Wątek: I'm gonna make it !!

Kurcze a ja sie nigdy nie mierzylam... Chyba bede musiała to zrobić, no ale po spodnaich czy spodnicach widac różnicę, wiec chyba jest OK.
Ostatnio ciagle czuje sie głoda (kiedy ten żołądek sie skurczy ), a wczoraj to za słodkim tak mnie ciagnelo, że myslalam że oszaleje. Zjadłam sucharka z miodem - słodkie, zrobiło mi sie dobrze i a zdrowo zaspokoiłam zachcianke

JA mam gorzej, bo jak za mna chodzi slodkie, to juz konkretnie: zjadlabym konkretnie tego a tego batonika, konkretnie kawalek tortu czekoladowego, konkretnie cos tam I zjedzenie czegos zastepczego nic niestety nie daje

A jak byś zjadła raz na jakis czas tego batonika, to nie ulzyloby Ci? Dziewczyny mowia ze wtedy wyzwala sie nich reakcja łancuchowa, i zjadają cały tort zamiast kawałka, ale ja często nagradzam sie malymi porcjami pysznosci i latwiej mi wtedy panowac nad soba.

No wlasnie ja sobie czasem dogadzam malymi przyjemnosciami, ale staram sie, zeby to raczej byla raczej porcja spagetti czy czegos pozywnego. A akurat batoniki wyzwalaja we mnie chec napchania sie czekolada do granic mozliwosci mojego zoladka
Ze slodyczy to sobie nie zaluje na przyklad lodow

A ja sobie nawet lodów żałuje, jak pomysle ile w nich smietany, cukru itd. to nawet jakos specjalnie mnie nie ciagnie... Ale wiadomo od czasu do czasu można zjesc...

Orzechowa, ja kiedyś na jednej z moich licznych diet, jadłam codziennie kostkę czekolady. Zdaje się, że siłę chrakteru wtedy też trenowałam Przez cały czas miałam czekoladę i codziennie zjadałam kostkę. Uwzględnioną. Jak zjadłam pół czekolady na raz, to też nic się nie działo, bo następną kupowałam po minięciu liczby dni/kostek, czyli najwyżej przez kilka dni nie miałam czekolady. I codziennie sobie doliczałam tą kostkę zaplanowaną. Więc w sumie i tak w dłuższym czasie kalorie się zgadzały, zjedzona czekolada też. Wszystko ogólnie było OK. Nawet schudłam o ile pamiętam.
Tak mi się przypomniało w związku z prześladowaniem mnie przez czekoladki leżące u moich rodziców na stole . [/img]

Wpadłam na sekundkę, znikam na 3 dni z sieci Nad morze
Jak wrócę zajrzę sprawdzić co tam u Ciebie słychać
Nie daj sie batonikom
Pozdrawiam

no własnie, ja też jestem zwolenniczką małych nagród i słodyczątek
czyli jak sobie zasłuże, to jem lody nastepnego dnia
no i staram sie nei myslec o sobie, ze jestem na diecie, wtedy jakos mi lepiej i latwiej

ja kiedys tak dlugo sie odchudzalam i staralam sie - jak aniakuleczka - nie myslec, ze jestem na diecie, ze pewnego razu calkiem zapomnialam i u znajomych siegnelam sobie po jakies ciastko....I jem to ciastko i nagle czuje, ze ten smak jest jakis "zapomniany" juz przeze mnie....i wtedy sobie przypomnialam, ze jestem na diecie

podobnie kiedy rzucilam palenie - przyszlo mi to tak latwo, ze o tym zapomnialam i podczas spotkania ze znajomymi z czasow studenckich, kumpela mnie czestuje papierosem a ja biore i pale

....Wiec czasem lepiej o pewnych rzeczach pamietac

Ja niestety za czesto sie zapominam na tej diecie. I male nagrody za czesto robia sie duze Zwlaszcza ostatni tydzien byl porazkowy. A niestety dzis nie bedzie lepiej, bo wieczorem ide na wieczorek panienski kolezanki i czego jak czego, ale alkoholu, chipsow i innych "zlych" rzeczy tam na pewno nie zabraknie

Sprobuje potraktowac ten tydzien jak etap stabilizacji wagi a od poniedzialku zaczac z nowa energia. Nie mowie, ze bez zadnych ustepstw i przyjamnosci, ale na pewno nie w takim stopniu jak w tym tygodniu.

I koniecznie musze zaczac cwiczyc. KONIECZNIE Jak sie nie bede z tego wywiazywac, prosze mnie kopac po tylku az sie wezme do roboty