-
263/12
Witaj nowy dniu
Nowy i z ciekawą datą 13 - piątek niech okaże się szczęśliwy dla każdej z was
Fleuve współczuję ci tych migren, mnie też kiedyś potwornie męczyły, ale jakoś mi przeszły. Nie potrafię powiedzieć co spowodowało zmianę (a szkoda). Przypuszczam, że zmiana nawyków żywieniowych miała u mnie duże znaczenie. Wyeliminowanie wszystkiego co pieczone, chyba to było to, bo właśnie od tego czasu ból głowy pojawia się sporadycznie i zdecydowanie nie jest to ból migrenowy.
Nie twierdzę , że mam 100% racji, nie jestem pewna nawet czy moje obserwacje są słuszne, ale tak mi się wydaje.
Dziękuję wam dziewczyny za ciepłe słowa
, macie rację
, dołek dopada każdą z nas, ale trzeba się wygrzebać, nie wolno się poddawać
-
Szane
upadki każdemu się zdażają
ale podnosi się tylko ten kto jest silny ,
a ty jak wiem do tych silniejszych należysz ,więc się podnosimy i idziemy dalej
jutro też jest dzien i będzie lepiej
Powodzonka Bacio
-
A poza tym wczoraj i przedwczoraj coś wisiało w powietrzu takiego, no nie wiem, ale mnie się wręcz żyć odechciewało, nie mówiąc o diecie...
Dziś będzie za to piękny dobry nowy dzień 
trzymajcie się
Ula
-
:P :P :P :P
A JA LUBIĘ 13-GO I PIĄTKI.
Mieszkam po 13-tką i nic się złego nie dzieje.
Ale kiedyś wszystkie nieszczęścia zdarzały mi się 14-go , no i to był dla mnie dzień pecha. Zastanawiałam się, jak to się dzieje ? Doszłam do wniosku , że jest to taka samospełniająca się przepowiednia. Od rana zakładałam , że będzie coś źle , no i tymi myślami ściągałam złe. Nauczyłam się nie myśleć w ten sposób i pech 14-go minął.
Hmmmm w ten sposób dochodzimy do sena sprawy - nasz umysł jest programowalny
Wniosek - tak samo możemy się "zaprogramować" na zdrowy tryb życia, tj. smaczne zdrowe i niskokaloryczne jedzonko, ruch, itp.
Przeprogramowująca się - Jado
-
Szane,dlaczego się poddajesz?Chodzi Ci o papierosy?To nic jeśli dalej troche popalasz,jeśli bardzo chcesz to z czasem rzucisz.Ja pale coraz mniej,serio.Nie smuć się i nie dołuj,musimy być twarde!Buziaki!
-
Buuuuuuuuuu, chyba dziś był na prawdę pechowy piątek 13-go
Zjadłam dziś 3/4 dużej pizzy, a to jest masa kalorii. Wg wyliczeń z naszej stronki wyszło, że 3000
Hmmm, nie wiem czy to faktycznie tyle ,ale jestem przerażona, bo nigdy nie myśłałam , że tak sobie wyglądający placek drożdżowy z serem i warzywani może być aż tak kaloryczny.
No cóż człowiek uczy się całe życie. I teraz mam nauczkę , że to jest BARDZO
KALORYCZNE
- Jado
-
No pizza to ma w sobie mase swinstwa, to prawda. Ale to nic, spalisz kiedy indziej. Ja sie jakos trzymam, moja waga pomalu w dol, ale widze, ze po tych 3 kg to musze poczekac, dopiero w poniedzialek koncze 2 tydzien. zobaczymy, co waga w poniedzialek pokaze. Jestem zadowolona, nie objadam sie,a to jest najwazniejsze. Na razie!
-
No i jestem
.
Szane, widzę że coś się nawarstwia. Nie chcę być niedyskretna, więc nie bede się dopytywać, ale mam nadzieję, że wszystko Ci się ułoży. No i zawsze masz nas...
Co do migren, tez mi sie wydaje ze zdrowe odzywianie bez konserwantow i sztucznej obrobki ma duże znaczenie, chyba zacznę zwracać baczniejszą uwagę na to co jem.
Niestety ten gwałowny spadek wagi po migrenie, to było odwodnienie i 1,5 kiloska, jak z dnia na dzień spadło tak wróciło, teraz mi się waha w okolicach 77 z hakiem. Co gorsza, wczoraj w nocy zaliczyłam niezłą wpadkę, znowu niekontrolowanie wtrąbiłam sporo węglowodanów. Na szczęście nie odbiło się dramatycznie na wadze, a dziś nie przekroczyłam 1000 i było w zasadzie MM poza jedną kokosanką z wiórków. Tak więc z odchudzaniem górki i dołki. Cieszę się natomiast, że wciąż nie palę. Nawet mnie specjalnie nie ciągnie, tylko boję się że zamiast dalej chudnąć przytyję. Trzeba zwiększyć dawkę ruchu...
FLEUVE
-
262/13
Witam was bardzo serdecznie, o bladym świcie
Wychodzę powoli z" czarnej dziury". Parę spraw udało mi się pozytywnie pozałatwiać (ale mnie to nerwów kosztowało - mnóstwo) . Dwie będą się jeszcze jakiś czas ciągnąć i psuć mi humor, ale trudno, zwyczajne życie. Raz się wiedzie, raz wprost przeciwnie
Niestety to zwyczajne życie patrafi człowiekowi czasem nieźle namieszać
Oświadczam uroczyście, że ani diety, ani walki z fajkami nie poddaję
Ta batalia trwa , może chwilowo efekty mam dość marne , napewno nie takie jakich bym sobie życzyła ( napięcie nerwowe robi swoje ) ale to tylko kwestia czasu.
Wczorajszy dzień dodatkowo i niespodziewanie wprowadził w moje życie ogromne zamieszanie.
Najechali mój "cichy domek" goście (zrobili mi niespodziankę) - w sumie 8 osób dorosłych i 17 nastoletnich płci różnej . Większość obozuje w gorodzie (dobrze że go mam). Cyrk jest istny, bo moje pieski namiętnie obsikują im namioty. Wojna, wrzaski, szczekania , ogólnie zwariowana polka
Komp jest oblegany przez osobniki różne, przez calutki dzień, ja jako gospodarz praktycznie nie mam do niego dostępu.
Ten bałagan potrwa do niedzieli wieczora albo i dłużej jak im się spodoba.
Żarcia jest w domu tyle, że na wojnę trzydziestoletną by starczyło, bo każdy czuł się w obowiązku coś ze sobą przytargać.
Teraz ta cała "banda" śpi, ja wykorzystuję dostęp do kompa a moje psiaki spokojnie "penetrują" teren. Mam tylko nadzieję, że wczorajsze zaznaczanie namiotów im wystarczyło, bo inaczej znowu zrobi się piekło :P
Myślę , że to całe zamieszanie wyjdzie mi na dobre. Nie mam teraz czasu na rozpamiętywanie kłopotów, a jak to się skończy może uda mi się bez paniki , spokojnie poszukać rozwiązanie.
Czyli stare dobre przysłowie " nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" ma szanse znowu się spełnić
Dziękuję wam dziewczyny, że jesteście ze mną, dziękuję za ciepłe słowa i rady.
Za wiarę we mnie.
To naprawdę pomaga i dodaje sił.
Życzę wam wszystkim bardzo miłego weekendu z dala od lodówek, ale z dużą ilością ruchu
Nie dam rady zajrzeć na wasze topiki ale myślami jestem z wami i trzymam kciuki, żeby wam dobrze się działo
Pa pa
-
Trzymaj się szane i nie daj się zwariowac
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki