Ufff ale się njadłam. Zrobiłam sobie pyszny obiadek. Ziemniaki, brokuły, marchewka, seler i por. Wcześniej podgotowane (oprócz opra oczywiście) i zapieczone w piekarniku z dodatkiem oliwy z oliwek i mnóstwem przypraw. Nie wiedziałam, że takie dobre mi wyjdzie, chciałam wyjeść warzywka z lodówki, żeby się nie zespuły. A tym czasem okazało się palce lizać...mmm![]()
Ps. Skopali nam tyłek, ale i tak wspaniale grali nasi chłopcy![]()
Zakładki