Wręcz przeciwnie. ALkohol działa moczopednie (nie latasz przy piwie do kibelka co chwilę?). To w nim jest złe, bo wypłukuje sporo składników z orgaznimu, które pasowałoby uzupełnić.
A jeszcze gorsze jest to, że trochę za bardzo rozluźnia i tak trochę po jednym piwie robi nam się trochę bardziej, wszystko jedno, czy coś zjemy czy nie I to jest najgorsza pułapka.
Ogólnie zalecenia są jednak takie, żeby nie "oszczędzać" wcześniej kalorii na to piwo. Bo szybciej idzie do głowy. Alkohol ma dużo kalorii, w zasadzie natychmiastowo wchłanianych do krwi. I na głodno orgaznizm zaczyna je od razu wykorzystywać także dla zasilania mózgu i stąd ten efekt. Jak coś wcześniej zjemy, to jednak wykorzystuje te kalorie z jedzenia też i ciut wolniej idzie do głowy. (O ile czegoś nie pokręciłam, bo wiedza z jakiegoś artykułu w lengłidżu pochodzi i tu zawsze dopuszczam możliwość, że coś źle zrozumiałam ) I poleca się wyćwiczyć raczej później ten nadmiar kcal. (Jedynie godzina gimnastyki, albo pół godziny skakanki )

Szczerze mówiąc, poza tymi mądrościami posiadanymi, to ja też "oszczędzam" na piwo A że działa odwadniająco to i piszą i tak wskazuje moje osobiste doświadczenie