Mnie ten film też jakoś specjalnie nie porwał :wink:
Ot, sympatyczna komedyjka jakich wiele :roll:
... a "Testosteronu" w ogóle nie widziałam :wink: to też nie mój typ kina :lol: :lol:
Wersja do druku
Mnie ten film też jakoś specjalnie nie porwał :wink:
Ot, sympatyczna komedyjka jakich wiele :roll:
... a "Testosteronu" w ogóle nie widziałam :wink: to też nie mój typ kina :lol: :lol:
soooo.....
chlopaki przegadali jeszcze cale popoludnie. Ja do 22 pracowalam. Potem wykonalam 3 telefony do Polski,w ktorych to moja kuzynka po raz CZWARTY przelozyla date chrztu i ZNOWU nie jade do Polski we wrzesniu, tylko na wiosne :roll: :shock:
Dobra....nie jest zle. Przynajmniej z czystym sumieniem ruszymy w grudniu na Portugalie :)
Zjadlam :arrow: finn crispy z twarogiem
:arrow: z chlopakami grilowanego kuraka z salata winegretowa i ciabata z oliwkami
:arrow: 1 danone z platkami sojowymi
:arrow: goracy kubek i troche kiszonej kapusty, ktora byla strasznie kawasna
:arrow: leczo
:arrow: 100g czeresni
1048 kcal
przed chwila wrocilam z Endrju z biegow - tzn on szybki marsz, ja godzina marszobiegu. W trakcie zaczal mnie bolec zoladek...chyba od tej kapusty...i boli do teraz :roll: O brzuchu jak dynia nie wspomne :wink: :lol:
Ale plan wykonany :)
Gosia, a ten brzuch to nie po czereśniach?
Ja takie rewolucje to mam właśnie po zcereśniach , a grapefruit dziaął na mnie lepiej niż lewatywa
:roll:
Po zestawie kapusta i owoce to musial Cie mocno bolec, wspolczuje. Tagus, slicznie wykonalas plan, jak ja bym chciala dzis pod koniec dnia napisac, ze sie wyrobilam z planem :roll: :D Oby...
A ja jeszcze nie ogladalam "lejdis"...ale mam w planie z mama i siostra :D tak wiec sie nie wypowiadam ;D o jezu nie cierpie miec takiego nadetego brzuchola ja zawsze zarzucam sobie espumisan ,zeby nie miec tego problemu:)
Gosia,ale sie sportujesz heh ja za to nic a studniowka trwa:/ musze sie poprawic i to zaraz!!
ja oglądałam lejdis
i mi się podoba
głupie ale całkiem mądrze pomyślane
Oj marszobiegów zazdroszczę. I wykonania planu.
Mi zawsze brzuch pęcznieje po czereśniach (jakoś w tym roku dopiero zauważyłam), ale nie będę się z tego powodu ograniczać, bo zaraz znikają ze sklepów :(
Miłej niedzieli życzę!
no nie pomyslalam, ze to od czeresni moge tak wygladac :wink: :roll: :lol: Dobrze, ze juz sie skonczyly. Teraz jem...kalarepe :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Pewnie bedzie tak samo jak po czeresniach :lol: :lol: :lol:
Dzisiaj mialam niestety tez robote, ale za to fajne zlecenie, sprezylam sie i mam nadzieje, ze jakas kasa jutro wplynie, bo po ostatnich szalenstwach podrozniczo-finansowych to nie przelewa nam sie :wink:
W dodatku Endrju zamowil dla nas wreszcie rowery i w piatek mamy je odebrac :D Ale sie ciesze! Trampki na nogi i w las rowerem :D Juz sie nie moge doczekac!
-------
piekne slonce u nas. Po pracy zrobilam tak: na balkonie szeroka mata, na nia koc. Na uszy sluchawki z szumem morza :) i zyc nie umierac :) Fakt, ze zasnelam troche lezac na brzuchu i mi slonce zjaralo lewe ucho i kawalek policzka :roll: ...jutro poloze sie na drugi bok :lol: :)
:arrow: tektury z dzemem + kawa
:arrow: penne z czerwonym pesto i oliwkami
:arrow: wasa z salatka sledziowa
:arrow: jablko+kalarepa
1071 kcal
Gosia, spokojnie, po kalarepie takich rewelacji nie ma.
Czereśnie się skończyły, ale lada moment bób będzie. I ten też da naszym brzuchom bobu :wink: :lol: :lol:
Gosia rowery super sprawa :) Ja dziś nasze odkurzylam i mala wycieczkę juz zaliczyliśmy :)
A bób już jem od jakiś 2 tygodni. Wlasnie dzis na kolacje sobie zaserwowalam.
Kalarepe tez lubie, ostatnio podgryzałam w pracy i koleżanka myślala że to cebula :lol: :lol: