-
Dzięki za rozgrzeszenie :wink: dziewczynki.
saki pewnie jak się zważysz, okaze się, że zostawiasz mnie daleko z tyłu za sobą :wink: i tego Ci życzę :!:
malutkaaaa masz rację, nasza reprezentacja rzadko wygrywa, i do tego jeszcze w takim stylu...
Wczoraj sama po tej pizzy zabrałam się za szóstkę i jeszcze chwilkę poćwiczyłam na brzusia i uda. Ale za hula hop się nie brałam, za późno było jak wróciłam a kółeczko mam niestety z czymś w środku i "ciut" to hałasuje a w środku nocy nie wypadało...
-
Nie martw sie :D
A kółeczko otworz i wymij to cos-u mnie była fasolka-ale ja nasypałam soli-żeby było cięższe :D
Miłego dnia :D
-
Na razie się powstrzymam, nie chcę zepsuć znając swoje zdolności :wink:
-
No, no Sairko...
Zajrzałam do siebie, zeby siezmotywować a tu aż miło popatrzeć (mimo tego kawłaka pizzy na meczu reprezentacji... :| ) Aż musze pogratulować, no muszę :D
Przypominam o spinaniu pupci :wink: Ja właśnie sobie spinam :wink: :roll: dobrze, że pracuję sama i moge to robić jak nikt nie patrzy :D
-
Dzięki za przypomnienie :D Znowu "działam" :wink:
-
Działaj, działaj :wink: Oby tak dalej, pomyśl sobie, jak fajnie byłoby mieć zgrabną pupcię 8) Powodzenia :D
-
tak się zaczytałam że również "podziałam" :lol:
Saira napisz wieczorkiem jak poszło:) napewno dobrze :) innej odpowiedzi nie przyjmuje do wiadomości :D
-
no i ja do ciebie zajrzalam (dziekuje za linka - tak jest po prostu latwiej). Super tu motywacja no i tak pupcia. zabieraz sie do dziela 8)
-
:) kciuki trzymam :) i udanego kolejnego dnia zycze :) buzia
-
Dzięki dziewczyny, dzięki Wam znowu przypomniałam sobie o działaniu :wink:
A wczoraj :?: Ech, Was miśki wyciągają, mnie mój kocur na coś niezdrowego i kalorycznego :oops: Cały zestaw z MD ale frytki sam podjadał :wink: Później jeszcze 5 orzeszków laskowych, jabłko i marchewka.
A jako rozgrzeszenie 2 dzień "6" i chwilka z kółeczkiem -> muszę się od nowa "nauczyć" bo wyszłam z wprawy :oops: A przy czytaniu jeszcze sobie chwilę łapką pomachałam (nie ma to jak czytanie na podłodze :wink: )
Za to dziś z samego rana waga zwariowała, pokazała dwukrotnie 67,0 po moim niedowierzaniu zdecydowała się na kolejne dwukrotne 67,2. Ja już nie rozumiem... I przyjmuję póki co 67,5 żeby się zaraz za bardzo nie cieszyć.
A w weekend mu nie daruję i w sobotę i w niedzielę na basen, uparłam się :wink: