Jak w temacie-zaczynam po raz setny.Próbuję zrzucić zbędne kg od roku-dokładnie od października kiedy to przytyło mi się dość sporo.I tak zamiast ubywać-kilogramów przybywa.Czas z tym skończyć!!!!

Coś o mnie-mam skończone 21lat, studiuje na 3.roku.
W piatek robiłam badania okresowe niezbędne na uczelnię i lekarka stwierdziła ,że mam delikatną budowę i do 50kg co najmniej powinnam schudnąć...a najlepiej do 47-45 Aż mi szczena opadła...No cóż- przy moich 157cm wzrostu moze i 57kg to dużo-ale dotąd nikt mi nie powiedział wprost,że powinnam schudnać...

No to przyjęłam strategię-na wagę wchodze codziennie-jest mechaniczna-a więc niezbyt dokładna.
Pomiary co kilka tygodni.Zaczełam dziś-następne za 3 tygodnie.
Jem 3razy dziennie-zdrowo, zero słodyczy, podjadania,jedzenia po 17.30.Ruch-w miarę możliwosci jak najczęściej.
Plan wprowadzam w życie od jutra jednak Bo dzis przeholowałam-tłumaczę sobie że to przez okres-ale zawsze szukam takich wymówek.Od jutra ostro ruszam do boju-jeśli będzie cjoć jedna wpadka daję sobie spookój-bo w końcu ilez można?


Dziś było troszkę chaotycznie-jednak dostałam okres i dość pobolewa mnie brzuszek