17 lat
170cm wzrostu
68 kg
cel : 55kg

Ja jestem właściwie już na skraju załamania nerwowego. MAm tego wszystkiego serdecznie dosyć. Wszystko zaczęło się bardzo dobrze. Już przed wakacjami zaczęłam dietę. Naprawdę byłam z siebie dumna, gdy wchodziłam na wagę i widziałam pozytywne efekty. Z 75 kg zeszłam do 63!!!! To było osiągnięcie, które spowodowało, że znowu zaczęłam wierzyć w siebie. Jednakże zaczęłam pracować jako wolontariuszka na półkoloniach dla dzieci. To mnie podłamało a raczej wyssało ze mnie całą energię;-( Po całym dniu wracałam tak zmęczona, że dosło9wnie bez żadnego namysłu odkurzałam lodówkę i po 2 tyg. znów dostałam brzuchol;-((( Już na pewno tak nie będzie,. Dziś od 15 nic nie jadłam, bo przedtem zaliczyłam słynny babiny obiad (każda chyba wie na czym takie imporezki polegają) Szczerze mówiąc brakuje mi kumpeli z podobnymi problemami, bo wszystkie moje psiapsióły wyglądaja, jakby zdjęte z wybiegu. To dołuje mnie podwójnie;-(((( TEraz jednak musi się udać, bo na ciągłe odchudzanie połączone z obżarstwem nie mam chęci ni tym bardziej siły. JA zwyczajnie mam dobry humor, gdy odpowiednio się odżywiam, dbam o figurkę i widzę tego efekty. Jednak zwykle w końcu braknie mi siły, albo z jakiś względów dochodzę do wniosklu, że to nie ma sensu. Wtedy zaczyna się obzarstwo. MAm nadzieję,. że dzięki Wam nie powrócę na tą błędną ścieżkę.Już przyżekłam sobie, że tu będę pisać całą prawdę i tylko prawdę ,więc odchudzanie będzie do tego zmotywowane chęcią dobrego wypadn8ięcia przed WAmi))) Ale cholerka się rozpisałam....przepraszam ale mam tak zawsze;-((((( Do zobaczyska)))

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]