-
No ja sobie napewno dzisiaj odbije za tę nockę...Napewno...
-
to nie siedzieć przed komputerkiem tylko do łóżeczka maszerować proponuje gorącą długą kapiel uwielbiam tak sie regenerować
-
Noooo rozmarzyłam się...Uno problemo. Dla mnie jest za zimno na jakąkolwiek kąpiel...Poprostu zmarźlak jestem i nie wytrzymam rozebrania się do rosołu, nawet jeżeli miałoby się to zakończyć wylądowaniem w ciepłej wodzie...
-
Sprzeczka...
"Wejdź na wagę"
"Nie"
"Wejdź"
"Nie"
"Masz wejść"
"Nie!"
...
Po kilkunastu minutach weszłam...Jedzenie, napitki, ubrania, a na nogach kapcie...57 kg i choćbym nie wiem jak naciskała na tę pieprzoną wagę nie chce pokazać więcej...Powiedziałam, że jest zepsuta...Przecież ginekolog mi kazała przytyć, a po całym dniu żarcia wskazówka wskazuje mi te zaklęte 57...Tak się boję kolejnej wizyty. Nawet myślę o tym, żeby do kieszeni włożyć dwa kilogramowe odważniki. Ale co jak się wyda? Naprawdę nawet nikt nie wiem ile mnie to wszystko kosztuje. A co jeśli w gabinecie waga pokaże mniej? Rany boskie! Przecież pod koniec dnia waga powinna mi pokazywać conajmniej te 58-59 kg! Wiadomo, że to waga żarcia, wody i innych "zbytków".
"Mamo, przecież tu nie chodzi o to ile jem, ale o to czy dostarczam dużo kalorii..Jem dużo słodyczy, a one same w sobie są bardzo kaloryczne"
"Ale mnie to nie obchodzi!"
"Mamo ja przytyłam...Doszłam nawet do 55 (a tak naprawdę 54), więc te 57 jest dobre..."
"Dla mnie to możesz ważyć 50kg tylko masz jeść mięso!"
Czyli dla niej mogę być 50 kilogramowym wrakiem, bylebym wcinała plasterek szynki dziennie? Przecież to widać jak na dłoni. Jej wiedza w dziedzinie odchudzania jest znikoma, ale wszelkie moje tłumaczenia zdają się na nic...
-
Witam Cię Kawa i wszystkich na tym wątku,
chciałam tylko delikatnie wtrącić iż to że się nie je miesa wcale nie oznacza, że sie schudnie.
Sama byłam wegetarianką i tak naprawdę nie schudłam ani deko (słabość do słodyczy ) znam też wielu wegetarian którzy wcale nie wyglądają jak wieszaki wręcz przeciwnie.
Co do postrzegania "filozofii" wegetarianizmu to nasz tolerancja jest sto lat z murzynami.
Ja osobiście byłam bardzo zdeterminowana całym wegetarianizmem jednak po 1,5 roku zaczęłam znowu jeść mięso i to tylko dlatego, że miałam dośc gderania teściowej i wszytskich osób trzecich.
Miałam trzy podejścia do wegetarianizmu i zawsze przerywałam z tego samego powodu.
Może po prostu jestem słaba????
-
Ja nie mam potrzeby jeść mięsa...Żadnej
Ale mam pomysł. Ugotuje sobie dzisiaj kaszy gryczanej i posypie to jakąś wędliną, chyba drobiową,,,Może to ich ucieszy?
Nie mam potrzby jedzenia mięsa, ale jak tak dalej pójdzie, to nie będe miała potrzeby jedzenia czegokolwiek...Mam nadzieję, że będe miała tyle samozaparcia, że zjem tę kaszę...
-
dzień dobry miłego dzionka życze i duzo pieknych prezentów
trzymam kciuki za dzisiaj
-
Kawcia dawno mnie nei bylo na forum i nie odwiedzalam cie tez
buziaczki, glow a do gory
Mikolajek w prezencie
aha i co to za panowie ktorych chceszpod chopinka ? moze ja sobie tesz taki prezent zazycze ?
-
Vincent Perez i Stuart Townsend...Ładni są...
-
czesc
KawaZMleczkiemLight
zobaczylam te zdjecia na jakims forum i postanowilam do ciebie zajzec
bo wiesz co? Stuart Townsend to facet który jest na 2 miejscu mojej listy ulubionych aktorów
pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki