słowa: A co ty myślisz, że jesteś pępkiem świata?
I jakkolwiek głupio to zabrzmi, to zdanie było przysłowiową kroplą w czarze goryczy. Postawiłam sobie sama pytanie, czy jestem tym pępkiem świata i odważyłam się spojrzeć na siebie i swój związek bez różowych okularów miłości. I okazało się, że wcale nie jestem taka szczęśliwa jak chciałabym być. Zrobiłam sobie listę powodów dla których jestem z tym facetem i listę powodów, dla których powinnam odejść. Po stronie "za" były trzy punkty, po stronie "przeciw" - niemal trzydzieści... I mimo tego, że teraz piszę o tym z lekkością, to wierzcie mi mam za sobą bardzo ciężkie pół roku. To była najtrudniejsza decyzja jaką kiedykolwiek przyszło mi podjąć, tym bardziej, że wiedziałam, że on nigdy ode mnie nie odejdzie...
No i z pomocą rodziny i przyjaciół znalazłam w sobie siłę by odjeść. Bardzo dużo mnie to kosztowało, bo gdy odchodziłam nadal go kochałam, ale uznałam, że żal mojego i jego życia na oszukiwanie się, że nie tylko ja, ale i on również, nie zasługuje na to, by być z kimś, kto chciałby u swego boku mieć kogoś innego. I że poszłam w tym związku na tyle kompromisów w imię tego by go utrzymać, że po drodze zgubiłam gdzieś siebie...
No i jak odeszłam, zaczęłam jeść słodkie w ilościach ogromnych. Efekt - same widzicie...
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że on bardzo długo nie dał mi o sobie zapomnieć. Dostalam dłuuugi list z prośbą o mój powrót i z deklaracją, że on będzie na mnie czekał już zawsze, potem ktoś "życzliwy" doniósł mi, że tego dnia, gdy odeszłam, on przyjechał z zamiarem oświadczyn. Potem okazało się że wrócił do mojego miasta i znalazł tu pracę (to też ironia losu, bo po moim odejściu już tu nie szukał pracy, ale właśnie wtedy firma odpowiedziała na jedyne CV, które pomogłam mu napisać parę tygodni przed naszym rozstaniem). Potem przed świętami dostałam smsa z prośbą o spotkanie na kawę. Gdy odpisałam, że nie uważam, że to jest dobry pomysł, to napisał mi, że on nie chce do mnie wracać bo jest od 3 miesięcy w nowym związku, ale że brakuje mu mnie jako człowieka... Ostatni sms był w Sylwestra, ewidentnie pijacki, bo przyszedł po północy i zaczynał się od nazwania mnie w sposób, w jaki mój były mówił na mnie jak byliśmy jeszcze razem...
I tak się to ciągnie za mną - wiem, że dobrze zrobiłam, ale są jeszcze (na szczęście coraz rzadziej) dni, kiedy mam wątpliwości. I od niedawna dopiero podniosłam się na nogi i poczułam, że zaczynam być gotowa na nowy związek. Ale lekko nie jest...
I tak miał być skrót - a wyszła wielka opowieść...
No i jeszcze w czerwcu skończyłam studia, a nadal nie zaczęłam pisać magisterki :( Dobrze, że chociaż mam świetną pracę, w której się realizuję...
No dziewuszki, same widzicie, że mogłoby być lepiej.
Ale walczę każdego dnia. I mam nadzieję, że z waszym wsparciem powolutku, skutecznie wrócę do mojej dawnej wagi i dawnej pewności siebie...
Ściskam was wszystkie
Qrka
-
marta ja przytyłam 17 kg Podobno najlepiej przytyć max 12. Chyba coś w tym jest bo teraz tej piatki nie moge sie pozbyć grrrr. Co do ćwiczeń to nie ćwiczyłam :roll: ale do 7 miesiaca pracowalam cały czas po 8 godzin bez tryfy ulgowej, pewnie i dłuzej bym pracowała bo dobrze sie czułam, ale gin skierował mnie do szpitala i potem juz było L4. W środe byłam jeszcze w pracy, wieczorem mialam wizyte u gina, a w czwartek byłam juz w szpitalu :roll:
-
hej Słonka :)
Ja na chwilke bo spac ide - ostatnio sypiam po 3 h :( Wieczorem mam problem z zasnieciem a potem maly od kilku dni robi pobudke o 4-5 i taka zabawa :twisted:
Jutro zaczynam diete kopenhaska - trzymajcie kciuki.
A dzis bylo 1600 kcal, wczoraj podobnie i stepperek i spacerek :)
Wiecej jutro napisze bo zmeczona jestem. Caluje
-
Hej Slonka :)
Co to za pustki - nie podoba mi sie to :(
Gosiaku gdzie jestes????Ciebie juz dawno nie bylo...
Dziewczyny dzis zaczelam Kopenhaska. Prosze Was o wsparcie. Mam duzo sily i energi i czuje ze dam rade. Zalozylam do tego osobny watek - linka macie na dole. Mam nadzieje, ze zajrzycie i skomentujecie.
A u nas ok. Piotrek w nocy sie czesto budzil, ale zel na zabkowanie pomogl. Teraz spia oba moje chlopaki a ja mam chwilke wytchnienia.
Na sama mysl o wyjezdzie do Polski serducho mi sie raduje :) Za tydzien wyplata i lece od razu na zakupki. Kupie sobie jakies eleganckie ubranka - ze dwie pary spodni i jakies ladne bluzeczki. W koncu jestem mama to musze elegancko i dostojnie wygladac hehe. Kupie tez prezenty dla w sumie 7 dzieci :) Glownie myslalam o ubrankach i zabawakch odpowiednich do wieku. Mam do obdarowania: corke kumpeli ktora jest wwieku Piotrusia tylko 4 miesiace starsza i ma na imie Kalinka :) Corke drugiej kolezanki i trzeciej (ten sam rocznik - obie z listiopada, wiec mlodsze kolezanki Piotrusia). Kuzyna Piotrusiowego - tez ten sam rocznik tylko z lutego i w lutym skonczy roczek Kubusiek :) I corki mojej siostry - Natala skonczyla roczek w grudniu a Asia ma 10 lat. I jeszcze synek szwagierki urodzony w grudniu - Wiktorek :) TRoche dzieciaczkow mam. A ja uwielbiam kupowac malenskie ciuszki. Myslalam ze kazdemu kupie ubranka wieksze - np. jak Witorek ma 2 miesiace to kuie mu na 6-9 miesiecy bo z tego co wiem jest duzy ( urodzil sie ponad 4 kg przez cesarke) i lepiej by mial do nich dorosnac niz zeby byly za male :) A zabawki opdowiednio do wieku albo i dla starszych dzieci. Jakies grzechotki, miski, jeszcze zobacze. Siostrzenicy tej 10 letniej jakas lalke. Nawet wiem jaka ale musze jeszcze siostry sie spytac czy Asia juz takiej nie kupila :)
Piotruskowi tez juz nakupowalam ciuszkow w POlskich sklepach internetowych. Tu wybor jest maly jesli chodzi o ubranka :) Tak zamawialam wyszlo mi juz 300 zl. Ale co tam :P Kupilam 6 bodziakow, sliczne bordowe ogrodniczki ze sztruksu i fotelik do kapieli :) Ubranka dobrej firmy zeby po wielu praniach nadal sie ladnie pezentowaly. No i wygodne. Bo wygoda mojego synka jest dla mnie najwazniejsza. Zadne bluzeczki (ktorych tesciowa nakupowala mimo ze jej mowilam ze nie bo dziekcu nie wygodnie i ma plecy gole - no ale ona nakupowala dresikow, spodenek i do tego bluzki bo komplety...ech...;) )
Dobra koncze o zakupach :P
Co tam u Was?
Buziaki
-
Cześc dziewczęta :)
Rzeczywsicie dawno mnie nie było Gosiu. :oops:
Moze to troche związane z tym, że nie mam weny do dietowania. Postanowiłam,ze odpuszczam narazie. Chodzi mi o to, że nie ma sensu co 3 dni coś sobie postanawiac bez wiekszego przekonania. Poczekam troszke na wieksza motywacje i wtedy coś z tego będzie. Zastanowiłam sie i zawsze tak ze mną było - jak sie napalę raz na jakiś czas to rzeczywiściwe wtedy coś zaczyna iść do przodu. Narazie postaram sie jeść zdrwowo ale normalnie raczej i dbac o kondycję. A jak poczuje siłę w sobie to wtedy pełną parą ruszę do walki a nie tak sie szarpie co kilka dni - no bez sensu bo waga i tak bez zmian cały czas -3 dni zrywu i 3 dni normalnie,po co tak?? :roll: Wiec narazie wyluzuje z tymi postnowieniami co kilka dni. A jak juz sie zbiorę w sobie porzadnie to mam zamiar w 2 miesiace wreszcie zrzucic te 8kg (gosiu, Ty chyba masz podobnie teraz :) ) . To wcale nie tak długo - dam rade, poczekam tylko na na prawde odpowiendni moment inspiracji dietowej :D Co chwile , bez przekonania bez sesnu jest cos próbowac.
Oststnio mało cwicze - jakieś minimum na orbitrekiu, ale sporo spaceruję. Ostatnie dwa dni malo bylam w domu wiec też dlatego sie nei odzywałam. Widziałm sie z dobrą koleżnką ze studiow z która baaaaaaaaaaardzo dawno sie nie spotykałam. Byłam z Kubą w kinie na Skarbie Narowdów-wiem,ze mało ambitnie ale akurat czegos takiego potrzebowałam. Wychodze z założenia,ze filmy przygodowe dobrze robią na zszargane nery:D Ogólnei dwa dni poza domem, na mieście w knajpach i z ludźmi bardzo dobrze mi zrobiły i teraz jakaś pogodna sie robię :)
Gosia - zakupki to super sprawa. Ja tez powinnam kupic sobie jakies porteczki i seterek albo bluzeczkę. Doszłam do wniosku, ze moja szafa potzrezbuje zakupów :)
A prezenty dla dzieciaków to milo sie robi - jak sie wejdzie do sklepów z dzieciecymi ciuszkami to rozłynac sie można z rozkoszy :D
Zajrzałam do Twojego nowego wątku - cos nikt sie u Ciebie nie odzywa :? Ale to pewnie chwilowe. Trzymam kciuki za Twoją dietke. Według mnei to ciezka dietka, zwłaszcza ze ta kawa z cukrem na snaidanie aby... Kibicuje Ci z całego serducha i wierze ze wszystko bedzie dobrze, bo jesteś rozsądna w tych kwestiach :)
QRA - idzie CI bajeczbie pieknie :D Wielkie barwa i ukłon w Twoją strone :)
Co do tej histoiri z chlopakaiem to ja cos kojarze bo keidyś nam troszke pisałas o tym. Doskonale rozumiem, ze to sie ciagnie za Tobą. Mysle,ze podjełas wałsciwa decyzję, zresztą sama to przyznajesz. Nazbieralo Ci sie kilogramów w tym czasie - to też rozumiem, ja włąsciwie po zawodzie sercowym też przytyłam najwięcej i wiele z tych kg które mam to jeszcze od tamtej pory sa jakby nieruszone :| Poradzisz sobie, idzie Ci swietnie, my tu jestesmy zeby Cie wspierac. Buziaki :*
Martuśka - Mysle,ze takie lekkie pedałownie na rowerku jest wskazane. Ja moze sie w tym za bardzo nei orientuje ale jak wszystko sie prawidłowo rozwija to ze wszystkich programow o mamach i dzieciaczkach, jakie oglądałam wiem,ze nawet trzeba jak najdłuzej pozostać w formie. Przy porodzie podobno to pomaga.
Usciski ogromne dla Ciebie
Reszte dziewczyn też gorąco pozdrawiam i ściskam. Narazie musze zmykać :*
-
hej dziewuszki :)
melduję się grzecznie :) wróciłam z wawy moim pierwszym własnym autkiem kupionym za własne zarobione pieniądze :) ależ radocha mówię wam :)
dietkowo nadal świetnie: chyba złapałam wiatr w żagle :)
Mgosiu - bardzo dobrze rozumiem Twoją decyzję - ja też nie zaczynałam dietki dopóki nie poczułam wewnętrznego przymusu - i zobacz (póki co) idzie mi powolutku :)
Modulku pisałam ci już na Twoim kopenhaskim wątku, a tu powtórzę raz jeszcze: trzymam kciuki za kopenhaską i wierzę że dasz radę :) No bo jak nie ty, to kto? ;)
Martuś - po pierwsze (ponieważ nie miałam jeszcze okazji) gratuluję upragnionej ciąży :) straaasznie się cieszę, że się wam udało :) co do sportów w ciąży: ja kompletnie nie znam się na ciąży, więc mogę tylko stać z boku i przysłuchiwać się radom, które dostajesz od dziewczyn :) Ale myślę, że najlepiej zapytaj o wszystko swojego ginekologa :)
A ja dziś wieczorkiem wybieram się moim nowym autkiem na imprezkę :) Będę się rzecz jasna pilnować, choć tak naprawdę nie będzie przed czym, bo alkoholu pić nie będę :lol: A kolacyjkę już pochłonęłam :) No i mam nadzieję, że dobrze mi zrobi jak pobędę trochę wśród ludzi :)
Miłej niedzieli wam życzę
:D
-
Witajcie Dziewczynki :)
Wczoraj byłam wyłączona z życiorysu przez cały dzień :( :( :( :( Nie wiem,czy Wam pisałam,że czasem mam migreny i wtedy taki straszny ból głowy.....no i wczoraj jak rano wstałam od razy z bólem głowy.zjadłam banana,bo tak jakoś mi się nie dobrze robiło i zaraz go zwróciłam.Głowa bolała mnie niemiłosiernie przez kilka godzin.Potem zjadłam śniadanie i powtórka z rozrywki.Leżałam w łóżku, z zasłoniętymi żaluzjami i się nie ruszałam :( to było okropne.a nie chciałam brać żadnej tabletki, bo nie powinno się w ciąży....ale jak pójdę do ginekologa to muszę go koniecznie o to zapytać, co mogę brać, bo gdyby się to zdarzyło w dzień kiedy się idzie do pracy, to nie wiem, co by to było :( dziś wstawałam ze strachem,że znowu mnie będzie boleć, bo zwykle trwa to trzy dni,ale na szczęście na razie jest ok.
A wieczorem szliśmy na parapetówkę do znajomych i nie wiedziałam,czy się zwlekę z łózka,ale na szczęście jakoś dałam radę i potem mi już przeszło i fajnie się bawiliśmy :)
Modulku :) strasznie fajnie,że przyjedziesz do Polski.Trochę odpoczniesz w domku.A tych dzieciaczków to strasznie masz dużo do obdarowania.Ale rzeczywiście ubranka na dzieci są takie słodkie,że to przyjemność je kupować :)
A ja juz nie bardzo mogę na siebie w lustrze patrzeć.Wiem,że nie powinnam tak myśleć,ale nie jest dobrze.Wiem,że przytyje,ale myślałam,że to wolniej pójdzie.A tu już wszystkie ubrania sa na mnie opięte :( Ale to moja wina,bo zaszłam w ciąże kiedy powinnam być przynajmniej 10 kg chudsza,a tu waga startowa była wysoka.Ale mam nadzieję,że jak urodzę, to szybko wrócę do formy- tak jak Ty :) A w trakcie będę spacerować i troszkę ćwiczyć,żeby przynajmniej przybierać wolniej na wadze.No i koniec ze słodyczami :)
Mgosiu!!!!widzę,że bardzo rozsądzanie podchodzisz do dietki :) To dobrze, bo wiem, jak wygląda to szarpanie się :) Sama nie raz to przechodziłam :( A myślę,że jak wyjdzie trochę słoneczka, ptaszki zaczną śpiewać, to każda z nas nabierze wiecej energii do wszystkiego :)
Qrka :) gratuluje autka :) Fajne to uczucie,że za własne pieniążki :) :) :)i taka niezależność :) No i pięknie ci dietka idzie.Ja na razie nie mogę dietkować,ale będę się z Wami ruszać,żeby nie stracić formy :)
Jarominko :) żeby to było takie proste założyć sobie,że nie przytyję więcej jak 12 kg :) Chciałabym,ale ......sama wiesz,że to zależy od organizmu,ale postanowiłam nie ulegać zachciankom i jak juz jestem głodna to zjeść coś zdrowego :) i bez słodyczy :)
Nie wiem,czy mi się uda,ale spróbuję :)
No a póki co, idę jaki angielski zrobić,bo miałam wczoraj się pouczyć,ale niestety nie wyszło :(
-
hej kochane
bardzo was przepraszam za moją nieobecność..ale miałam szalenie zajęty weekend i po prostu wracałam i padałam na pyszczek...
ale czytałam wszystkie wasze posty i przede wszystkim cieszę się, że Qrka do nas wróciła:*
MIło się czytało wszystkie wasz pościki...:)
Mam nadzieję Mudulku, że dieta twoja Ci idzie jakoś..bo to spore ograniczenie... :/
ja na razie sie staram ładnie jeśc przede wszystkim i mi idzie dobrze, wczoraj sobie zrobiłam wieczorkiem mały wyskok i zjadłam kawałek takiego mięska pysznego..ale co, raz na czas mozna.
Poza tym ładnie jem i ćwiczę, chociaż rzadko ostatnio..;/ ćwiczyłam porządnie w poniedziałek i piątek no i dzisiaj zamierzam...powinnam przynajmniej 4xw tygodniu i postaram się tego trzymac teraz.
Wczoraj w ogóle byłam na premierze prasowej "Wesela" w teatrze Słowackiego i jestem w ogóle prawie celebrity..;P
Napisze wam dzisiaj wieczorkiem cosik, tylko mam troch rzeczy teraz, muszę napisac recenzję (felieton teatralny w zasadzie..:P)
ściskam was kokoszki:*
a w piątek było 66minut rowerkowania;)
-
Anju :)
Widze,że zabiegana jesteś,ale ładnie ćwiczysz,a to już bardzo dużo :)
Ja dziś pojeździłam na rowerku :) 40 minut :) Jestem zadowolona, tylko zamiast pouczyć się angielskiego, zobaczyłam,że Łukaszek drzemie i też mnie zmogło i położyłam się na godzinkę.Tak więc angielski pozostał nie ruszony :( A teraz idę pod prysznic, bo na 17.00 jedziemy na program- pisałam Wam kiedyś,że występuje,a teraz nie występuję,a będę oglądać ;) Jest koncert noworoczny kolęd :)
To tyle u mnie :) Jestem już po obiadku-
:arrow: trochę rosołku,
:arrow: kotleciek z zepterka z żurawinką i żółtym serkiem :) , ziemniaczek i surówka,
:arrow: a na kolację chcę tylko jakiś jogurcik :) żeby było zdrowo :)
-
Załamałam się :( Właśnie sie szykuję na ten koncert i mierzę rożne rzeczy....nie mogę na siebie patrzeć w lustrze :( I to nie chodzi o to ,że przybieram, bo ciąża,ale tak się zapuściłam i przed ciążą i teraz chyba wyjda tego skutki :(
Mierzyłam spodnie, które w tamtym roku spadały mi z tyłka a dziś się w nich nie dopięłam.Boje się,że ta ciąża skończy sie 25 kg przybraniam :( i boję się tego strasznie :(
Czuje się jak słonica :( brzydka i nie atrakcyjna :( Masakra :(
-
Mamuśki????????
Czy Wy też na początku tak miałyście????Bo mam wyrzuty,że tak myślę,a z drugiej strony nie mogę się w lustrze oglądać :( Ale pozostaje chyba tylko jeść zdrowo, dużo sie ruszać i nie dopuścić do dużego przyrostu wagi.A po narodzinach maluszka ostra dietka i ćwiczonka :)
No cóż, nie można biadolić, tylko trzeba działać :)
-
Martusia nie mozesz tak myslec!
Rosnie w Tobie nowe zycie, Twoje cialo sie zmienia to naturalne. To na razie dla Ciebie nowosc jest. Przystosujesz sie. Badz dumna z tego ze zostaniesz mama. Zmien garderobe na ciuchy ciazowe albo rozmiar wieksze. Teraz nie ma sie co patrzec na nadwage. Dbaj o siebie i z duma patrz na rosnacy brzuszek. Ja sobie niczego nie odmawialam - efekt 28 kg na plusie, ale juz 20 kg jest mniej i teraz zostalo mi 7-8 do zrzucenia. Nie jest zle. Moze uda mi sie to uczynic w ciagu pol roku do porodu. Marta musisz wyluzowac po prostu. Ciaza rzadzi sie wlasnymi prawami. Rozpieszczaj swoje cialo oczywiscie z rozsadkiem. I czytaj duzo o ciazy w necie, kupuj gazety - polecam MjakMama swietnie sie czyta. Im wiecej bedziesz o tym wiedziec tym latwiej Ci bedzie przejsc przez okres ciazy :)
Sliczny suwaczek :)
Qrko - dzieki za wpis na watku kopenhagowskim. Dziewczyny wsparcia mi trzeba. Na razei idzie mi dobrze to drugi dzien. Lekko tylko zmodyfikowalam, bo uwazam ze kawa z cukrem jest paskudna i to sa puste kalorie, wiec zamiast cukru zjadam dwie wasy i pije kawe gorzka :)
Gratki z powodu samochodu.
Anju - super Ci idzie, Podoba mi sie Twoje podejscie do tego wszystkiego. Jeszcze kilka miesiecy bolalas nad kazdym dodatkowym kesem a teraz na luzie. I o to chodzi :)
Gdzie Gosiak?
Uciekam
I moj suwaczek cos sie spozniej bo
Piotrus dzis skonczyl 5 miesiecy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Hej dziewuszki :)
Ależ dziś okropnie za oknem - cały czas leje... No i nic mi się w taką pogodę nie chce.
Dawniej bym się obżerała czekoladą, ale teraz grzecznie się trzymam.
Dziś zdałam sobie sprawę, że po tygodniowym czekoladowym odwyku czuję się o niebo lepiej. I można żyć bez tabliczki czekolady każdego dnia. Normalnie nie mogę uwierzyć, że mi się to udaje... :)
Dziś jedzeniowo b.grzecznie:
S: 3 wasy z serkiem topionym i polędwicą sopocką
II S: batonik corny linea wiśniowy (84 kcal!)
O: kuskus z sosem własnej produkcji (takim jak ostatnio - coś mam chyba fazę na sos pomidorowy z mięskiem i kukurydzą :))
Póki co wyszło ok. 1000 kcal
Nie wiem jeszcze co na kolację wykombinuję - ale nie przekroczę 300 kcal.
A jutro - ważenie...
Martuś - zgadzam się z Modułkiem. Nie ma co się teraz zadręczać myślami, że przybierasz na wadze. Nie zdążyłaś schudnąć przed ciążą - trudno. Zrobisz to po niej :) Bo przecież maluszek jest najważniejszy. I ciesz się tym cudownym stanem :) Kup większe ciuszki i uśmiechaj się do świata :) A w chwilach smutku - zwróć się do mężusia - jestem przekonana,że usłyszysz, że jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie :)
Modułku - graaatulacje z powodu 5 miesiączków synka :) No i dalej trzymam kciuki za dietkę - myślę, że rozsądnie ją zmodyfikowałaś
Anju - widzę, że mamy takie samo podejście do dietki :) Najważniejszy jest rozsądek i nie można sobie wszystkiego odmawiać, bo przecież to bez sensu. Dietka ma być dla nas a nie my dla niej. No i gratuluję dziennikarskiej kariery - sama robię w tej branży i wiem, jak fajnie jest być "celebrity". To jeden z plusów tego zawodu - dużo rzeczy widzi się wcześniej niż inni :)
Trzymajcie się :)
-
Dziś krótko i na temat :)
Na wadze: 65 kilo :)
Pomierzyłam się też wszędzie i będę sobie sprawdzać jak mi centymetry spadają - bo wiem, że te pierwsze 2 kilo to spadły raz dwa, a teraz zacznie się mozolna droga do celu.
I jadłospis:
S: 3 wasy z serkiem topionym
IIS: jogobella z muesli, pomaranczka
O: ryż z sosem
K: 3 wasy z twarozkiem i dzemem
W sumie: ok. 1500 kcal
Czyli dzień udany :) Ściskam mocno i lecę bo mam maaaasę pracy.
Qrka
-
Hej slonka :)
U nas ok. 3 dzien kopenhaskiej prawie za mna. Na razie jest dobrze :) Czasem mi slabo albo mnie ssie ale sobie daje rade :) Juz kilogram polecial, zobaczymy co bedzie dalej. Nie obmierzylam sie bo nie mam cm, ale po spodniach zobacze czy cos ubylo w obwodach.
A ja czekam na meza z obiadem, Piotrek wreszcie spi po walce z samym soba. I zmeczona jestem. Juz nie pamietam jak to jest byc caly dzien z dzidkiem. Maz juz ze 2 miesiace nie mial dniowek. A to wzial se urlop a to swieta wypadly. A tak to szlismy go odporowadzci jak mial na nocki, wracalam to sie pobawilam z malym godzinke, potem kapanko, amciu i spanko. A dzis mnie na nogi o 7 zerwal i caly czas sie domaga uwagi. Sprintem jak spal i tez troche jak sie zajal soba posprzatalam chalupe, zrobilam obiad, pranie, garki zmylam, poodkurzalam, sie umylam, ubralam i se nawet makijaza walnelam a co ;) Juz mam tak wszystko opracowane do perfekcji ze sie z wszystkim wyrobilam w godzine ;) No moze 1.5 h.
I w sumie teraz tak na prawde mam chwile dla siebie. Masakra jak to przy tak malym dziecku nie ma sie swojego zycia.
Bylismy na spacerku, teraz leje.
