Witajcie wszyscy w ten niedzielny piękny, słoneczny dzień :D
Mąż oczywiście ptrzyjechał, ale nie spaliliśmy kalorii, jak to było w planach :? bo - pech chciał - dostałam @ :!: :!: :!: :!: Nie miałam, ani ochoty, ani możliwości na czułości :lol: Ale mąż wyrozumiały, pogłaskał, popieścił i znalazł sposób :wink: Ale nie o tym, chciałam pisać... :lol: :D
Antek ma się o wiele lepiej, mnie natomiast rozłożyło wczoraj na maxa... chyba jaieś paskudztqwo wzięłam od Antosia. Kicham, prycham, kaszlę, psikam i smnarkam... czyli cały zestaw pięknej, zgrabnej i zadbanej żonki, w sam raz na weekend z mężusiem :lol: Na szczęście dobry humor mi dopisuje :lol: :D
Mały teraz śpi, starego nie ma, bo poszedł do szpitala, do teścia (do jego ojca ), a ja ze śpiącym małym nie bardzo mam co robić, więc siedzę w necie :D z Wami :D
Dietka, jak dietka, przyznam się, że juz nie liczę kalorii, ale bez żadnych szaleństw. Dziś rano waga wskazała 60 kg, ale to na pewno przez @, więc oczywiście nie szaleję. :D
arletka dzięki za dowiedzinki :D Oczywiście dziękuję też za życzenie udanego weekendu, nie należy on do najlepszych w moim życiu, ale nie był całkiem do bani :wink:
Kandinka dziękuję również Tobie, moja droga za dowiedzinki :D I dizękuję za te słowa uznania :D Czy na pewno one należą sięmnie :?: :lol: Trzymam się w dietkowaniu zasady, wszystko, co zdrowe, należy jeść, ale nie przejmuję się zbytnio, jak coś zjem ponad to :D I tak chudne, tylko po woli :D :D :D Musże przecież normalnie żyć :D Tobie też oczywiście tego wszystkiego życze :D
Victoria Tak, laseczka :lol: Ciekawe która :lol: :?: :?: :?: "Laseczka" to dopiero bede, jak schudnę do 55 kg i na brzuszku zobaczę "kaloryser" Mąż to normalnie padnie z wrażenia :lol: Humor mnie nie opuszcza, miałam tylko chwilowy kryzys humorkowy :wink: Ale wszysztko skończyło się OK i Antek zdrowieje :D A tak a propos, nie puszczam go jeszcze w tym tygodniu do żłobka, co skutkuje przyjazdem mojej mamy znów na ten tydzień :| Mam nadzieję, że mi całkiem syna nie zepsuje :wink:
Dobra, podsumowanie jedzeniowe:
Sobota
:arrow: Kaszanka z cebulką podsmażana do tego kromka chleba z majonezem light
:arrow: Pizza domowej roboty, z szynką, z groszkiem i ogórkiem konserwowym, do tego ser (mało) i sosy: pomidorowy z oregano i jogurtowy z czosnkiem i pieprzem :D Mniam (zjadłam może ok. 250 g )
:arrow: 1 l wody niegazowanej
:arrow: 5 szklanek herbzty lipton Pu-erh
Niedziela
:arrow: musli z miodem i mlekiem 3,2 %
:arrow: gotowane: kalafior, marchewka
:arrow: panierowane, smażone piersi z kurczaka :D (a co !!!)
:arrow: 1 krówka
:arrow: 1 kratka czekolady mlecznej z bakaliami
(mam @ więc usprawiedliwiam to obżarstwo :wink: )
Ruchu niewiele:
Sobota:
30 minut wywieszania prania
2 godziny prasowania
30 minut zamiatania i zmywania podłóg
15 minut zmywania naczyń
gotowania, biegania za małym i użeranie się z mężem :wink:
Niedziela:
Spacer do kościoła i spowrotem ( a właściwie, to spacer do garaży\u i spowrotem :wink: )
gotowanie, wywieszanie prania (bo nie wyschło w domu, na balkon wieszałam :wink: )
i siedzenie prze TV
Ale na wieczór zamierzam poćwiczyć, mimo, że mama juz będzie :D a jak mi się nie uda, zaczynam od poniedziałku ostro z ćwiczeniami :wink:
Tymczasem to wszystko :D Do poniedziałku :!: