-
:-)
Dzięki
Ja też lubię czytać o sukcesach, też mnie to motywuje
)
Na razie wszystko idzie nawet lepiej niż oczekiwałem: 85 kg miało być celem długoterminowym... Ponieważ nie stosowałem dotychczas diet, tylko i wyłącznie ćwiczenia (siłownia, rower) byłem przekonany, że o 10 kg w dół zejdę za kilka miesięcy, może pół roku. A tu proszę, jaka niespodzianka...
Boję się tylko tej chwili, w której waga zatrzyma się - będzie to strasznie demotywujące (mimo, że wiem, iż jest to w pewnej chwili normalne...)
Na razie do dietki dokładam (rozsądnie) ćwiczenia - siłownia 2-3 razy w tygodniu, koncentracja na ćwiczeniach aero (trenażer) plus niewielki wysiłek.. Nie można nadmiernie wyczerpywać organizmu dietą połączoną z ostrym wysiłkiem - tyle lat noszenia zbędnych kg, to i serce słabsze
-
Lekkie przyhamowanie ;-)
Dziś cotygodniowe ważenie
No i ... Hmmm.. spadek wagi lekko przyhamował. Z 85,5 na 85,3, czyli 200 deko out po tygodniu
Czy to dobrze? Myślę, że tak, bo:
1/ nie można wciąż chudnąć w jednostajnym tempie
2/ zdarzyło się parę grzeszków jedzeniowych w tygodniu (jedna nadprogramowa zupka, jedna kiełbaska smażona, całkiem spora)
3/ niestety - parę wieczorów drink przed zaśnięciem - a to pfrzecież puste kalorie
4/ mało wody mineralnej
W sumie ok, tylko... wciąż nie mogę przekroczyć magicznej barierki 85
Mam nadzieję, że w tym tygodniu się uda - zwłaszcza, że zamierzam bardziej się pilnować. Przefde wszystkim ZERO alkoholu 
Ale cieszę się, że pomimo małych występków waga wciąż spada. Bo przecież zależy mi nie na szybkim, ale długoterminowym efekcie.
Mam tylko nadzieję, że w przyszłym tygodniu waga zejdzie sobie poniżej 85...
A tak jeszcze na marginesie - rozpocząłem zakupy, bo garderoba na mnie miejscami wisi... Zleciałem na razie dwa rozmiary w dół 

Kupowałem też koszulki - jadę niedługo na późne wakacje. I okazało się, że XL już źle leży, po raz pierwszy więc mogłem sobie pozwolić na rozmiar L. Jak się uda, w przyszłym sezonie będzie eMka
))
Pozdrowienia dla wszystkich zrzucających
-
Mimo urlopu - udało się :-)
Witam po urlopie...
Własnie wróciłem z wczasów. Było sympatycznie, ale dla dietującego faceta prawdziwe wyzwanie. Śniadanie i obiadokolacja, do tego basen, piękna pogoda... Cóż, pani dietetyczka powiedziała krótko, że będzie zadowolona, jeśli nie przytyję...
A tu po powrocie niespodzianka - spadek wagi do 83,1 kg. Radość podwójna: nie dość, że udało się znów zrzucić cośkolwiek, to jeszcze przy okazji udało się przejść poniżej pierwszego celu, czyli 85 kg...
Starałem się trzymać zaleceń dietetycznych przez cały czas wczasów. Oczywiście, nie byłem tak rygorystyczny jak zazwyczaj: zdecydowanie większe porcje, plus alkohol, a jakże. Ale większe porcje zrównoważyłem ruchem: w hotelu była na szczęście siłownia, którą odwiedzałem codziennie, a w poblizu super plaża, którą spacerowałem intensywnie...
I efekty widać
Jestem zadowolony
Mam nadzieję, że nadal będzie OK. Trzymajcie kciuki
-
Po tygodniu...
Witajcie,
Minął kolejny tydzień. Nie odmawiałem sobie specjalnie jedzonka - przez weekend zdarzyło się to i owo: nadprogramowy posiłek, dwa razy ciasto (cóż, w gościnie się nie odmawia...)
Dziś, jak co tydzień, stanąłem na wadze w siłowni i.. miła niespodzianka. Minus kilogram. Czyli już 82,1 kage. Do celu coraz bliżej
Zauważyłem jednak, że w ostatnich dniach mój głód wyraźnie się powiększył. Może pomożecie w rozwiązaniu problemu? Moje teorie są następujące
1/ po przyjeździe z wczasów - szok termiczny
2/ jesień, chłodniejsze dni i organizm ma większe potrzeby
3/ redukcja masy jest już na tyle istotna, że organizm dopomina się o swoje...
Ktoś pomoże w rozwikłaniu zagadki?
-
NARESZCIE SIÓDEMKA Z PRZODU !!!!
Witajcie,
Dawno mnie nie było - najpierw Sajgon w pracy, potem choroba.. W sumie dietę trzymałem jako-tako. To znaczy - wciąż obowiązywała żelazna zasada: cztery posiłki dziennie, ilość mniej więcej ta sama (dieta 1500 kcal). Ale to zdarzyło się jabłuszko, często też wieczorny drink (z tą różnicą, że rozcieńczany wodą mineralną - obowiązkowo, nawet wino)
Dziś ranoi poszedłem na siłownie - pierwszy raz od trzech tygodni. I - niespodzianka - waga wskazała 79,6 kg.
Po raz pierwszy chyba w moim życiu zobaczyłem wagę z siódemką z przodu.. Trudno opisać to uczucie, naprawdę. Chce się żyć 
Trzymam kciuki za wszystkich zrzucających, a wy trzymajcie za mnie. W sumie pozbyłem się (w ciągu niecałych pięciu miesięcy) 18 kilo. Przede mną jeszcze najtrudniejszy etap - zejście do założonych 75 kg, czyli jeszcze pięć w dół. A potem - walka o utrzymanie wagi.
Myślę, że teraz czas na powolne budowanie mięśni, bo udało mi sie już znacznie odtłuszczyć. Gdyby ktoś miał jakieś rady, chętnie wysłucham
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki