ELFIKU waga na pewno ruszy niedlugo- sama mialam takie zastoje ^_^. to organizm sie odgraza bo mu nie wsmak ze chcesz sie pozbyc sadelka ktore grzeje.
dietke ustalilas sobie raczej rygorystyczna, ale nie bede namawiac zebys z niej zrezygnowala bo sama jestem na czyms podobnym. tylko jedna rada- uzupelniaj ja witaminkami. ja mam specjalny proszek (GILLIAN MCKEITH- pewnie w polsce tego nie dostaniesz) ze wszystkiemi witaminami+ zelazem+ suplementami ktory wrzucam w kazda potrawe. W witaminki naprawde warto zainwestowac bo inaczej cialko sobie zniszczysz.
a co do twojego wyjazdu, to jadlabym wszystko co podaja (wlacznie z risotto) ale tylko polowe. daja kawalek ciasta- zjedz polowe i odstaw, daja obiad- tak samo. poza tym zero dokladek i nic wiecej w ciagu dnia. a kawa bez cukru- ja zawsze biore ze soba slodzik a jak sie pytaja czemu, to mowie ze mam za duzo cukru we krwi i lekarz polecil.
przed przyjaciolmi z roku sie nie przyznawaj- ludzie sa wstretni. ja czuje sie dziwnie kiedy na lunch otwieram swoj lunchbox z kalafiorem i szparagami w srodku. no ale do mnie sie nie czepiaja bo i tak wygladam niekonwencjonalnie (zielone dready i kolczyk w kaciku oka) wiec takie zarcie w sumie im pasuje do ogolnego obrazu
.
na pewno bedzie ok ELFIKU. i waga sie ruszy i wycieczke przezyjesz. to w koncu tylko jeden dzien. a wlasciwie gdzie jedziecie?
Zakładki