-
Pewnie, że motywuje! Sama mam tu potem zostać? O nie! :twisted:
Przyznam się, że jadłam na SB rosołek bez makaronu. Bo w końcu to jest tylko wygotowane mięsko, a mięsko jest dozwolone, więc wyszło mi z tego, że mogę :D
Świetnie, jak zauważyly różnicę! W końcu dzielnie się trzymasz :D
-
Newa - świetnie, świetnie :D trzymaj tak dalej. ale skoro już masz wiarę i motywację to tak już zostanie aż do osiągnięcia celu :D
u mnie spadek wagi i rozmiarów zauważyła tylko mama i to pewnie dlatego, że wie, że byłam na kopenhaskiej, a teraz już sama na niej jest i, co najlepsze, w ciągu tygoodnia już zrzuciła więcej niż ja przez te 2 tygodnie... eh. no cóż. widocznie ja muszę jeszcze poczekać na pełen wizualny sukces :)
-
Witam!
Dzisiaj jest mi trochę ciężko. A to dlatego, że tata zrobił specjalnie dla mnie sałatkę owocową. A ja co? Oczywiście nie jem bo nie mogę :roll: Trochę mi żal tych pysznych owoców, ale mówi się trudno. Za tydzień już będę mogła.
Na obiad zjadłam a raczej wypilam trochę rosołu. Pierś z kurczaka pieczona i surówka. Myślę, że dam radę do końca dnia. Jutro już będzie łatwiej. Nie będą mnie kusiły te słodycze, chleb, owoce.
Różnicę to i ja zaczęłam zauważać. Kości biodrowe bardziej mi wystają. Ciekawe czy cetymetry poleciały? Za kilka dni się pomierzę i zobaczymy. Ale myślę, że tak. Fajnie :D Żeby tylko na święta nie przesadzić z ciastem i nie przytyć. Ale do świąt jeszcze trochę czasu.
-
Eeeeee tam, nie będzie źle na święta!
Ciekawa jestem co nam ten różowy centymetr pokaże :D
-
jak dla mnie też jutro będzie łatwiej. zawsze w weekend muszę się ostro hamować przed jedzeniem z nudów :/ i też mam dzisiaj ponad 150 nadprogramowych kalorii, ale jakos to będzie. nie jest źle :D
damy radę i przetrwamy święta... :D ważne żeby nie przesadzić.
-
[b]Czesc Newa ciesze sie ze przynajmniej Tobie udało sie przetrwać weekend :( ja go totalnie zawaliłam i nie wiem kurcze co jest grane gdzie ta moja silna wola:( wogole lipaaa [/b]
-
Witam poniedziałkowo :D
Weekend był idealny jeśli chodzi o dietę. Ani razu nie skusiłam się na nic niedozwolonego. Nawet nie musiałam jeść więcej dozwolonych rzeczy, żeby zagłuszyć głód jak myślałam. Jadłam tak jak na co dzień. Dzisiaj też mi dobrze idzie. Coraz bardziej podoba mi się ta dieta. Nie ciągnie mnie do słodyczy, owoców, chleba jak kiedyś gdy ją stosowałam. Pierwszy raz jak byłam na tej diecie to śniło mi się po nocach, że jem chleb. Później nie widziałam czy to mi się śniło czy było naprawdę :lol:
Jutro zrobię pomiarki bo już się nie mogę doczekać, żeby zobaczyć ile schudłam.
Nie mogę się doczekać świąt. W poniedziałek praktycznie nie mam zajęć. Mam tylko jeden wykład. Reszta została nam odpuszczona. Poprosiliśmy ładnie nauczycieli, żeby nam dali wolne no i dali :D Tylko we wtorek mam zajęcia i koło w dodatku :? Ale za to mam tylko do 13 zajęcia i do domu. Więc zostaje tylko ten tydzień i przyszły wtorek i święta :D
-
nooo to świetnie :D :D jak przetrwałaś ten weekend to na pewno dotrwasz do końca 1 fazy ;) w sumie to co jesz? bo się menu strasznie zmniejszyło za pewne :D
ja się zastanawiam i chyba się zdecyduję na dietkę z "kartki" mojej mamy... tzn. jak chodziła parę lat temu na gimnastykę i w ogole do takiego klubu to nazbierała sporo diet. jedna mi się spodobała ;) a Ty co zamierzasz po 1 fazie? wracasz na 1000kcal czy 2 faza? chociaz to w sumie mozna połączyc...[/b]
-
Newa - Widzę, że humorek Ci dopisauje :D Fajnie, że tak dobrze czujesz się na diecie. Dawno mnie nie było i widzę, że już pierwsze sukcesy za Tobą - 61kg na suwaczku :D A jak tam Twoje bieganie? Bo ja nie zaczęłam... :roll:
-
Cordelio po I fazie nastąpi II faza. W sumie to nic nowego. Bo już mozna wprowadzić te produkty, które jem na co dzień, czyli ciemny chlebem, owsianka, owoce, czasem jakaś kasza czy makaron. Kalorii nie chce mi się liczyć, ale myślę, że na diecie zjadam tak około 1000-1300kcal.
A jem serki wiejskie. W Lidlu znalazłam takie co mają 0,4% tłuszczu :) Kabanosy drobiowe, pierś z kurczaka, wszystkie dozwolone warzywka. Ostatnio polubiłam duszone warzywa typu kalarepa, seler, seler naciowy, pietruszka itp. Czasem też zjem ser żółty 13%. Jajka, najczęściej w postaci jajecznicy choć ostatnio mi się znudziła. Na obiad przywiozłam z domku pulpety gotowane w rosołku z chudego mięsa i jeszcze jakieś mięso pieczone. Więc zapas a obiad na cały tydzień mam. Może super urozmaicone nie jest, ale smakuje mi wszystko i jeszcze się nie znudziło. Aaa i czasem podgryzam na przerwie orzeszki ziemne. Żeby nie przesadzać z ich ilością zabieram ze sobą tylko odliczoną ilość czyli 15-20 sztuk.
Mycha suwaczek jutro poleci w dół...czuję to :D A bieganie na razie odłożone zostało na później. Ostatnio za brzydka pogoda była. A teraz jest łądna, ale jakoś nie mogę się przemóc do samodzielnego biegania. Szukam towarzystwa bo zawsze to raźniej z kimś. W W przerwie świątecznej będę biegała w domu, bo tam towarzyszy mam dużo. A później zobaczymy. Ten tydzień na razie odpuszczam. Zostawię go na nastawianie się psychiczne :D