KOlezanka dzis wpada ta co mnie trzy razy w konia zrobila. Ciekawe czy dzis tez jej cos wypadnie...wrrr... :twisted: :twisted: :twisted:
Dobra uciekam obiad podgrzac bo zaraz mezulek bedzie w domu. O idzie!Papa
-
Witajcie Dziewczynki :)
Ja tylko na momencik,żeby się zameldować.Dziś poćwiczyłam 30 minut na rowerku- tylko tyle,bo jakaś zmęczona jestem :(
Piekę chlebuś z ziarnami- taki zdrowy, bo strasznie mi się go zachciało i zakisiłam sobie buraczki czerwone- też bardzo zdrowe :)
To tyle zmykam :)
-
Ja na chwilke - zameldowac sie, ze odwiedzam i czytam :)
Martuska - no zdrowiutkie rzezcy sobie czarujesz i tak trzymaj :) Urozmaicaj jadłospis a Twój dzidzius bedzie wniebowziety :)
Modułku - czytam Twoj kopenhadzki watek i sledze jak Ci idzie. Mysle, że super wszystko narazie, ale przerwij prosze jak sie zaczniesz źle czuć :*
Qra - gratulujewagowego sukcesu - pierwsze koty za ploty :)
A ja od kilku dni czuje sie jakas taka skapcaniała. Tylko bym jadła :| Czuje sie ociezała i przez to trudno mi do ćwiczeń ruszyc - jak słon sie czuję :| MUSZĘ wrócic do ćwiczonek :evil: Nakrzyczcie na mnie pożadnie jak jutro nie zamelduje zadnych ćwiczonek.
Czuje sie jakas taka wielka i przysadzista. MAm duży brzuch :( Sampoczucie psychiczne i humor za to mi dopisują. CZekam na powrót motywacji dietowej, a cwiczeniowo musze ruszyć sie jutro!
Buziaki dziewczeta :*
-
Witajcie Słoneczka :) :) :)
Ja na momencik, bo piszę z pracy.wzięło mnie dzis na sałatke z tuńczyka warstwowa i chyba sobie zrobie :) Jest pracochłonna,ale pyszna i zdrowa :)
Ach, juz mi sie chce :)
MGosiu!!!!a Ty się nie przejmuj :) poprawi ci sie humorek :) Tylko troche słoneczka :)I na pewno kilogramy poleca w dół :) N to zmykam.Jeszcze chwila do 15.00,a potem zakupki :)
Wpadne wieczorem :) po ćwiczeniach :)
-
Dziewczynki krotko u mnie: dietka kopenhaska nadal trwa - dzis 4 dzien. Oczywiscie tez codziennie spaceruje i cwicze na stepperku. Az sie sama sobie dziwie ile mam sily i zapalu bo oslabiona jestem na maxa ale czuje sie w miare. na razie 2 kg w dol :D Pewnie to woda na razie ale zobaczymy juz niedlugo.
Oczywiscie robie sobie male odstepstwa bo bym chyba padla. Na sniadanie nie slodze kawy ale jem grzanke z miodem, bo bez sniadania ani rusz, nawet malego. Reszte trzymam dzielnie ale warzywek sobie nie zaluje.
Gosiu - ciesze sie ze humor Ci dopsuje. To najwazniejsze. Mysle ze potrzebujesz odpowiednego momentu na dietke i cwiczenia. Mysle ze na wiosne Cie wezmie jak kiedys. Ja tez mam zamiar cwiczyc duzo jak bedzie cieplej i chodzic na basen z malym i na duuuzo spacerkow.
Martus - super ze pieczesz zdrowy chlebek. Co do tunczyka to ja niecierpie, ale w ciazy sie nim zajadalam :D Tak mi smakowal i ciagle jadlam salatkiz tunczykiem. Raz robilam po porodzie to w smieciach wyladowala. Cos jest na rzeczy ze ciezarne tak szaleja za tunczykiem.
Kiedy zobaczymy zdjecie z USG???
Dziewczyny jestem W Y K O N C Z O N A !!!Maly daje mi niezle w kosc, jeczy cale dnie, juz nie mam sily sie nawet do niego usmiechac i tez nie mam nastroju. Jestem niewyspana. Maly nie chce jesc. Dzis w dzien to wypil w sumie 80 ml mleka i zjadl kilka lyzeczek kaszki i zupki, obrazil sie na lyzke i butle, za to w nocy nadrabia. Budzi sie nawet 5 razy. Ja oszaleje!!! Do tego z mezem sie poklocilam bo mial wczoraj wata ze mu nie zrobilam snaidania do pracy (ostatnio sie przyznal ze wyrzucal z nich salate i warzywa a ja se od ust odmawialam by on mial, a mowil ze takie super kanapki robie :twisted: ). Powiedzialam mu ze jestem zmeczona i ze sam sobie moze zrobic. Obraza byla i wypominki ze on zmeczony a ja to niby czym mam byc zmeczona :twisted: :twisted: :twisted: Zyc sie odechciewa w tym domu wariatow!!!!
-
Modulku Kochany :) :) :) Ja uważam,że jesteś bardzo bardzo dzielna i podziwiam cię,że tak super sobie radzisz z maluchem :) Naprawdę to niesamowite....ja jakoś jeszcze nie myślę,że za parę miesięcy będzie mnie czekać to samo :) i przeraża mnie to,że będę odpowiedzialna za taka malutka istotkę :) Ale o chyba przychodzi samo- tak sie pocieszam, bo na razie nie czuję,żebym miała być mamą :) Jeśli chodzi o męża.... to sie nie przejmuj,a najlepiej usiądźcie i porozmawiajcie o tym.Oni musi zobaczyć,że masz bardzo dużo obowiązków i tez bywasz wykończona.A robienie śniadań.....nie wiem,ale ja sobie nie wyobrażam,żeby dorosły chłop nie zrobił sobie kanapki.Mój Łukasz też czasem przygaduje,że inni to maja kanapki od zony.ale to bez sensu, bo przecież też pracuję, wstaję zazwyczaj wcześniej niż on i jeszcze mm robić kanapki.Tak samo Ty mogłabyś wymagać,żeby on Tobie robił kanapki.No nie wiem,ale przecież ma 2 ręce.Musisz mu uświadomić, jak zajmowanie dzieckiem jest męczące absorbujące :(
Głowa do góry :) Niedługo przyjedziesz do Polski i odetchniesz :)
A ja zrobiłam sałatkę, pranie i teraz chcę coś się włoskiego pouczyć :) Ale strasznie mi się nie chce :)Ale muszę się zmobilizować :)
Zmykam :) Może też cos poćwiczę to sie pojawię :)
A ta dieta......podziwiam!!!!Ja nie dałabym rady :)
-
Cześć Kochane :)
Dziś nadal grzecznie i bez wpadek - powoli mija drugi tydzień dietki i zaczynam przyzwyczajać się do normalnej ilości kcal (piszę normalnej bo ostatnio żarłam a nie jadłam :) ).
Do piątku będę sama dbać o swój jadłospis, a od soboty jadę na tydzień na nartki więc w ogóle będzie cudnie :) Rozruszam to moje ciałko i po nartkach mam w planach wrócić na aerobic :)
Dziś kalorczynie przyzwoicie - około 1400 :) (już mi się nie chce wypisywać zjedzonych rzeczy hi hi hi za dużo czasu mi to zajmuje) :)
Modułku kochanie - zgadzam się z Martą - jesteś naprawdę W I E L K A, że tak sobie radzisz ze wszystkim i naprawdę masz prawo do zmęczenia i gorszych dni... Mam nadzieję, że w Polsce doładujesz trochę akumulatory i że znajdzie się masa chętnych ramion do bujania Twojego synka :)
Martuś - ach te zachcianki ciążowe... ciekawe co jeszcze polubisz w ciąży, czego normalnie nie jadasz... Może kiszone ogórki na zmianę ze słodkim ;)
Mgosiu - nie będę na ciebie krzyczeć ćwiczeniowo, bo mam dokładnie to samo :) Zero chęci do ruszenia się. Ale ja biorę się już od soboty (nartki :) ) :) Tak więc - do ROBOTY :) Żeby być ładnym trzeba się trochę pomęczyć :)
Buźka :)
-
Ale tu duzo do czytania ho ho ho :roll:
Modułku mi sie wydaje,a nwet jestem pewna, ze opieka nad dzieckiem w domu jest jeszcze cięższa niż etat w pracy :P Sama wiem po sobie, jak jeszcze byłam na macierzynskim. Starałam sie iść z mała na dwa porzadne spacery, zrobic pranie, chalupe ogarnąc i obiad zrobic, niestety dla mnie zazwyczaj juz czasu nie starczało, po czym jasnie pan przychodzil z pracy i zdziwiony czemu stękam i narzekam BO PRZECIEZ SIEDZE W DOMU I NIC NIE ROBIE, oj jak mnie to wkurzalo i irytowało i zawsze darlismy sie na siebie. Teraz sprawa wyglada nieco inaczej, mój mąz bardzo mi pomaga przy małej, a jak mu mowie, ze nic w domu nie posprzątal to ssie burzy że przeciez dzieckiem sie zajmowal :P
Martuś ty tak wygladem sie nie przejmuj :D Pamietaj że KAZDA koieta w ciązy wyglada bosko !!!!! i zawsze emanuje od niej blask. Niestety ten stan trwa tylko 9 miesiecy ale zobaczysz jak nagle ludzie zrobia sie dla Cieie mili :P przytrzymaja drzwi, zagadaja na ulicy usmiechna sie, to takie fajne 8)
Modulku ja trzymam za ta kopenhaska i jestem pełna podziwu, że tak świetnie sobie radzisz. Przepraszam, ze tak pózno :oops: :oops: :oops: Wszystkiego naj naj dla twojego kawalera z okazji 5 miesiecy. Strasznie mi wstyd, ze przegapiłam, przepraszam
-
cześć dziewuszki :)
szybciutki raporcik ode mnie :)
I i II śniadanie jak zwykle :)
na obiad 3własnej roboty (!) gołąbki (ale malutkie wielkości połowy dłoni) z sosem pomidorowym
Kolacja - wasa z twarożkiem i dżemem
W sumie: ok. 1200
Więc dziś bardzo ładnie :)
Buziaki
-
Czesc dziewuszki.
Alez tu dzis pusto na forum... :(
Dzis mam jakis gorszy dzien - chodzi za mna czekolada :(
Ale na szczescie bedac przygotowana na taka chwile zostawilam w domu tylko jedna kostke i zaraz ja sobie zjem w ramach niekatowania sie :)
A jadłospis:
S: 3 wasy z serkiem topionym
IIS jogobella z ziarnami i 3 lyzkami platkow cheerios plus pomarańczko
O; trzy golabki w sosie pomidorowym (powtorka z wczoraj :) )
Reszta w planach:
P: kosteczka czekolady z orzechami
K: 3 wasy: jedna z pasta jajeczna, dwie z twarogiem i dzemem :)
Jak podliczyc bedzie w granicach 1400 :)
Czyli akurat :)
No i wymyśliłam sobie dziś, jak mnie tak ssało na słodkie, że jak przekroczę magiczną barierę 60 kilo - i z przodu na wadze znowu będzie 5 - idę w nagrodę na dobry deser lodowy do grycana :)
Wezmę ze sobą przyjaciółkę i będzie suuuper :)
Co myślicie? Dobry pomysł?
Ściskam mocno
-
Qrko mysle ze dobry pomysl i ladnie jesz. A jak cwiczenia??
Dziewczynki gdzie jestescie??
Jarominko - dzieki za cieple slowko
U mnie juz 6 dzien kopenhaskiej modulka juz za mna :) Modulka bo troche zmodyfikowana :) Ale juz jestn 65 kg, wiec radosc wielka :)
Uciekam spac. Piotrek daje mi popalic. A tak to ok.
-
Witajcie Dziewczynki!!!!
Ja na momencik,bo mam urwanie głowy w pracy :( Niestety teraz jest strasznie duzo roboty,a za oknem taka piekna pogoda i słoneczko.Nie pojawiałam się ostatnio na forum,bo byłam jakaś taka zmęczona :( Wczoraj to w ogóle padłam, nie miałam na nic siły.Po pracy byłam tak zmęczona,że szok.Dawno tak nie miałam :( :( :( I jeszcze do tego chyba zaczynaja mi się mdłości :( Wcześnie rano przed pracą muszę zawsze coś zjeść,bo inaczej mnie meczy :( A w pracy się dziwią, czemu nie chce mi sie kawy??????
a dzis przyjeżdża do mnie przyjaciółka z Bielska.cieszę się bo poklechamy :) Tylko niestety będe musiała ją zostaić samą na 1,5 godzinki,bo mam włoski.Ale ona na szczęście czuje się u nas swobodnie :)
Posiedzimy przy kominku, coś zjemy pysznego i pogadamy :)
A odebrałam wczoraj wyniki z badań.Po mojej analizie jest ok.ale ja sie tak bardzo nie znam :)
Modulku szacuneczek dla Tej Twojej diety :) Ja bym nie dała rady byc na takiej diecie-ale fajne masz efekty :)
Super- gratuluje spadku wagi :)
Qrko!!!!bardzo ładnie i pomysł z deserkiem z przyjaciółka0- super, tylko zeby się na 1 skończyło :)
No to zmykam,bo wpadłam się tylko pokazać :)
-
Hej dziewuszki :)
Dziś krótko, bo jestem w trakcie pakowania się na nartki - wyjeżdżam jutro o 6 rano :)
Będę jeść to co będą dawać ale w rozsdnych ilościach - no i śmigać na nartach :)
I po powrocie się zważę :) Ciekawe jak będzie :)
Ściskam mocno
-
hej kochaniutkie
Przepraaaaaaaaaaaaszam was bardzo, że tak was zostawiłam na dłuuugo....
tylko u mnie sesja się zaczeła i siedzę i zakuwam... :/ no i różnie bywa z moim czasem i dietą...przez tą naukę...ale nie szukam wytłumaczeń...no nic :0 wczoraj poćwiczyłam za to, ale bardziej z chęci odreagowania niż chęci ćwiczenia (55 min rowerkowania i prawie 400 skakanek)...
Ale teraz już staram się nie przesadzać z jedzeniem, ale też nie głodować, bo sesja to spalam sporo energii na naukę...
a wy moje kochane...:)
Modulku, gratuluję Ci kopenhaskiej... kurcze..sama bym poszalała z jakąś oczyszczająca czy coś..ale poczekam, aż w domu będę siedziała cały dzionek, bo tak to po mieście nie miałabym chyba siły biegać raz, a dwa, że w domu mam wszystkie specyfiki... (ty jadłaś owoce, piłaś wodę i herbatki ziołowe, tak?).
No i powiem to co pozostałe dziewuszki - Twój meżuś musi zrozumieć, że Ty nie siedzisz w domu i nie wylegujesz się.. ;| przecież sam opiekował sie Piotrusiem to wie, ile to pracy wymaga.. ;/ rozmowa powinna pomóc..jak zwykle w takich sprawach :)
Martunia - Perełko - nie myśl o wadze, zwłaszcza teraz ! Wiadomo, że zdrowo musisz jeść - to jasne, ale przeciez będziesz MAMĄ :) pomyśl, że dzieciaczek musi być dożywiony... a po porodzie - popatrz na Modulka - ona dokonała niesamowitych rzeczy...zawsze była dla mnie motywacją, a zwłaszcza teraz... :) potem będziesz się martwiła, teraz żyj zdrowo i jedz zdrowo :)
Gosiaczku, ja też jakoś nie miałam przez kilka dni weny do hipkania... ćwiczyłam ostatnio tydzień temu w piątek no i wczoraj... :oops: ale no..jak sesja się skończy planuję sobie oczyścić organizm i wtedy podziałać :) jakieś 5 litrów wody i soki owocowe :D
Qrko kochana, gratuluję ładnego spadku wagi nono...teraz ja muszę się zabrać za siebie, żeby se tickerki pozmieniać ;P
A ja siedzę nad notatkami...i w sumie moemantami to trudne i porabane.. ;/ (filozofia sztuki), ale doszłam do wniosku, że to w sumie dotyczy gdzies tam tematu teatru, który kocham i pomoże mi to jakoś może lepiej rozumieć, mieć lepszą perspektywę..wiec siedzę i czytam...a egzamin jest ustny z profesorem którego nie trawię..mam nadzieję, że jakoś pójdzie...;/
Ja chyba ważę więcej niż 60 na tickerku i strasznie się boję zważyć... ;/
Zważę się po jakimś dniu oczyszczającym albo coś...
ściskam was kochane i postaram się jakoś jeszcze wpaść...egzamin jest we wtorek rano... :roll:
ściiiiiiiiiiiiiiiiiisk kochane:*****
-
hej dziewczynki :)
JA tylko na chwilke. Muszę sie szykowac bo idę z koleżanką na zakupy. Takie zwykłe, nei ciuchowe, ale w towarztstwie to nawet takie przyjemniej robić.
Postaram sie napisac coś wiecejw ieczorkiem.
Przepraszam,ze mnie nie było ale oststnie dwa dni nie mogłam - komp mi padł.
To do póxniej :*
-
Gosiaku- napisałm Ci priva.
-
Gosiaku masz PW
POrzuciłam kopenhaska, bo jest nudna i uboga w witaminy. Na razie 3 kg w dol. Reszte zrzuce powoli cwiczac i jedzac zdrowo ;)
-
Hej :)
Gosia - no i dobrze, ze zostawiłas tą dietę bo jest na prawde uboga i drastyczna. Waga ruszyła, mysle ze to dodało Ci sił i skrzydeł i dalej bedzie Ci łatwiej wytrwac na zdrowej dietce.
Ja chyba zbieram sie powoli w sobie. Dziś poćwiczyłam zestw podstwowy, cwiczonka z ósemki weidera. A jadłam też bardzo lądnie i zdrowo. Narzie zjałdam 1157kcal a czuję sie jakbym zjała Bóg wie ile. ALe to dobrze, już jest póxno na jedzenie. W razie czego w lodówce czeka kefir -na awaryjną sytuacje :)
Anja - sesja to sesja, nie przejmuj sie nieobecnoscią. Mam nadzieje,ze ze wszystkim sobie poradzisz bez wiekszych problemów :*
Qra - eh zazdroszcze ze tak dobrze Ci idzie :) Ale ciesze sie z Tobą. NApisz jak było na nartkach - choc na pewno bedzie gites :)
Przyszła Mamuska Martuska ;) - jak sie czujesz??Nadal masz mdłości?? Mam nadzieje,ze nie umęcza Cie za bardzo. Jak minal wczorajszy wieczór ?? JA jutro sie wybieram do kolezanki obejzec kasete z wesela - z tego sie ciesze raczej srednio bo to to wesele co mam taki uraz od niego, ale ze spotkania samegow sobie to sie cieszę :)
No to tyle :) Buziaki. Piszcie co u was bo jakoś pusto (powiedziała ta co oststnio ciagle na forum sie wpisywała :oops: 8) )
-
Witam niedzielnie :)
Wpadłam aby sie przywitać :)
Ja po sniadanku - 2 jajeczka na miekko do tego mała ciemna buleczka posmarowana cienko masełkiem.
Teraz pije zielona herbatkę.
Ponieważ mam drugi dzień @ -ten najbardziej obfity, ogranicze sie tylko do zestwu podstwowego z ćwiczeń.
Dzis też ide do kolezanki ogladac wesele-to chyba wam mówilam już. Ciesze sie ze spotkania, zdjecia chetnei obejże choc kaseta to juz inna sprawa ;) Nie za specjalnie wspominam to weselisko bo byłam z idiotą i byla to katorga. Ale najwazneijsze, ze ta kolezanka jest niesamowicie zadowolona ze swojego weselicha bo podobno rzadko kiedy jest sie zadowolonym ze swojego :D - tak słyszałam.
A wiecie - chyba jestem coraz bardziej zakochana :oops: Wczesniej nie miałam takich ataków tęsknoty po jednym dniu niewidzenia, jak mam teraz :lol: Aż sie smieję sama z siebie, że taka neiczuła zimna ryba jak ja jednak potrafi tak mieć :D
To tyle - o wszystkim i niczym :)
Piszcie co u was -nooooooo!!
-
no co jest z wami panny;>??
-
Gosiaku ja jestem, ale Piotrek jest tak absorbujacy, maruda i obejsc sie beze mnie nie moze, wiec nie mam za bardzo czasu.
Widzę ze ladnie Ci idzie. Ja tez nie narzekam. W piatek i sobote sobie pozwolilam a wczoraj i dzis bardzo grzecznie - 1000-1200 kcal. A dzis to zjadlam:
:arrow: kromka ciemnego chleba z twarozkiem i kilka malych pomidorkow (200 kcal)
:arrow: baton Twix - 420 kcal (duze opakowanie) i cos jak Actimel - (500 kcal)
:arrow: zupka ryzowa z kurczakiem (talerz) - 150 kcal
:arrow: dwie kromki chlebka ryzowego jedna z twarogiem jesna zoltym serem light, pare pomidorkow, jablko - 250 kcal
Suma: 1100 kcal. Ladnie. I jeszcze 3 h spacerku i 27 minutek stepperka na najwiekszym obiazeniu.
TRoche sie dzis zmartwilam bo waga pokazuje 65-66 kg, i widze ze lepiej wygladam juz sie nie wstydze ale kupilam dzis centymetr i sie obmierzylam i troche mi mina zrzedla. Brzuch 80 cm! (ok tutaj to wiadomo ze wiecej pracy trzeba bo po ciazy wiec jeszcze nie bylo totalnej zalamki), biodra 102 (dzizas a kiedys bylo 93 cm ) i uda - 60-61 cm. Zalamka. Wymiary jak z poczatku mojego odchudzania 1.5 roku temu a wtedy wazylam 72 kg. No wtedy byl biodra 104 i uda po 63, ale co to za roznica. No nic, trzeba wiecej cwiczyc i duzo chodzic. Mam czas, nie spieszy mi sie. Jestem dopiero 5 miesiecy po porodzie. Na wakacje na pewno bede mogla juz zalozyc bikini ( o ile cos zrobie z rozstepami ;))
Uciekam do wyrka. Jutro wiwcej napisze jak Piotrus mi pozwoli.
Buziaki
-
Witajcie Dziewczynki :)
Pojawiam się na chwilkę, żeby się zameldować,że jestem i wszystko ok.
Weekend miałam raczej leniwy- bo w związku z moim ciągłym zmęczeniem, odpoczywałam sobie troszkę :)
W tygodniu po pracy tez muszę chwilkę poleżeć w łóżku,żeby dojść o siebie :) Ale tak to jest ok.
Jutro mam wizytę u gina :) Może zobaczę już serduszko na usg :) Bardzo się cieszę,bo to podobno się bardzo zmienia :) A nie byłam miesiąc,więc dzidziuś rośnie :)
To tyle chyba u mnie :) Czuję się dziś taka zmęczona i rozbita,więc idę odpocząć, może na rowerku pojeżdżę to się rochę rozruszam :)
Pa Robaczki
-
aaaaaaaaaa
kochane dopiero wróciłam i padaaaaam
jutro wam napisze wszyściutko, a tymczasem taaaaak mocno was przytylam moje słodkie:***
-
Czesc laski :)
Alez tutaj pustki...jak nigdy :?
No ja tez sie nie pojawiam to co bede gadac. U nas ok. Zmienilam Piotrkowi mleko i wysypka na buzce prawie zeszla. Poza tym widac juz zalazek zeba, dolnej prawej trojki :shock: , maly tez od 3 dni jest bardzo grzeczny. Nie mam zastrzezen.
A we wtorek lece do Polski!!!!!!
U mnie ok. Dietka 1000-1200 kcal jest, ale ostatnie dwa dni troche sie objadalam :oops: a wczoraj to juz wogole piwko, chipsy, paczki...ale codziennie jest 3 h spacerku, tylko dzis nie bo padalo no i cwicze tak co dwa dni. Dzis tylko 17 minut, ale lepsze to niz nic.
Od 3 dni nawalaja mnie plecy, pewnie od noszenia pana hrabiego ;) Trudno.
Marta - teraz jak zaciazylas to nas rzadko odwiedzasz :( A kiedys to bylas najczesciej. Anja sie zapuscila i szlaja sie ciagle, Gochu to prawie wcale nie ma a Qrka chyba na nartach jeszcze. Motylek pojawil sie na chwile i znow odlecial. Ech babki... Dobrze, ze Jarominka jeszcze wpada czasem :D Buzki dla Hanusi. Dziekuje za super komplementy!!!
Ja tez uciekm juz bo woda mi naleciala na kapiel. Szybko sie wyszoruje i ide spac.
Buziaki kochane
-
hej babeczki kochane
Pisałam wam już, że mnie tu nie było, ale to dlatego, że sesja...i kurcze...znowu przez tę sesję zaniedbałam wszystko, ćwiczenia, jedzenie...dlaczego nie moge się kopnąć w tyłek jak kiedyś...? ;| ehhhh....
źle mi z tego powodu, że moja motywacja jakoś nie działa kiedy trzeba...
ale teraz przede mną 2 tygodnie względnych ferii, więc chodzę i myślę, żeby sobie zrobić oczyszczająca dietkę i zacząć od zera. Bo nie mogę tak dłużej, strasznie się czuję ze sobą i przeraża mnie to, że nie mogę przestać...ale po prostu musze wytrwać dłużej i wtedy już będzie dobrze i będę sie trzymała...może sobie kupię jakiś motywator w postaci BioCLA...?
a co poza tym kochane...sesję prawie skończyłam...z egzaminu z filozofii sztuki dostałam 4.5 po 3 h snu wiec myślę, że całkiem nieźle :) potem pracowałam, odsypiałam i tak w kółko.
Wiecie dobrze, że zawsze kiedy tylko mogę - pojawiam się tutaj...
Strasznie, strasznie mi źle z moim ciałem. Może to mnie obudzi i sprawi, że zacznę w końcu poważnie myśleć o jedzeniu i diecie.
Bez wytrwałości nie ma sukcesów.
no tak..:)
teraz postaram sie być bardziej regularnie i dam wam znać, jak idą moje programy motywacyjne.
fajnie Modulku, że będziesz w Polsce i że Ci tak dobrze idzie...ze wszystkim..dietą, synkiem... strasznie Ci zazdroszczę kochana :)
ściskam was wszystkie:*